ten błąd polega na nielogicznej naiwności policji jak i poszkodowanego.
Otóż na 90% w kinie były kamery, mogące poświadczyć, że w godzinach rzekomego napadu, był on na seansie filmowym.
W ogóle z pomysłem sprawdzenia tego, sama prokuratura powinna wyskoczyć, a jak nie, to nie chce się wierzyć, że dorosły człowiek nie zaproponowałby tego jak nie w momencie zatrzymania to później. ( w końcu by na to wpadł)
Kasjerki mogłyby nie zapamiętać, lub byłoby to zbyt słabe alibi, gdyż wątpliwe, aby jakaś powiedziała, że na 100% on kupował tam bilet (za dużo ludzi się przewija). Stąd kamery dają pewność.
Ponadto jest duże prawdopodobieństwo, że kino było w większym kompleksie (często tak jest) więc wtedy mamy 100% pewności, że były kamery i któraś musiała go uchwycić.
W takiej sytuacji byłoby to niepodważalne alibi
Dziwie się reżyserowi, że poszedł ta drogą, powodując bardzo poważne niedopracowanie na początku filmu, wręcz na tej chwiejnej podstawie wali się cała reszta sensu kłopotów głównego bohatera.
ale reżyser nadrobił tę wpadkę całą resztą (+ dobrzy aktorzy) i wyszedł niezły film.
Niemniej, niesmak pozostaje....
Nie sądzę, aby w 2003 roku było wszędzie tyle kamer... A większość kin nie była wtedy jeszcze w kompleksach, które dopiero powstawały. Chociaż w Warszawie mogło być już trochę inaczej...
zawsze są kamery większych galeriach i przy kinach....przeważnie też są kamery skierowane na kasy, aby kontrolować pracowników...było i tak przed 2003. Zgadza się akcja dzieje się w Warszawie i w filmie widać, że obiekt (kino i cała reszta) nie były małe - spory kompleks...tutaj trochę reżyser przesadził ;)
W całej Polsce nie wiem - pewnie setki, ale akcja dzieje się w Warszawie. W tamtym okresie koniec lat 90 bywałem notorycznie w przynajmniej 5ciu w samej Warszawie, z czego najpopularniejsza była na Mokotowie - czyli tam gdzie mieszkał bohater filmu. W każdym były kamery - na zewnątrz, wewnątrz i nad kasami....
Czepiasz się. Pytałaś o rok 2003.
A ja Ci napisałem, ze już od końca lat 90' - dla mnie to lata 1998-2000 bo akurat wtedy byłem na półmetku liceum. Wtedy oddawali metro (tzn było już trochę stacji). Dużo zacząłem poruszać się po Warszawie (mieszkałem w podwarszawskiej miejscowości)
Może mogłem napisać na przełomie lat 90 i 00, byłoby dokładniej
Niektóre były otwarte wcześniej.
Wszystko się zgadza
1. W 2003 roku nie było tyle kamer.
2. Główny bohater nie został skazany. Siedział w areszcie. Pod koniec filmu adwokat twierdził, że raczej zostanie uniewinniony.
1. zabawne ;) https://www.wykop.pl/wpis/20279171/warszawa-tak-sie-budowala-galeria-mokotow/
2. odsiedział prawie rok, pomimo ze został uniewinniony ...ale siedział nikt mu za to nie zwroci nic. gdyby miał firme , to by ja stracil.... niestety czasem się siedzi do czasu procesu i to jest bzdura
1. I co to zdjęcie ma przedstawiać?
"W ogóle z pomysłem sprawdzenia tego, sama prokuratura powinna wyskoczyć, a jak nie, to nie chce się wierzyć, że dorosły człowiek nie zaproponowałby tego jak nie w momencie zatrzymania to później. ( w końcu by na to wpadł)."
No faktycznie, nikt nie był na tyle genialny co Ty i nikt nie wpadł na to żeby po prostu sprawdzić monitoring :D Smutne. A może po prostu nie było tam kamer? Zakładając że film przedstawia rok 2003, bo w sumie to nie musi być rok 2003, tylko lata wcześniejsze, to i tak nie było wtedy wszędobylskich kamer. Szczególnie wewnątrz budynku. A z budynku wychodzi gdy jest ciemno i jest zakapturzony.
2. No i co z tego? xD W sumie, właśnie o tym jest ten film? xD Gość trafił niesłusznie, a psychę ma zrytą do końca życia. Lub mówiąc inaczej - zmieniony nieodwracalnie światopogląd.
A zdanie: "nikt mu za to nie zwroci" też nie jest do końca poprawne bo może w takiej sytuacji ubiegać się o odszkodowanie/rekompensatę.
chodziłem w tym czasie po Mokotowie (Warszawa) i w kinach były kamery (lata 90)...
w notatce klawisza chyba data...a co do Mokotowa i całej Warszawy, to ja latałem w 2 połowie lat 90 po kinach i były kamery...w każdym
Też mnie to trochę zdziwiło, że nie starał się udowodnić swojej obecności w kinie. Chociażby prosząc o popytanie kasjerow bo te kamery to dla mnie oczywistość. Skoro gość urodził się w '77 To akcja musiała dziać się w okolicach 2000 roku A wtedy kamery na pewno były w kinach, tym bardziej w Warszawie.
Problemem była tutaj polska policja. Mogłeś mieć 100 nagrań kamer na swoją niewinność a policja i tak by nie była zainteresowana nimi. Oni chcieli mieć szybko sukces. Pani rozpoznała sprawce i po robocie.
Akcja tego filmu toczy się najpóźniej w latach 1996 - 1997, więc wtedy mogło jeszcze nie być monitoringu.
Jak nie wiesz to nie gadaj pierdół. Film dzieje się najwcześniej w okolicach 2000. Jak policjant przesłuchuje Łukasza to się pyta o rocznik, Łukasz odpowiada 1977. Łukasz skończył też studia. Nawet jeżeli sam licencjat to ma te 23 lata. 1977+23 to 2000, ale jeżeli skończył magistra, do tego od jakiegoś czasu szuka pracy no i poprzez sam wygląd można stwierdzić, że ma te około 25 lat, także akcja filmu ma miejsce gdzieś w latach 2002-2003.