Kieslowski godzina po godzinie relacjonuje, fotografuje prace chirurgow. Ich chroniczny pospiech i ciagl prace bez przerwy od wczesnego ranka do bardzo poznej nocy. Dokument mocny.
szokujący? hahahahaha.. nie no, bez jaj. praca na chirurgii urazowej tak po prostu wygląda - młotki, śruby, gwoździe, druty, blacha, młotki, gips. jeśli to kogoś szokuje to radzę uważać tego lata na rowerze i patrzeć dokładnie w lewo i prawo, i jeszcze raz w lewo przed przejściem przez ulicę :D
ja miałem właśnie wrażenie, że film ten jest strasznie statyczny. świetna scena z pielęgniarką ściskającą jakiś przedłużacz od prowadnicy drutu Kirschnera oraz ta z kopaniem drzwi nieprzyjeżdżającej windy. normalnie samo życie, sceny niestety wyjęte również z mojego dnia pracy. myślę sobie, że naprawdę szokujące mogło by być powtórne nakręcenie tego dokumentu dzisiaj, a potem zestawienie z filmem Kieślowskiego.
"naprawdę szokujące mogło by być powtórne nakręcenie tego dokumentu dzisiaj, a potem zestawienie z filmem Kieślowskiego."
do czego zmierzasz?
już tłumaczę. oglądając film Kieślowskiego odnosi się wrażenie, że widzimy scenki z dalekiej, mrocznej przeszłości peerelowskich szpitali lat 70tych. powtórna wizyta z kamerą na ostrym dyżurze chirurgii urazowej, przeprowadzona choćby dzisiaj wieczorem w jednym z wielkomiejskich szpitali, mogłaby przynieść jakże bolesną refleksję jak niewiele zmieniło się przez te 40 lat.