Szymon stoi na cokole pośrodku pustyni od sześciu lat, sześciu miesięcy i sześciu dni...
Luis Buñuel zamyka swą "religijną" trylogię. Ujęta w czarno-białe kadry historia, oparta została na dziejach Szymona Słupnika, ascety z V wieku naszej ery, jednak dla reżysera to jedynie przyczynek do surrealistycznej w duchu przypowieści. Bohater dokonuje cudów, naucza niczym Chrystus i podobnie jak on, jest wodzony na pokuszenie przez szatana, przybierającego atrakcyjne formy. Groteska przeważa jednak nad teologicznym wymiarem. Nie zabraknie tutaj humoru, jak i ciekawych - przynajmniej jak na owe czasy - rozwiązań formalnych. Kilka scen ma prawo zapaść w pamięć, w tym finałowa, rozgrywająca się w czasach współczesnych. Krótkie, ale całkiem treściwe.