Fritz Lang podpatrzył kilka pomysłów tu i tam, by z wszystkiego utkać intrygę w której każdy oddziałuje destrukcyjnie na każdego. Christopher Cross jest jednak wdzięcznym głównym bohaterem, więc nawet jeśli coś "przeskrobie" trudno go nie lubić. Dostaje od innych takie cięgi, że przez cały seans trzymałem za niego kciuki by sobie oddał.
Jako całość "Szkarłatna ulica" robi pozytywne wrażenie. To zasługa świetnie prowadzonej akcji oraz aktorów. Edward G. Robinson jest niesamowity w roli życiowego nieudacznika, który pragnie czegoś więcej. Często się jąka, udaje że puszcza mimo uszu przykre słowa, ale świetnie ukazuje swój zamaskowany gniew. Partnerująca mu Joan Bennett także wie jak poprowadzić swoją postać. To jedna z bardziej ludzkich famme fatal, bo nie jest do końca wyprana z uczuć, ale ostatecznie krzywdzi ludzi w imię własnych celów, idąc za "głosem serca".
Zdecydowanie warto załapać się na ten film gdy tylko TVP Kultura będzie go powtarzać. A że robią to często, myślę że się doczekacie :)