"Niemoralne" noir od Fritza Langa. W swoim czasie, film był zakazany w trzech amerykańskich miastach, jako propagujący rozwiazłość, obrazoburczy i potencjalnie stanowiący zagrożenie dla niewinnego widza. Coś jest na rzeczy, bowiem poszczególne postaci są albo uosobieniem podłości, wyrachowania i cynizmu albo też - w najlepszym przypadku - są osobnikami słabymi, podatnymi na manipulacje ze strony złych jednostek. Niby nic nowego na zepsutym gruncie "czarnego kina", niemniej w tym przypadku naprawdę ciężko z kimkolwiek sympatyzować, a wymowa całości jest wysoce pesymistyczna. Osobiście poczytuję to za atut, niemniej, z perspektywy czasu, obraz Langa w swym czarnowidztwie może się wydawać nieco przerysowany, tudzież naiwny. Robinson w roli kozła ofiarnego jest do tego stopnia godny politowania, że los jaki go spotyka, ciężko byłoby uznać za niesprawiedliwy. Dan Duryea jako kanciarz i damski bokser to z kolei archetypowy cwaniak z przyklejonym do twarzy, fałszywym uśmiechem. Najciekawiej wypada postać grana przez Joan Bennett (cała trójka wystąpiła zresztą wcześniej w "Woman in the Window" tego samego reżysera): zwodnicza i prożna femme fatalne. A scena z malowaniem paznokci u stóp - wyborna! Szkoda jedynie, że nie potrwała dłużej... Całość na 4 z plusem. Czyli solidnie, ale nie rewelacyjnie.