ale bez przesady, fabula nie trzyma się kupy, a tępota amerykańskich scenarzystów wyłazi na każdym kroku, największe absurdy? hmm na poczekaniu przychodzą mi do głowy dwa przykłady:
1) superman wylatuje z robotem w kosmos, wystarczyło żeby go tam zostawił, a robot dryfowałby w przestrzeni kosmicznej całą wieczność i byłoby po sprawie, ale nie, on wolał z nim wrócić na ziemię i do tego przywalić razem z nim w ziemię w centrum miasta, co by zniszczeń i ofiar w ludziach było jak najmniej, taki to słodki obrońca narodu
2) superman przeprowadza sam na sobie! operację mózgu! tego już chyba komentować nie muszę
1) Doomsday do nie robot, aczkolwiek jakimś cudem tutaj zrobili z niego coś na wzór cyborga. Już w innych interpretacjach próbowano go wywalić w kosmos, a zawsze wracał, więc to i tak bez sensu, a z resztą taki motyw nie nadawałby sie do filmu pełnometrażowego. A walnął w "centrum miasta", bo miasto i tak już było ewakuowane i kręciło sie tam raptem kilka osób na krzyż, a jak potem było powiedziane i tak nikt od tego nie ucierpiał
2) Skomentuj tę operację, bo ja chętnie posłucham co Ci się w tym nie podobało, bo jak dla mnie pomysł świetny, a z neurologicznego punktu widzenia, to nie ma żadnych zastrzeżeń, jeśli nie uszkodził przy tym żadnych ośrodków, które odpowiadały za to co właśnie robił
Dla mnie ten film był prawdziwym koszmarem i popłuczyną po dobrej sadze Death of Superman. Oczywiście ta krótka bajeczka przeznaczona na rynek DVD nie zdążyłaby nigdy pomieścić wszystkich tych wątków z komiksu dlatego stworzyła swój własny bełkot z zastosowaniem kilku motywów z komiksów. Dodatkowo kreska mi się nie podobała, wiało kiczem.