tylko tego, że w świadomości przeciętnego widza istnieje tylko "Kick-Ass". Nie mówię, że to zły film, ale po obejrzeniu "Defendora" i "Super" wiem, że do tamtego już nie wrócę. Oba te filmy to pastisz historii o superbohaterach, ale w przeciwieństwie do "Kick-Ass'a" poza kolorkami i akcją oferują też trochę refleksji i wątpliwości (oczywiście na tyle, na ile konwencja pozwala).
Może zwyczajnie są one skierowane do nieco starszego widza, a "Kick-Ass" od początku celował w nastolatków.
Zgadzam się. Jak dla mnie te filmy może mówią o podobnych rzeczach, ale są utrzymane w różnych konwencjach. Co najważniejsze Kick-Ass kończy się niejako szczęśliwie, a Super jednak pokazuje jak bohater znowu staje się samotny. Bliżej mi do Super niż Kick-Ass, ale oba filmy obejrzałem z chęcią.
A to dlatego, że Kick-Ass miał większy budżet i musiał się zwrócić, oryginał (komiks) kończy się wręcz przygnębiająco, co zmieniono w adaptacji z wiadomych względów. Polecam poczytać;)
Widziałem trzy. Na trzech dobrze się bawiłem ale defendor jest jakby o poziom wyżej od kick-ass'a i super.