zauważyłam, że z każdą kolejną częścią "szybkich", zwiększa się liczba zabitych "cywilów". Najgorsze, że "ekipa" nic sobie z tego nie robi. Patrząc realnym okiem to film gloryfikuje: przemoc, ryzykowne zachowania itp. przymioty. Z każdą kolejną częścią coraz dalej od pierwowzoru... :(
Mało tego, Deckard który jest brutalnym mordercą, pamiętajmy że zabił jednego członka "ekipy" azjatę, teraz zbija sobie pione z Domem i resztą i już są przyjaciółmi xD