Tych wyczekujących premiery tego gniota (czy raczej następującej po nim nieuchronnie recenzji Miecia) muszę rozczarować: ze skąpych danych znalezionych w sieci wynika, że miała ona mieć miejsce już w kwietniu br. Biorąc pod uwagę, że po dziś nie zaprezentowano nawet zwiastuna, a najwidoczniej nawet prasa branżowa nie jest tym projektem szczególnie zaintrygowana, należy dopuszczać możliwość, iż pani Rosłaniec ostatecznie nie uda się skompromitować na srebrnym ekranie po raz trzeci.