Dostałem nauczkę. Dostałem nauczkę, że do takich ciężkich filmów trzeba podejść na poważnie. Opis nieco wprowadził mnie w błąd, bo czytając o nawiązywaniu przez antropologa kontaktów z duchem zmarłego nastawiłem się na głupawy polski horror, z którego będzie można przede wszystkim się pośmiać i w związku z tym przyznaję się, postanowiłem obejrzeć go przy alko, co było błędem, bo nie mogłem dobrze skupić się na jednak głębokim i symbolicznym filmie. Poprzedni wpis również pisałem będąc Pod Wpływem; wyraźnie zagalopowałem się z taką oceną i skrajnie negatywną opinią, co oczywiście wycofuję. Zgadzałoby się to, co napisałem w tytule tematu, tym razem jednak poczytuję to bardziej jako zaletę niż wadę; to dzieło niewątpliwie nietuzinkowe i odważne. Powtórzę swój zarzut - sceny seksu są jednak przydługie, jest ich zbyt dużo i przez to wydają się dewaluować mistyczną warstwę filmu. Fabuła jest trochę chaotyczna i zawiera parę niepotrzebnych wątków jak np. przemyt uranu i co ciekawsze <mały spoiler> ni stąd ni zowąd, bez żadnych wyjaśnień, jednym z gangsterów jest Burczyk, którego na początku poznajemy jako chłopaka Włoszki. Iwona Petry zagrała bardzo dobrze i choć grana przez nią postać może bardzo irytować, to jednak nawet tym bardziej trzeba docenić grę aktorską przy okazji tak trudnej i wymagającej roli. Parę tekstów rzeczywiście jest zabawnych, zwłaszcza w pierwszej części, potem już jest znacznie poważniej i chyba dlatego tak negatywnie przyjąłem ten film za pierwszym razem, będąc bezpośrednio po spożyciu substancji nie usposabiającej do oglądania trudnych dramatów psychologicznych :) za jaki teraz tą pozycję uważam.

Dzięki za komentarze, zastanawiałem nad obejrzeniem tej pozycji i swoim dwojakim odebraniem filmu oraz rewizją pierwszej wypowiedzi zachęciłeś mnie do obejrzenia :)
Pozdrawiam

Fabuła bez scen kopulowania byłaby żadna, natomiast bez przerywników pomiędzy kopulowaniami psychicznej bohaterki tego "dzieła" nie dałoby się w ogóle strawić.
Tempo i kolorystyka beznadziejnie szare, sceny powyrywane z kontekstu.
Żuławski zgwałcił umysł młodej (przecież nie aktorki) Iwony Petrykowskiej do tego stopnia, że miała dość już przed premierą.
Obejrzałem film od deski do deski tylko po to by się upewnić, że drugi raz tego nie muszę robić.. :(

O to kurva chodzi psychodelka. Mnie film musi kopać w ryj.Im lepszy tym bardziej kopie w ryj.