Oczywiście, że Rickman! Ale powiem, że Willis, to jedyny pozytywny bohater, który nie budzi we mnie odruchu wymiotnego. Inni i owszem.

zdecydowanie postać którą gra Rickman. John McClane zupełnie mi się nie podoba. Taki super bohater, pozytywy twardziel, z którym mogą utożsamiać się mężczyźni, i na którego widok mogą piszczeć kobiety. zbyt idealny i nierzeczywisty. oczywiście mówię o tym że nie podoba mi się sam bohater a nie sposób w jaki zagrał Bruce, bo skoro pojawiają się jakieś emocje (nawet jeśli to niechęć) to znaczy że zagrał dobrze.
no i subiektywnie Alan jest b.przystojny.

obie postaci bardzo charyzmatyczne ale mimo wszystko jestem po stronie Willisa

masz tu prezent z okazji nowego roku
http://www.youtube.com/watch?v=X4-gNN8WRHo&feature=BFa&list=FL71Aj1UgKOWKnPY9gAg 8TWA&lf=plpp_video

Alan Rickman ma w Die Hard klasę, której chyba nie miał i nie będzie mieć żaden złoczyńca w żadnym filmie :) Jak dla mnie geniusz. Ale obie postacie są nie do porównania. Bo McClane jest tak samo genialny, tylko że jego rola jest diametralnie inna. Obaj 10/10 za ten film. Zaś cała trylogia to najlepsze filmy akcji jakie kiedykolwiek powstały :) Wielki sentyment mam do tych filmów i kocham wracać, szczególnie w święta pozycja ABSOLUTNIE OBOWIĄZKOWA!

Alan Rickman <3

Rickman przycimił Willisa ale najlepszą role miał aktor grajacy Karla naprawdę świetny bed guy.