to jest nieprawdopodobne: w tym filmie (który to niby ma być komedią) nie ma ani jednej śmiesznej sceny. Ani jednej!

Mało tego: rozumiem, że w amerykańskich komediach są słabe żarty dostosowane do ogółu społeczeństwa. Kiedyś swojego czasu mieli motyw na ludzki kał. Jak np: w "Next Friday". Ale o ile w "Next Friday" jakoś ów "gówniane" żarty można było przeżyć, gdyż kilka innych scenek było śmiesznych, to tutaj żarty nie dość iż w 100% nie śmieszą, to jeszcze są tragicznie niesmaczne -

- co to ma być, by mała dziewczynka, wsadzała w sobie tyłek loda jak wibrator (WTF??) albo, że matka rodzi wcześniaka (główną bohaterkę) na scenie i rzuca nim jak piłką..? Co to ma być? Ten film jest amerykańską wersją Kac Wawa. Ten film nie ma nic wspólnego z częścią I oraz II które to były spoko. I nie rozumiem dlaczego ktoś dał tytuł serii "temu czemuś". Widocznie ktoś stracił pare $$$ i się sprzedał z tytułem..

DNO.

Dnem jest brak dystansu do tego typu produkcji.
Przeraza cie rzucanie noworodkiem czy obsceniczne z sceny z dziecmi to wez sie za produkcje Disneya - tego tam nie doswiadczysz.
A jesli ogladales jakakolwiek parodie ze ''Strasznym filmie'' w tytule to nie powinienes byc zaskoczony.

''Mało tego: rozumiem, że w amerykańskich komediach są słabe żarty dostosowane do ogółu społeczeństwa''
Racja, bo polskie komedie ostatniej dekady maja taki wysublimowany humor...
A Woody Allen i Kevin Smith sa austriakami.

Nie wiem o co Ci biega. I nie mów mi o "tego typu" produkcjach, gdyż oglądałem dziesiątki takich filmików. I jakoś przez nie przebrnąłem - przez tą szmirę nie sposób to uczynić. Oglądałem też "Straszny Film" jedynkę (byłem na nim w kinie nawet) i dwójkę. Były spoko. Jak dla Ciebie rzucanie noworodkiem jest śmieszne, to weź się za wyrabianie żółtych papierów, i lecz się na głowę - może jeszcze nie jest za późno.. A dystans to ja mam, ale nie do debilizmu.

Gratuluje poczucia wysublimowanego humoru..

''Jak dla Ciebie rzucanie noworodkiem jest śmieszne, to weź się za wyrabianie żółtych papierów, i lecz się na głowę - może jeszcze nie jest za późno...''
Na zadnym etapie naszej konwersacji nie stwierdzilem, ze takie rzeczy mnie smiesza, wiec albo klania sie czytanie ze zrozumieniem albo szukales jakiejkolwiek riposty i liczyles na to, ze nie bede w stanie sie zorientowac, ze przypisujesz mi slowa, ktorych nie ''powiedzialem''.
Stwerdzilem tylko, ze takie sceny sa na poziomie ''dziennym'' w parodiach (przynajmniej tych wypuszczanych w ostatnim czasie), wiec jako wielki-znafca (cytuje: '' I nie mów mi o "tego typu" produkcjach, gdyż oglądałem dziesiątki takich filmików'') nie powinienes byc zniesmaczony scenami ''tego typu''.

Jak nie masz dystansu w stosunku do debilizmu to musi Ci byc ciezko wytrzymac samemu ze soba.

Ja natomiast gratuluje Tobie tego, ze byles na pierwszej czesci w kinie (rzeczywiscie warto bylo o tym wspomniec - zapunktowales u mnie) oraz Twojego nieslychanie duzego dystansu do parodii.

Przyjmuję gratulacje za to, ze byłem na pierwszej części w kinie. Faktycznie, dla wtedy osiemnastoletniego człowieka, faktycznie jest to fakt z życia który należy wyprzeć, i zapomnieć na zawsze. Słaba ta Twoja ironia. I oczywiście, że już wtedy byłem znawcą kina, i wiedziałem, że pierwszy "Straszny Film" będzie przy piątym "Strasznym Filmie" ARCYDZIEŁEM kinematografii. Dlatego już wtedy czym prędzej pędziłem na niego do kina. Generalnie fajna i wielce merytoryczna dyskusja się rozwinęła, ale już mi się nie chce dalej w nią brnąć. Może nie rusza mnie humor z V-tki bo już nie jaram zioła. Nie wiem. Ciesze się za to, że Ty masz dystans. Jestem tym wręcz zbudowany, że są jeszcze ludzie mający dystans do wszystkiego na tym świecie, ja go niestety nie mam. I jest mi z tym niemniej dobrze. Bywaj zdrów.

Nie mozna tak bylo od razu? Konflikt zazegnany.
Na koniec napisze, ze piata czesc ''Strasznego filmu'' nie jest filmem chociazby dobrym (przynajmniej w moim odczuciu :D), wiec nie ma sensu go zazarcie bronic. Chcialem sie tylko ustosunkowac wobec Twojej ''tolerancji'' do zagran stosowanych od dawna przez tworcow parodii. Fakt, nikogo to nie smieszy, ale takie sceny (nie wiadomo dlaczego) musza miec racje bytu.