Czytając Wasze komentarze, wydaje mi się, że pomimo prostej fabuły, nie zrozumieliście filmu. Bardziej Was interesuje, jak w takiej kiepskiej produkcji tyle "gwiazd" w tym wystąpiło. Ani przez chwilę nie porównałam filmu do "To właśnie miłość", chociaż kluczowym słowem opisującym ten film jest właśnie miłość. Ładnie opisane historie, z sensem i w sumie z morałem. Bardzo miły film:)
popieram. niestety większość ocenia ten film poprzez pryzmat gwiazd w nim występujących. ten film zawiera ciekawe historie, można wyciągnąć morał z tego filmu :)
Film zdecydowanie zawiera ciekawe historie z morałem, ale jest totalnie źle wyreżyserowany..Muszę powiedzieć, że jest nawet bardzo głupi. Reżyser nic nie pozostawił widzowi i jego wyobraźni, wszystko jest wręcz podane na tacy. Historia z Michelle Pfeiffer jest bardzo przewidywalna i już wystąpiła w paru innych filmach. (Scena, kiedy pokazała Efronowi swoją listę "to do" i sama zasugerowała jak ją ukończyć poprzez "use ur imagination" oraz kiedy usłyszała przykre słowa o sobie z ust Efrona są bezsensowne, dla ludzi niemyślących..)
Zrozumiałem i dlatego tak słabo oceniam ten film. Historie do bólu banalne. Byłoby 5 gdyby nie Kobieta-Koń.
Ten film jest świetny. Ludzie na świecie jak i w tym filmie są tak różnorodni dlatego na wiele sposobów postrzegamy "Sylwester w Nowym Yorku". Część osób oglądała go na sucho bez emocji tłumacząc że rozumieją, a inni potrafili się utożsamiać z tymi postaciami lub ich historiami.