PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=644473}

Sugar Man

Searching for Sugar Man
7,7 70 690
ocen
7,7 10 1 70690
7,2 26
ocen krytyków
Sugar Man
powrót do forum filmu Sugar Man

Na pewno trochę racji ma Clarence Avante, który jako możliwy powód podaje latynoskie pochodzenie Rodrigueza, które fanom muzyki raczej nie nasuwało pozytywnych muzycznych skojarzeń (zresztą okładka "Cold Fact" mogła pogłebić wrażenie, że pewnie kryje się za nią jakaś tania, meksykańska muza ze straganów).

Jeśli spojrzeć jednak obiektywnie na samą muzykę, to można dojść do wniosku, że to "przeoczenie" Rodrigueza przez świat muzyki nie jest aż tak nieprawdopodobne i skandaliczne, jak mogłoby się wydawać... Fakt, piosenki które można usłyszeć w filmie, są naprawdę bardzo dobre. Ba, niektóre z nich (np. Sugar Man, I Wonder) brzmią jak absolutne klasyki muzyki rozrywkowej i po obejrzeniu filmu ma się wrażenie, jak by te utwory znało się "od zawsze". Z drugiej strony, moim skromnym zdaniem, problem Rodrigueza polegał na tym, że brzmiał trochę jak kopia (świetna, ale jednak kopia) Dylana - mam tu na myśli zarówno głos, manierę wokalną, jak i warstwę instrumentalną. Mało tego, płyty Rodrigueza wydane w 1970 i 1971 brzmiały jak płyty Dylana z lat 1965-66 (Highway 61 Revisited, Blonde on Blonde), więc były spóźnione o jakieś 5-6 lat... Dzisiaj żyjemy w czasach, gdzie wytwórnie muzyczne potrafią wypromować 20 jednakowo brzmiących zespolików i każdy z nich odnosi względny sukces komercyjny. Jednak w latach 60-tych czy 70-tych, gdzie giganci pokroju The Beatles czy Rolling Stones potrafili redefiniować swoją muzukę z każdą kolejną płytą, wydanie przez nieznanego muzyka płyty, która brzmi "jak Dylan sprzed kilku lat", niekoniecznie musiało skończyć się sukcesem. Mogło, ale nie musialo...

Oczywiscie, zgadzam się, że muzyka Rodriguza jest bardzo dobra i tylko wyjątkowy splot niesprzyjających okoliczności spowodował, że do niedawna była ona praktycznie kompletnie nieznana (poza RPA), a sam Rodriguez spędził większość życia pracując fizycznie i ledwo wiążąc koniec z końcem, choć komponując taką muzykę mógł (przy odrobinie szczęścia) żyć z muzyki i cieszyć się względnym bogactwem. Z drugiej strony, jego sława w RPA była raczej ewenementem (i tutaj z kolei - odwrotnie do USA - zasługą splotu wielu sprzyjających okoliczności) i twierdzenie, że podobną sławę powinien był odnieść na całym świecie, jest jednak trochę na wyrost...

Nie zmienia to faktu, że sama historia Rodrigueza - człowieka, który pracował na budowie, będąc kompletnie nieswiadomym, że na drugim końcu świata jest bardziej popularny niż Elvis Presley - jest tak niesamowita i poruszająca, a film tak wciągający i pozytywnie wzruszający, że nie mogłem dać oceny niższej niż 9 :) I mam nadzieję, że całe to zamieszanie wokół filmu spowoduje, że chociaż "na starość" Sixto doświadczy należnego mu już wcześniej splendoru, uznania i spełnienia...(oficjalna strona Rodrigueza podaje, że niebawem Sixto wyrusza w całkiem pokaźną trasę koncertową - tym razem już nie tylko po RPA....)

ocenił(a) film na 9
Street_Spirit

Zgadzam się z twoim zdaniem. Na brak sukcesu Rodrigueza na pewno złorzyło się wiele czynników. Myśle że całe to porównywanie do Dylana bardziej mu zaszkodziło niz pomogło. Wystarczy spojrzeć na komętarze na Filmwebie. Ludzie wypisują że film jest słaby tylko dla tego że ktoś śmie porównywać Rodrigueza do wielkiej legendy Dylana. Według mnie film jest rewalacyjny. Swoją drogą ciekaw jestem ilu wielkich artystów jak Rodriguez jest na świecie a o których nigdy nie usłyszymy.

ocenił(a) film na 8
jeryco

No dobrze tylko kapel jest tysiące, ludzi po akademiach muzycznych mamy co roku setki, jeśli nie idzie to też w tysiące, a miejsca dla gwiazd jest mało, dwa w każdej historii nawet wielkiego artysty jest jakiś moment przełomowy w przypadku Rodrigueza on nie nastąpił, nie było np prezentera radiowego, który zachwyciłby się jego płytą i zaczął ją grać, nie było jakiegoś tam występu w TV, który byłby sukcesem itd. Wielu malarzy zmarło przecież z głodu i nie doczekało sławy i pieniędzy za życia, więc tu i tak mamy happy end.

Sukces w ogóle jest zjawiskiem rzadkim, a więc oceniając to z tej strony historia Rodrigueza już taka niezwykła nie jest, gdyby nie ten kontrast - w USA totalna klapa w RPA klasyk muzyki. Mieliśmy np takiego artystę jak Drupi, który też był bardziej znany w Polsce, niż we Włoszech i to też wynikało z pewnego zamknięcia PRL-u.

ocenił(a) film na 9
hagen_filmweb

Masz racje. Wielu artystów mówi że poza talentem liczy się też szczęście i bycie we właściwym miejscu i we właściwym czasie. Poza tym wydaje mi się że czasami trzeba też być zdeterminowanym i mieć parcie na odniesienie sukcesu a film pokazał że Rodriguez zdecydowanie nie jest takim typem człowieka.

ocenił(a) film na 6
jeryco

bez łutu szczęścia ani rusz, niestety

ocenił(a) film na 6
nono_doktor

To fakt, a nie wszyscy mogą na niego liczyć

ocenił(a) film na 6
Koper_Zielona

Ale Rodriquez też trochę dał ciała

ocenił(a) film na 6
Koper_Zielona

Bo tego się niestety nie kupi...

nono_doktor

I to nawet wtedy, kiedy ma się niesamowity talent

ocenił(a) film na 6
Williamson

Niestety talent to nie wszystko...

ocenił(a) film na 8
Street_Spirit

Zgadzam się z Twoimi wnioskami. Mam jeszcze jeden z czynników: wycofanie i niska samoocena bohatera. Raczej brak koniecznego narcyzmu. Sugestia co do tego jest w scenie w barze, gdy gra odwrócony plecami. Nie zależalo mu na tym by błyszczeć, chciał tylko dawać ludziom muzykę. Dlatego gdy spotkały go pierwsze niepowodzenia uznał, że nie zasługuje na popularność i zajął się czymś innym. Większość artystów próbowałaby dalej aż do klęski lub zwycięstwa. Pomyślcie, co by się stało z Beatlesami, Deep Purple czy Billy Holliday, gdyby odpuścili sobie po roku. Z drugiej strony dzięki temu nie popadł w zgorzknienie i żył sobie spokojnie dalej.

ocenił(a) film na 9
Woooo

Dokładnie - to niestety pokazuje, że choć chciałoby się zrzucić całą winę za jego niepowodzenie na tzw. "przemysł muzyczny", to jednak wina leży w dużym stopniu wina po stronie samego Rodrigueza. Wytrwórnia rozwiązała z nim kontrakt - co przecież się zdarza - a on niestety potraktował to jak wyrok i to dożywotni. Zamiast szukać szansy w innych wytwórniach, po prostu wrócił do normalnego życia i potraktował tę muzyczną "karierę" jako krótki epizod. Może zresztą nie zależało mu na sławie? Może wystarczyła mu satysfakcja z tego, że nagrał własne płyty (o satysfakcji z tego powodu wspomina zresztą w filmie) i nie zależało mu na niczym więcej?

Jedno jest pewne - taka historia na pewno nigdy już się nie powtórzy, bo w erze Internetu każdy artysta o swoim sukcesie na drugim końcu świata dowie się po kiku minutach, a w najgorszym razie po kilku dniach ;)

ocenił(a) film na 8
Street_Spirit

Dowie się. Poza tym w internecie tak dobre piosenki nie przepadną. Dostałby wystarczające wsparcie, by dalej tworzyć i choćby samemu z gitarą nagrywać. Np w Creative Commons.
Przy tym (co strasznie je boli) wytwórnie straciły nieodwracalnie monopol na sprzęt nagrywający. Teraz Coco Rosie może sobie w łazience nagrać płytę i nikt jej drzwi do studia nie zamknie.
A i niewykluczone, że zachęcone setkami tysięcy „lajków” same zglosiłyby się z propozycją do Sixto.

ocenił(a) film na 8
Woooo

Nie chciałbym niszczyć twoich złudzeń, ale niestety Internet niewiele zmienił w kwestii problemów z dotarciem do odbiorców. To, że co jakiś czas słyszysz historię o zespole czy wykonawcy, który zdobył wiele wyświetleń na YouTube, a później przebił się na świecie nie oznacza, że sieć zapewni muzykom promocję, dochody i sławę. Powiedziałbym nawet że jest coraz trudniej, bo dostęp do muzyki jest coraz większy, setki tysięcy utworów są na wyciągnięcie ręki i powiększa się problem wyboru, promocji, dotarcia. Co gorsza Internet sprawia, że ludzie przestają słuchać płyt jako całości a skupiają się na pojedynczych piosenkach wrzucanych na playlistę. Czy pójdzie na koncert (płatny!) artysty, którego znasz jedną czy dwie piosenki? Czy w ogóle skojarzysz je z nazwy i będziesz wiedzieć, że to zespół, który stworzył właśnie te utwory? Kiedy ostatni raz przesłuchałeś album w całości, kilka razy, nie robiąc przy tym nic innego, nie czytając, nie serfując, nie jedząc, skupiając się na muzyce? I nawet jeśli Tobie osobiście zdarzyło się tak zatopić w jakiejś płycie ile osób z Twojego otoczenia tak robi? Muzyka staje się tłem, wypełniaczem, towarzyszem drogi lub treningu i w tej rzeczywistości śmiem twierdzić że Rodriguez tym bardziej by przepadł. Skończyłby ewentualnie jako piosenka dnia w Trójce, zyskałby jakąś popularność wśród wielbicieli muzyki indie, ale po kilku latach pewnie tak samo wycofałby się z biznesu.

Internet niczego nie naprawił. Stał się tylko takim samym motywem jak kiedyś zagranie przez didżeja radiowego, wizyta łowcy talentów na koncercie czy wywiad w znanym show telewizyjnym. Może pomóc ale potrzeba szczęścia, determinacji a czasem jakiegoś małego skandalu.

ocenił(a) film na 9
Street_Spirit

Nie bylam w kinie, ale obejrzalam film jakas godzine temu w domu na kompie :). Musze przyznac, ze tak w ogole, to od kiedy uslyszalam o tym filmie, strasznie chcialam go obejrzec. Nie bylo to jakies przereklamowanie czy cos, bo nim obejrzalam zwiastun to tez minelo kilka dni, od momentu jak uslyszalam o samym filmie. Przeczytalam tez ze dwie recenzje, odsluchalam kilku kawalkow Sixto na YT. Piosenka "I think of you" tak mnie uderzyla... Muzyka i slowa... Przesluchalam ja 4x z rzedu i sie poplakalam... Nie dosc, ze piekna, to w dodatku slowa odnoszace sie akurat chcac nie chcac do mojej sytuacji zyciowej, czyli utrata bliskiej osoby... Ta piosenka mnie zmiazdzyla w pozytywnym tego slowa znaczeniu... Dawno nie uslyszalam jakiejs nowej lub nieznanej piosenki z tak piekna muzyka i prostymi a jakze pieknymi slowami zapadajacymi tak szybko w pamiec... Piosenka "I wonder" kolejna swietna pozycja... Nic dodac nic ujac... Muzyka, slowa, wszystko, jak dla mnie, takie nowe, swieze, oryginalne... Cos czego dawno nie bylo... Teraz jak sie patrzy na te wszystkie pozal sie Boze "gwiazdy" i mysli sie o takim Sixto, ktory, z roznych powodow nie odniosl sukcesu, to robi sie przykro czlowiekowi... Film bardzo mi sie spodobal. Piekne zdjecia, fajnie zrobiony, z muzyka Rodrigueza w tle i nie tylko w tle... Sam Sixto w filmie jak i w wywiadach, ktorych kilka na YT obejrzalam pokazuje, ze jest zwyklym czlowiekiem, z pasja, jednak nigdy sie nie wywyzszal, co byc moze spowodowalo brak uwagi ze strony otoczenia w kierunku jego osoby. Jest nawet wrecz niesmialy. Bardzo spokojny, jak rowniez moim zdaniem pogodny facet, z normalnym zyciem, zwyklego szarego czlowieka, od ktorego bije swego rodzaju cieplo. Naprawde film fantastyczny. Ogladalam z wielkim zaciekawieniem w sytlu NO I CO DALEJ, CO DALEJ? Wspaniala historia, ktora momentami smuci a momentami napawa nadzieja i potrafi podbudowac czlowieka :). Jest w niej cos takiego, czego nie potrafie wytlumaczyc, a co zrobilo na mnie wielkie wrazenie... Byc moze to nadzieja, ze moze teraz Sixto odniesie jakis sukces, wiele lat po wydaniu plyt, ale jednak... Jak to sie mowi "lepiej pozno, niz wcale". Moze teraz zostanie doceniony, bo zauwazony zostal z pewnoscia, dzieki wlasnie temu dokumentowi... Moim zdaniem tworcy filmu naprawde sie postarali i wykonali kawal solidnej roboty... Chcialabym, zeby Rodriguez wydal jeszcze jakas plyte, moze nie jedna, bo naprawde jego muzyka ma w sobie cos, co przyciaga. Niby proste teksty, ale to wlasnie w prostocie i w zwyklym zyciu, ktore Sixto ujmuje w piosenkach, lezy sila i moc i takie piosenki powinny przemawiac do ludzi. Bo niestety ale teraz w wiekszosci t tylko mamy w piosenkach belkot i spiewanie o "dupie Maryny"... Odchodzac od tego calego zamieszania z apartheid'em, to podejrzewam, ze gdyby Sixto mial teraz dajmy na to jakies 30 lat to zyskalby ogromna rzesze fanow. Mysle, ze teraz poprostu latwiej jest zrobic kariere roznym takim glabom pokroju Kesh'a czy cos..., poniewaz ludzie zwyczajnie stracili sluch i gust muzyczny... Nie twierdze, ze wszyscy, ale chyba wiekoszsc... Co wiecej... Papka jaka jest serwowana dzieciom, wychowywanym w naszych czasach, w czasach, kiedy te male matoly nie maja zadnych obowiazkow, jedynie komputer, komputer, gdzie nie mozna sie do takiego dziecka o nic czepic, bo teraz bezstresowe wychowanie itp, to sie nie dziwmy, ze sluchaja Bieber'a czy w/w Kesh'y, bo ich mozgi nawet nie sa nastawione na muzyke lepszej klasy... W tamtych czasach ludzie mieli moze lepsze gusta, o czym swiadczy chociazby sukces Dylana, do ktorego Rodriguez jest porownywany. Niestety jak widac Sixto urodzil sie byc moze w nieodpowiednim miejscu lub czasie, a moze to i to... A moze poprostu tak mialo byc. I chyba kazdy sie zgodzi, ze zycie pisze najbardziej niesamowite historie... PIEKNY FILM, POLECAM...

ocenił(a) film na 8
malaindianeczka

Mówisz, masz :)
http://www.wprost.pl/ar/386190/Zapomniany-Sixto-Rodriguez-znow-nagrywa/
Po oskarze firmy muszą go nieźle molestować. Zapachniało grosikiem, a niewiele rzeczy się tak sprzedaje, jak sprawiedliwość społeczna :) Warunek: musi to zrobić do końca roku, bo zostanie zwyczajnie zapomniany.
Dodam od siebie, że Sixto brzmi o wiele nowocześniej, niż Dylan z tego okresu. Szczerze mówiąc, to choć Dylana ceniłem to nigdy za ten zrzędliwy głos i i nieco nudną warstwę aranżacyjną tak naprawdę nie polubiłem.
Za to Ridrigueza łyknąłem bez omasty :) I gdy się zastanowić, to poza drobnymi „smaczkami” brzmi całkiem jak wspólczesne gwiazdy szeroko rozumianego folku. A np. Lucky Jim (wiem, wiem to pop, ale lubię) nagrał piosenkę jakby żywcem skopiowaną.

ocenił(a) film na 9
Woooo

Super! Mam nadzieje, ze w takim razie doczekamy sie moze na jesieni krazka :). Fajnie by bylo. Ma wprawdzie 70 lat, ale jeszcze moze sporo zdzialac i zrobic szum :D. Fajnie by bylo, bo naprawde przykro, ze takie glaby jak juz wyzej pisalam potrafia zyc z muzyki, tworzac chlam tak naprawde, a artysta wielkiego formatu zyje w cieniu prawie w podziemiu... Ja tam za Dylanem jakos nigdy nie przepadalam, moze jak bylam mlodsza to poprostu cos innego bylo na tapecie, w zasadzie to nie byl moj gust muzyczny, ale jak teraz uslyszalam Sixto, to poprostu cos niesamowitego!

ocenił(a) film na 6
malaindianeczka

Biorąc pod uwagę, że "Sugar Man" otrzymał Oskara już sam soundtrack będzie miał konkretną sprzedaż. Miejmy nadzieję, że Rodriguez tym razem otrzyma należne mu tantiemy :)

ocenił(a) film na 9
Dawidt

Miejmy, miejmy :)! Fajnie gdyby w koncu ludzie go docenili, bo jest za co:).

ocenił(a) film na 6
Dawidt

Też mam nadzieję

Woooo

Nie wiem czy zauważyliście, że na napisach końcowych było napisane, że piosenki anleżą do Sony... -_-"

ocenił(a) film na 7
malaindianeczka

Po co używasz non stop wielokropka? Masz schizofrenie czy coś?

ocenił(a) film na 9
Niskobudzetowy

A co? Nie mozna? Jakis zakaz jest??? Nie masz nic ciekawego do napisania, to musiales sie przyczepic, ze sobie wielokropki stawiam? Brawa for you!

ocenił(a) film na 7
malaindianeczka

Nie można, bo to głupie i niepoprawne.

ocenił(a) film na 9
Niskobudzetowy

Haha smieszny jetes :D chyba umre! Bede sobie stawiac tyle kropek ile mi sie zachce! ............................................... KIM JESTES ZEBY MI ROZKAZYWAC? ZNAMY SIE, ZEBYS MI MOGL CHOCIAZ COS PROPONOWAC? BO ROZKAZYWAC TO MOZESZ SWOIM ZNAJOMYM, jak juz. Widzisz nic nie wnosisz na forum, to po kiego ciula sie czepiles kropek? Nie czaje takich ludzi! WYPOWIEDZ SIE MOZE NT FILMU TO WTEDY POGADAMY. ZEGNAM...:]

ocenił(a) film na 7
malaindianeczka

Pisanie całych zdań dużymi literami też jest niewskazane i uznawane za brak ogłady i kultury.

ocenił(a) film na 9
Niskobudzetowy

Zamilcz, czlowieku niskiego budzetu, jesli nie masz nic do powiedzenia na temat filmu. Wnioskuje, z enic, bo tylko sie czepiasz o to jak ktos pisze, zamiast jakas opinie o produkcji wyrazic. Czy to normalne??? Chyba nie... Ja proponuje skierowanie do psychiatry w ramach udrowienia :D :P

ocenił(a) film na 7
malaindianeczka

O moim stosunku do tej produkcji mówi oceną jaką wystawiłem. A czepiam się, bo nie lubię jak ktoś wymyśla swoje zasady odnośnie gramatyki i kultury słowa.

ocenił(a) film na 9
Niskobudzetowy

A mnie nie interesuje co ty lubisz :]

ocenił(a) film na 7
malaindianeczka

Żyj dalej w przekonaniu o swojej zajebistości.

ocenił(a) film na 9
Niskobudzetowy

I do czego to niby? Nie zyje w takim przekonaniu, tylko sie czepiasz i myslisz, ze ktos cie bedzie sluchal, bo TY sie wypowiadasz... Sorry ale nie.

ocenił(a) film na 7
malaindianeczka

Ja się nie każe słuchać tylko zwracam uwagę na kretyńskie i nieumiejętne nadużywanie wielokropka.

ocenił(a) film na 9
Niskobudzetowy

I bardzo dobrze Towarzyszu Niskobudżetowy. Tępić wielokropkową zarazę!

ocenił(a) film na 9
Niskobudzetowy

przecież... stawianie... wielokropków... powoduje... mądrzej... wyglądającą... wypowiedź.... taką nostalgiczną... oraz... wzruszającą...

ocenił(a) film na 7
Pudel20

Pjona.

Pudel20

Pjona #2.

ocenił(a) film na 8
Niskobudzetowy

A braku akapitów nie wypomnisz?

Niskobudzetowy

Mnie też denerwują wszelkie maniery, ale chciałbym zwrócić uwagę, że nie ma czegoś takiego jak "duże litery" w języku polskim. Są "wielkie litery".
To tak dla przypomnienia przypominającemu...

Niskobudzetowy

To są po prostu zaznaczone przerwy na mruganie. ;-)
Albo przerwy na otarcia łezki wzruszenia przeplatane nabożnym wzdychaniem. Nie wiem co gorsze. Niektórzy lubią dodawać swoim wypowiedziom głębi albo nadawać drugie dno if you know what i mean...
Na szczęście z tego się wyrasta :)

Wina_Woltera

dfsjrn ......

sdgannsgateagrw?????
SDDFSJKALT ......................................................................

<3 <3 <3

flying_robert

Oczywiście, czyta sobie człowiek wypowiedzi o filmie, wciąga się, i zawsze musi wyskoczyć ktoś mądry z uwagami o wielokropkach, wielkości liter, złym użyciu słowa bynajmniej itp. Myślałam że przeczytam sobie długą dyskusję (wybieram tematy z dużą ilością odpowiedzi :-) ) A tu pie.rdo.le.ty nie na temat. Akurat wypowiedź pani od wielokropków jest tu najciekawsza,, w przeciwieństwie do tego co następuje od momentu, gdy ktoś nadgorliwy odezwie się nie na temat :-O

ocenił(a) film na 10
flying_robert

:) dobre Miałem to samo napisać, ale mnie wyprzedziłeś :D Pozdrawiam Ciebie i Panią od wielokropków, której wypowiedź wskazuje na dojrzały gust muzyczny. Co ciekawsze, żadnych wielokropek nie zauważyłem nawet - dopiero po tym, jak ktoś się do tego przyczepił.
Mam podobne zdanie, jak malaindianeczka (Pani ,,wielokropek" :D)
Po czerwonych, białych, złotych i jeszcze Bóg wie jakich dywanach chodzą ludzie, którzy nigdy nie powinni się tam znaleźć. Beztalencia, dzi...ki, które muszą pokazać troszkę więcej niż łydkę, żeby motłoch (bez urazy) je łyknął.

ocenił(a) film na 6
Niskobudzetowy

A czy ten wielokropek boli? Niech sobie stawia

ocenił(a) film na 6
nono_doktor

Oj, ludzie tutaj lubią się nawet to trzykropka przyczepić:)

ocenił(a) film na 6
arek_krotoszyn

No właśnie zauważyłem... ale to chyba był żart (mam nadzieję)

ocenił(a) film na 6
nono_doktor

Mam nadzieję...:)

ocenił(a) film na 10
malaindianeczka

Chciałem dodać, że to ironia losu, że piszecie tutaj, że ściągnęliście film, obejrzeliście piracką kopię na kompie itd... Okradacie twórców filmu i samego Rodrigueza ... a przypominam ten człowiek żyje biednie bo inni ludzie go okradli, z jego własnej sztuki, wartości artystycznej, ... współczujecie mu pewnie ? ;)

rafneo

A co Rodriguez ma z tego, że ktoś obejrzy film w kinie? Co za różnica czy kino czy pirat dla Rodrigueza? Gdzie tu jest okradanie samego Rodrigueza? To jest dokument, więc autorzy nie muszą uzyskiwać zgody na wykorzystanie wizerunku artysty. Autor poza promocją nie ma ani centa z filmu. Jakąś drobną sumę Sony odpaliło mu za prawo do wykorzystania piosenek i tyle. Nikt nawet nie musi obejrzeć filmu.
Piractwo nakręca rynek muzyczny. Patrz, np. ostatni raport KE. Mnóstwo ludzi dowiedziało się o Rodriguezie tą drogą i polubiło jego piosenki. Dużo z nich kupi płyty z jego muzyką, które oczywiście wznowiono.

ocenił(a) film na 10
Wina_Woltera

Brak mi słów... a gdyby to był Twój ojciec i byś widziała jak żyje skromnie i wszyscy okradają jego osobę z czegoś co należy do niego... ? może byś sama się przyłączyła ??

rafneo

Ale w jaki sposób ma to mu pomóc skoro on nie ma z mojego biletu kinowego ani centa? Przeczytałeś mój komentarz?
Btw. Rodriguez może i żyje skromnie, ale nie biednie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones