PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=11717}

Szyfry wojny

Windtalkers
7,0 30 442
oceny
7,0 10 1 30442
4,3 3
oceny krytyków
Szyfry wojny
powrót do forum filmu Szyfry wojny

Komputerowa gra

ocenił(a) film na 6


Ja ten film widziałem w 2003r.
Scenariusz bardzo ciekawy, niestety wyszedł drugi taki John Rambo i jeszcze
płaczliwy i irytujący Nicolas Cage położył ten film, szkoda....

1 Z oddziału przeżyje tylko 3 żołnierzy-Yahzee i dwóch Amerykanów, to pyrrysowe zwycięstwo na Saipan
2 Peter Stormare chyba ma fatalny akcent angielski jako Szwed bo większości
jego filmów gra Amerykanina obcego pochodzenia lub fantastyczne postacie
(Abruzzi w "Prison break", astronauta rosyjski w "Armageddeonie")
3 Głupi Amerykanie ostrzeliwują swoich, nie wiem czy Japońskie radio jest takie samo jak
amerykańskie, że tak łatwo można go obsługiwać, Japończycy nie biorą jeńców, po co
był im potrzebny sierżant i jak Yahzee obszedł ich od tyłu? zdziesiątkowany oddział
Marines też nie mógł tylko szedł prosto na japońskie kule?
4 Ile zabił Japończyków Cage?
5 Ostatnia scena-Japończycy jak w "Hot Shot 2" biegną prosto na kule Nicolasa Cage
jak w grze komputerowej

Film naprawdę mógł być dobry, ale jeden aktor go położył!!!!

ocenił(a) film na 3
Irish_Americ

Nie obrazaj Rambo

ocenił(a) film na 6
Irish_Americ

Jw nie obrażaj Rambo. Ja też dałem 6 za grę Cage'a i patos wprost lejący się z ekranu telewizora. Bez tego to ot średni film wojenny z wieloma strzelaninami i wybuchami.

użytkownik usunięty
Irish_Americ

Co ci nie pasuje w Johnie Rambo??

ocenił(a) film na 4
Irish_Americ

Nie aktor tylko scenariusz i reżyseria.

Irish_Americ

Najpierw piszesz o grze komputerowej zamiast filmu i wymieniasz szereg wpadek, a na koniec podsumowujesz, że produkcję "jeden aktor położył".
Zdecyduj się.

ocenił(a) film na 6
jan_niezbedny0

Ostatnia scena chodziło mi.....ale faktycznie Nicolas Cage kiepski, niemniej o filmie już zapomniałem, przydałby się nowy jakiś film o tej ciekawej tematyce Indian i szyfru nigdy nie złamanego przez japońskich kryptologów.

Irish_Americ

Przydałoby się trochę więcej realizmu w tym temacie.
Ale to już nie u pana Woo...

ocenił(a) film na 5
Irish_Americ

Cage od bardzo dawna we wszystkich filmach gra jedną i tę samą rolę: człowieka jeszcze niestarego, ale już wypalonego, zmęczonego życiem, outsidera. "Szyfry wojny" nie wnoszą w tym względzie nic nowego.

A sam film? Zrealizowany dla szlachetnych intencji: gwoli uhonorowania wkładu szyfrantów z narodu Nawaho w zwycięstwo; uhonorowania ich za to, że jednocześnie stawili czoła wrogości Japończyków oraz zadawnionym uprzedzeniom wielu białych Amerykanów.
Na powyższych szlachetnych intencjach, niestety, się kończy. Jakież inne głębokie myśli my tam mamy? Ano, że wojna jest okrutna, że ludzie na niej giną, że wojna zmienia psychikę ludzi... Przecież to wszystko już było, niekiedy opowiedziane znacznie oryginalniej.
No, jest też jeszcze mnóstwo czystej, widowiskowej batalistyki. Przyznaję: nienajgorszej. Ale też nie przesadzajmy w drugą stronę: d_ _ _ nie urywa.

Irish_Americ

Wydaje mi się, że jedną z intencji tego filmu było pokazanie kontrastu między sposobem walki Amerykanów (w ogólności żołnierzy świata zachodniego) a Japończyków. Japończycy atakują masowo, nie cofają się, często samobójczo i ponoszą ogromne straty. Takie sceny widać w wielu filmach o walkach na tym froncie (żeby wspomnieć np. nagradzany serial "Pacyfik") i raczej nie są wyssane z palca. Jak się czyta liczby dotyczące strat w bitwach czy o Iwo Jimę czy na Okinawie szokuje, ilu Japończyków zginęło, a ilu przeżyło.
I chyba w tym filmie też o to chodzi: Japończycy atakują, bezmyślnie czasem, wystarczy kilku dobrze ukrytych żołnierzy aby ich powstrzymać. Jednocześnie Amerykanie pomagają swoim (finałowa scena to właśnie ukazanie przemiany bohatera, który wraca na właściwą drogę, wynosi rannego kolegę zamiast wypełnić rozkaz). I że jeśli żołnierz ma zginąć, to chociaż żeby ta śmierć się nie zmarnowała.
Ilu zabili Japończyków? Widziałem kiedyś program z jakimś weteranem z Pacyfiku i mówił, że wielu z nich zabiło po kilku-kilkunastu wrogów i że nie daje mu to spokoju do dziś, ale że nie był jedyny, że jego koledzy też mają na sumieniu wiele osób, to było zarówno w kontekście samobójczych ataków Japończyków (że było je łatwo odeprzeć), ale i pewien zarzut, że oni wcale nie chcieli ich zabijać, że przecież Japończycy mogli się poddać, że zmusili Amerykanów do zabijania, oraz w takim kontekście, że nikt żołnierzom amerykańskim nie pomógł w życiu ze świadomością, że się zabiło tylu osób i w zasadzie że dalej nie pomaga.
Co do radio, to tak - jest takie samo. Zasadniczo na tym opiera się cały film, że Japończycy podsłuchują, a nie rozumieją.
Ostrzeliwanie swoich to normalne, zdarzało się, odkąd istnieje artyleria i prawdopodobnie będzie się zdarzać dalej.
Japończycy biorą jeńców (por. "Most na rzece Kwai"), jedną z kluczowych scen jest próba pojmania drugiego z Indian. Japończycy nie dają się tylko wziąć do niewoli (por. też "Listy z Iwo Jimy").

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones