Syreny

Nigdy nie uważałem Cher za jakąś megagwiazdę (i nawet Oscar dla niej był dla mnie swoistym szokiem), ale trzeba przyznać, że pokazała w tym filmie klasę. Świetna Winona Ryder - biedna dziewczyna, która tak mało wie o ludzkiej intymności. Christina Ricci - no kapitalna!!! Jej przekręcanie wyrazów było niesamowite.

Aktorstwo wszystkich wykonawców jest znakomite,ale Winona Ryder błyszczy w tym filmie najbardziej. Uważam,ze to jej życiowa rola,za którą powinna dostać Oscara. Tak,jak i sam film-zabawny i mądry zarazem. O prawdziwych ludziach i ich prawdziwych kłopotach,a wszystko to w malowniczej,malomiasteczkowej scenerii lat...

Trzeba uprzedzić tych co nie widzieli że to nie komedia romantyczna tylko czysty klasyk obyczajowy. Kolejny dowód na to że tylko tamta epoka potrafiła wywoływać te prawdziwe i zniewalające emocje które w pewnym momencie siegają dosłownie zenitu. I taki efekt potrafią u mnie wywołać wylacznie filmy z tamtego okresu. No...

coraz bardziej doceniam kategorię filmów 'feel-good-movies'. Nie, na ekranie nie musi wcale być słodko, wręcz nie powinno być. Nie muszą wszyscy bohaterowie być dobrzy i mili dla siebie na wzajem. Nie musi się obywać bez poważnych konfliktów. Niech czasami będą kwasy i niech coś zaiskrzy. Niech bohaterowie pozostaną...

Oglądając na chłodno nie ma się czym ''podniecać'', ogląda się co prawda dobrze ale nie jest to jakieś rewelacyjne dzieło, ma swój klimat ale ma też swoje lepsze i gorsze momenty i takie które mi się nie podobały, ogólnie scenariusz nie jest taki zły ale na pewno nie jakiś rewelacyjny, film i  jego klimat stworzyli...