PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=116327}

Tajemnica Brokeback Mountain

Brokeback Mountain
7,4 193 952
oceny
7,4 10 1 193952
7,6 33
oceny krytyków
Tajemnica Brokeback Mountain
powrót do forum filmu Tajemnica Brokeback Mountain

trudno uwierzyć że w tych czasach są jeszcze ludzie którzy uważają że homoseksualizm jest
chorobą psychiczną lub kwestią wyboru. . .

użytkownik usunięty
michael_jackson_filmweb

Zawierania małżeństw i adopcji dzieci.

ocenił(a) film na 9

A Pan nie moze? Bo jesli Pan moze, to obawiam sie, ze o zadnych przywilejach nie ma mowy. Po prostu normalne prawo "do".

użytkownik usunięty
michael_jackson_filmweb

Wziąłem to za zwykłe pytanie,więc odpowiedziałem.
To był mój błąd.
Żałuję że przerwałem swoją wstrzemięźliwość w kwestii tego forum,biorąc pod uwagę ilość godzin jaką spędziłem na dyskusji w tym temacie, czuje się zwolniony z uczestnictwa w kolejnej wojence ideologicznej.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9

Ja tez nie. Tylko zapytalem o jakie przywileje chodzi, bo nie potrafie zalapac, o jakie przywileje tutaj chodzi. Myslalem ze beda mogli latac za darmo, lub korzystac z basenu za symboliczny grosz. No nie moge zrozumiec o jakie przywileje chodzi. Moze mi ktos objasni.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
użytkownik usunięty

Przykro mi, ale się mylisz. Współczesna psychologia jest w tym względzie zgodna już od bardzo długiego czasu. Byłoby zresztą kuriozalne gdyby w świecie nauki nadal istniały jakieś kontrowersje czy niejasności w tak popularnej i powszechnej sprawie. Nie ma na świecie liczących się, naukowych podmiotów, które podzielałyby Twoje zdanie.

>"Nie ma żadnych naukowych dowodów na to żeby istniało coś takiego jak wrodzony homoseksualizm"
Zacząć należałoby od tego o jakich naukowych dowodach możemy tu rozmawiać? O tym, że homoseksualizm nie jest kwestią wyboru świadczy istota i definicja orientacji seksualnej w ogóle, jako zespołu zjawisk zarówno psychicznych jak i biologicznych, które nie są świadome.
Natomiast o tym, że jakakolwiek orientacja jest wrodzona trudno mówić z całą pewnością. Biorąc pod uwagę proces dojrzewania seksualnego, to że noworodki, podobnie jak małe dzieci w praktyce nie mają żadnej orientacji, a ta ukazuje się dopiero z czasem, jak np. heteroseksualizm miałby być wrodzony? Predyspozycje genetyczne mają w dojrzewaniu równie istotny udział co wychowanie, co jest faktem i o tym co najwyżej można rozmawiać.

Sypanie nazwiskami jest dość typowe w twierdzeniach, których autorzy nie posiadają własnej wiedzy, ale w tym przypadku nie jest to do niczego potrzebne. Historia skreślenia homoseksualizmu z listy chorób jest powszechnie znana, bynajmniej nie ma nic wspólnego z jakimiś lewicowymi wpływami. Wyczerpująco sprawę opisano m.in. tutaj:
http://polowanie-na-zdrowie.blogspot.com/2015/06/dlaczego-homoseksualizm-to-nie- choroba.html

Polecam na przyszłość trochę więcej suchej treści oraz wiedzy, a mniej politycznych wpływów i hasełek. To co Ty sobie ubzdurasz nie ma oczywiście żadnego znaczenia - możesz uznawać homoseksualizm za chorobę, czy dewiację, ale nie nazywajmy tego faktami. Pomijam już analogie do pedofilii czy hasełka o "propagowaniu" (jakoś dotąd nikt mi nie potrafił powiedzieć co to właściwie znaczy propagować orientację i jaki to ma sens?), bo to już zwykłe pitolenie, powtarzane tak często, że trudno przywiązywać do niego wagę.

Inna sprawa - skoro czyjeś seksualne zainteresowane ukierunkowane jest na kobiety, dlaczego zaprzątać sobie głowę tym co lubią inni faceci?

użytkownik usunięty

Wypowiedź oczywiście bezsensowna.
Można skrócić do *wszystko jest już "powszechną wiedzą" jednocześnie nic nie wiadomo*
ja naprawde nie jestem w stanie prowadzić dyskusji w ten sposób.
Pana zalecenia znajdą swoje miejsce tam gdzie ich miejsce, a mianowicie na śmietniku myśli.
Czy ja nazywam homoseksualizm chorobą? Homoseksualizm nie jest dewiacją?
To co pan sobie ubzdura również nie ma znaczenia.
Nie rozumiem jak pan chce zawojować w tej dyskusji próbą umniejszenia mi przez swój bełkot: "ubzdurać" "pitolenie"
Oraz co mnie interesuję co i kto panu nie potrafił wyjaśnić.
Ja nie będę kolejny raz pisał tych samych rzeczy z powodu pana oszołomstwa.

użytkownik usunięty

To, że orientacja seksualna (zarówno homo- jak i heteroseksualna) nie jest i nie może być cechą wyłącznie wrodzoną wynika z jej specyfiki i złożoności. Z kolei to, że heteroseksualizm nie jest chorobą ani parafilią zostało naukowo dowiedzione i wynika z prostej klasyfikacji - o tym z kolei opowiada wklejony materiał.
Czego tu nie wiadomo?
W ten sposób to znaczy jaki? Bez sprowadzania argumentacji wyłącznie do rzekomych autorytetów w postaci wklejenia jakichś nazwisk? Do tego potrzeba troszkę wiedzy.

Jeśli pisząc o dewiacji masz na myśli parafilii seksualnej to homoseksualizm nią nie jest. Czy to komuś pasuje czy nie, bo to nie kwestia uznaniowa tylko wynikająca z jasno określonych definicji:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Parafilia

Niepotrzebne i niewnoszące niczego uwagi naturalnie pomijam.

Jest potwierdzone że wszystkie orientacje są na równym poziomie normalne i naturalne.
Z każdą orientacją da się urodzić i to dotyczy nie tylko ludzi.

użytkownik usunięty
xardos4

Wiem, że Twój post trochę już nieświeży, ale skoro już siedzę w tym temacie to się przyczepię :P Od tego jest przecie forum. A więc:

Jak to homoseksualizm nie jest kwestią wyboru? Człowiek zawsze ma wybór. John Locke wpadł na taką myśl, która mi się strasznie podoba - że każdy rodzi się jako pusta karta, gotowa do zapisania. Zrzucanie wszystkiego na geny, czy Bóg wie co innego jest trochę... naiwne, nie sądzisz? Jeśli kocham kogoś tej samej płci to wedle własnego wyboru decyduję czy chcę z nią być. Proste. Chyba, że chodziło o to słynne powiedzonko, że "miłość jest ślepa" i nie mamy wpływu na to kto nam w oko wpadnie to zwracam honor! :) Ale chyba jednak nie o to chodziło...

Niestety, tak dobrze nie jest.
Ścierają się poglądy, na ile kształtują nas wpływy środowiska, a na ile jest to sprawa genów.
To bajka, że jesteśmy białą kartą do zapisania.
W dużym uproszczeniu 50% środowisko / 50% geny, a potem to już "tylko", jak silny/słaby jest wpływ środowiska na silne/słabe geny.

użytkownik usunięty
kohamusa

OK, dziedziczymy w dużym stopniu temperament i niektóre cechy charakteru (na które kształtowanie spory wpływ ma środowisko i my sami). Nie sądzę jednak, że orientację seksualną.

ocenił(a) film na 10

Orientację seksualną dziedziczymy genetycznie, ale pozasekwencyjnie.

użytkownik usunięty
Tyiu

Wolę wierzyć w uczucia, nie w tępe podniecenie. Ale skoro tak - słyszałeś o skali Kinseya? Zresztą jak, cholibka, można odziedziczyć gejostwo jak w familii wszyscy hetero, mają pozakładane rodziny i brzydzą się homoseksualizmem? (Może jestem cudem natury... :D)

Btw. skąd masz te informacje? Wszystkie artykuły, w których widziałem teorie o dziedziczeniu orientacji seksualnej zawierały słowa "prawdopodobnie", "możliwe" itp. Generalnie żadnych konkretów.

ocenił(a) film na 10

Nie ma tak, że 50/50% to geny i środowisko, to wszystko zależy od konkretnego czynnika. Mówienie, że naiwne jest zrzucanie wszystkiego geny jest w istocie właśnie naiwne i piszący to zapewne ma nikłe pojęcie dotyczące genetyki i neurobiologii. Tak właśnie jest, że wiele cech jest determinowanych genetycznie. Są takie, determinowane zero-jedynkowo jak i o określonym wpływie sekwencji DNA. Sprawa się dodatkowo komplikuje od nastu lat kiedy zaczęto dokładniej badać regulację ekspresji genów, czyli epigenetykę.

użytkownik usunięty
Tyiu

Nie powiedziałem, że 50/50% to geny i środowisko. Kolega pod moim postem tak rzekł. Jestem grafikiem, nie biologiem, więc kłócić się nie będę. Tak czy owak, nie wierzę, że na miłość ma wpływ genetyka. Trochę romantyzmu :)
(Reszta mojej opinii powyżej~~)

użytkownik usunięty
Tyiu

Tyle, że właśnie orientacja seksualna nie jest pojedynczą cechą, która mogłaby być determinowana genetycznie. To bardzo złożone zjawisko o podłożu zarówno biologicznym i genetycznym jak i psychicznym, kształtowanym w trakcie dojrzewania, czy nawet przez całe życie. Stąd zresztą istnienie tak wielu parafilii i zaburzeń seksualnych. Pewnym jest, że orientacja seksualna nie jest warunkowana świadomym wyborem i nie może zostać zmieniona, ale nie sposób z całą pewnością orzec, że ma podłoże wyłącznie genetyczne.

BTW.
>"Są takie, determinowane zero-jedynkowo jak i o określonym wpływie sekwencji DNA."
Wszystkie biologiczne cechy determinuje odpowiednia sekwencja DNA, zarówno najprostsze zero-jedynkowe jak i bardziej złożone. Wyłączając funkcje mózgu, budowa całego organizmu wynika z sekwencji DNA.

ocenił(a) film na 10

Tak uważano przed dynamicznym rozwojem epigenetyki, który zaczął się mniej więcej w latach 2008+. Teraz wiadomo, że homoseksualizm to efekt różnych epigenetycznych zdarzeń w okresie wczesnej embriogenezy.

użytkownik usunięty
Tyiu

To, że orientacji seksualnej nie determinują pojedyncze cechy, a więc i geny nadal stanowi dość prosty fakt.

>"Teraz wiadomo, że homoseksualizm to efekt różnych epigenetycznych zdarzeń w okresie wczesnej embriogenezy."
Mógłbyś przytoczyć źródło?

ocenił(a) film na 10

Generalnie wiedziano to już wcześniej z badań na bliźniakach jednojajowych, dwujajowych i rodzeństwie niebliźniaczym oraz z badań socjologicznych, ale co nowsze badania epigenetyczne i w zestawieniu z "klasycznymi" z genetyki wskazują właśnie na to rozwiązanie. Bibliografia jest do tego tekstu. http://polowanie-na-zdrowie.blogspot.com/2016/02/przyczyny-homoseksualizmu.html

użytkownik usunięty
Tyiu

Dzięki wielkie, chętnie poczytam

użytkownik usunięty

>"Jeśli kocham kogoś tej samej płci to wedle własnego wyboru decyduję czy chcę z nią być."
Orientacja seksualna nie warunkuje tego z kim się jest, tylko do kogo skierowane jest jakikolwiek pociąg i uczucia. Jeśli heteroseksualny facet będzie uprawiać seks z mężczyzną to przecież nie stanie się przez to gejem - nadal będą go pociągać tylko kobiety. Chodzi właśnie o to, że "miłość jest ślepa" i człowiek nie ma wpływu na to jak ukierunkowany jest jego popęd. To jest właśnie owy brak wyboru.
Nawet jeśli faktycznie pod względem seksualności rodzimy się jako "pusta kartka" to nie od nas zależy jak zostanie zapisana, tylko od środowiska, wychowania, itd.

użytkownik usunięty

Miłość to nie tylko popęd... Ale ok, niechaj będzie. Tak, czy siak... Czy to genetyczne, nabyte, czy zrodzone z uczucia i przywiązania to... co to zmienia? Jak dla mnie nic.

użytkownik usunięty

Nigdzie nie zasugerowałem, że miłość to tylko popęd. Jest jego skutkiem.
A co miałoby zmieniać? Chodzi o poznanie i zrozumienie pewnego zjawiska, co jest dobrem samym w sobie.

użytkownik usunięty

Skutkiem? To boli moje dziecinnie naiwne postrzeganie świata xD No ale... jeśli ktoś Ci się podoba fizycznie to niekoniecznie to od razu miłość... ;-; Jednakowoż uważam, że popędowi daleko do szczerej miłości; jego skutkiem jest raczej podniecenie, a nie uczucie... No ale nie ważne, bo to odbiega od tematu.

użytkownik usunięty

Sam zauważyłeś - "dziecinne".
>"jeśli ktoś Ci się podoba fizycznie to niekoniecznie to od razu miłość"
Oczywiście, że nie. Nie ma jednak miłości bez fizycznego pociągu.

użytkownik usunięty

Oj tam. Kiedy człowiek spogląda na świat oczyma dziecka, oczywiście ze zdrowym umiarem, to życie jest piękniejsze i bardziej kolorowe (żeby nie powiedzieć "tęczowe"). Śmiałbym wręcz twierdzić, że odnalezienie takiego złotego środka jest dojrzałe w swej dziecinności~~ Gorąco polecam.

użytkownik usunięty

Skoro nie będzie to prawdziwy świat to już lepiej się napić, wtedy też wyda się przyjemniejszym miejscem.
Nie ma nic dojrzałego w samooszukiwaniu się.

użytkownik usunięty

Nie chciałem posuwać się do kolejnego, długiego posta, ale sam się o to prosiłeś xD

Skup się, kochany i przeczytaj powoli to, co napisałeś. Spójrz na wyrażenie "samooszukiwać się" i przenieś wzrok na pierwszą połowę swojej wypowiedzi.
Otóż... kiedy nawalisz się jak stodoła to nie będziesz potem rzygać tęczą, przykro mi. Obudzisz się z kacem i stwierdzisz, że świat jest jeszcze bardziej zasrany niż wcześniej. Nie chcę Cię oczywiście obrażać, bo nie znam Twojego trybu życia, ale jeśli przeczytasz swojego posta na głos to zauważysz, że brzmi jak klasyczny przykład niedojrzałości. Problemy się rozwiązuje i idzie dalej, a nie zalewa promilami.
Dziecko, które rozwija się w porządnej rodzinie, widzi miłość, ciepło i marzenia. Jako nastolatek człowiek gnuśnieje, bo zaczyna rozumieć, że dorosłość nie jest tym, czym miała być. Jako człowiek dorosły możesz albo zgnuśnieć do szpiku, albo odnaleźć w sobie namiastkę dziecka, żyć własną radością i przelewać ją na innych. Toteż seks daje szczęście tylko, jeśli uprawia się go z kochaną osobą; alkohol daje szczęście tylko, jeśli Ci smakuje i pijesz go z umiarem (czyli jak każde picie lub jedzenie). Jeśli wierzysz, że życie może być lepsze to starasz się tak żyć, co automatycznie sprawia, iż Twoje szczęście jest autentyczne. Nawet jeśli widzisz w jakim bagnie inni ludzie się taplają to nie oznacza, że Ty nie masz szans na lepszego żywota. Nie musisz pić i sypiać z kim popadnie, by być szczęśliwym, bo właśnie to jest iluzja, o której wspomniałeś. Słowo "dziecinny" to dla mnie w tym kontekście określenie na szersze postrzeganie rzeczywistości. Bo dzieci widzą więcej. Na pewno więcej niż butelkę wódki i szarą monotonność.

Jakby co to nie piszę swojego kazania o sztuce korzystania z życia, by zrobić z Ciebie idiotę (bo niektórzy takowe wywody źle interpretują; jako atak). Wręcz przeciwnie, staram się wlać do Twojego światopoglądu odrobinę światła~~ Jak człowieka przygniata ciemność rzeczywistości to najlepiej zapalić lampkę, a nie dobijać się nałogiem. To nie jest dojrzałość. To desperacja.

użytkownik usunięty

>"Otóż... kiedy nawalisz się jak stodoła"
Pierwsze zdanie i już taka nad interpretacja? Chodziło o to, że alkohol, podobnie zresztą jak multum innych używek, czynią świat piękniejszym miejscem w taki sam sposób jak opisane przez Ciebie dziecięce spojrzenie. To był prosty przykład, masz 15 lat, że tak dosłownie go potraktowałeś?
Oczywiście, że niczego nie rozwiązuje się promilami, tak jak nie rozwiązuje się ich naiwnością w sposób który opisałeś:
>"Kiedy człowiek spogląda na świat oczyma dziecka, oczywiście ze zdrowym umiarem, to życie jest piękniejsze i bardziej kolorowe"
Nie mam pojęcia o jakich problemach mówisz.

Nie bardzo rozumiem co ma do tematu ten przydługi drugi akapit o dojrzewaniu, seksie z miłości i całym stosem truizmów o szczęściu w umiarze (brakuje tylko "~Paulo Coelho"). To, że miłość rodzi się z pociągu do drugiej osoby (nie tylko seksualnego, choć przede wszystkim) jest przecież naprawdę bardzo prostym faktem. Jeśli ktoś Cię nie pociąga to nie zainteresujesz się nim w kontekście, ani stopniu który mógłby doprowadzić od jakiegokolwiek uczucia.

Nie mam bladego pojęcia po co to wszystko napisałeś, to nawet nie próbuję zgadywać. Z moim światopoglądem jest wszystko jak należy, światła w moim życiu jest bardzo wiele. I nie przeszkadza w tym to, że rozumiem pewne sprawy i potrafię je opisać bez nadmiernego emocjonowania się.

użytkownik usunięty

Napisałeś bardzo dziwną rzecz o samooszukiwaniu się. Próbowałem jak najwyraźniej wyjaśnić, iż samooszukiwanie się i brak dojrzałości to coś zupełnie innego. Jak napisałem to w jednym, luźnym zdaniu to uznałeś, że lepiej się napić, więc rozpisałem to w trzech akapitach jak w wypracowaniu, w nadziei, że pojmiesz różnicę. Seks z miłości miał uświadomić, że miłość powinna iść przed seksem, który Ty wymieniasz przed miłością. Przed popędem jest mnóstwo czynników, które niektórzy ludzie płytko olewają na rzecz swojej biologii. I choć też pewne sprawy rozumiem to uważam, że w czymś, co polega wyłącznie na emocjach ciężko wykluczyć emocje. Nie rozumiem za bardzo ludzi, którzy posiadają tę szaloną umiejętność, dlatego polecam porzucić tą jakże dziwną wymianę zdań, która nie tyczy się ani filmu, ani wyłącznie homoseksualizmu.

użytkownik usunięty

Z tym, że samooszukiwanie się nie jest zbyt dojrzałe chyba się zgodzisz?
Lepiej się napić niż być naiwnym, bo wtedy sam decydujesz kiedy i przez jaki czas "życie jest piękniejsze i bardziej kolorowe". Patrząc na świat oczyma dziecka można dostać od życia w dupę zanim się człowiek zorientuje.

>"miłość powinna iść przed seksem, który Ty wymieniasz przed miłością"
W którym miejscu? Napisałem, że pociąg seksualny prowadzi do uczuć, słowem nie napomknąłem o samym akcie.
Jakie to czynniki idące przed popędem? Uważasz, że można zakochać się w kimś kto nas w najmniejszym stopniu nie pociąga?
Sęk w tym, że kwestia nie polega wyłącznie na emocjach.

Nie musisz mnie specjalnie informować o chęci porzucenia wymiany zdań, możesz to po prostu zrobić. Ot, uroki internetu.

użytkownik usunięty

Oświadczyłem, że lepiej nie kontynuować tej rozmowy, żebyś nie czuł się olany. Niby uroki internetu, ale trochę kulturki można zachować, skoro już rozmawiamy "na poważnie". Szczerze, głupio mi się tłumaczyć z każdego zdania, ale wróćmy do mojej wcześniejszej wypowiedzi, zaczynającej się od słów: "Oj tam". Był to post o zabarwieniu z lekka humorystyczno-ironicznym. Jednak odebrałeś to bardzo dosłownie, więc już wyjaśniam...

Oczywiście, że samooszukiwanie się jest niezdrowe i destruktywne. Powtórzę- określenia "dziecinny" w tym kontekście używam wobec szerszego i wrażliwszego postrzegania świata, a nie wobec oszukiwania się. Cały czas źle mnie rozumiesz.

Popęd odnosi się do płciowości, nie do sfery uczuciowej, dlatego napisałem "miłość powinna iść przed seksem(...)". Uważam, że człowiek niekoniecznie jest w stanie pokochać kogoś za fizyczność. Oczywiście się zdarza, ale widzę po swoim otoczeniu, że to często prowadzi do szybkiego rozstania i znudzenia się sobą ("często", rzecz jasna nie oznacza "zawsze"). Tymczasem niektórzy ludzie potrafią się pokochać, pisząc do siebie listy, albo poznając się przez internet. Alboo... prosty przykład, który właściwie niekoniecznie musi odnosić się do miłości, ale ogółem relacji-> Nigdy nie zdarzyło Ci się, że ktoś z sąsiedztwa, szkoły, pracy, itp. wydawał Ci się z daleka głupi i brzydki, a kiedy zaczęliście ze sobą rozmawiać i okazało się, że ten człowiek jest wyjątkowo wartościowy, to od razu wydaje Ci się ładniejszy? Kiedy lubisz czyjeś towarzystwo i dobrze się rozumiecie to z czasem zaczynasz dostrzegać w takiej osobie więcej piękna niż z początku. Nie twierdzę, że popęd nie ma żadnej ingerencji w uczucia, ale są czynniki silniejsze od popędu. Jesteśmy ludźmi, nie zwierzątkami...

użytkownik usunięty

>"Powtórzę- określenia "dziecinny" w tym kontekście używam wobec szerszego i wrażliwszego postrzegania świata, a nie wobec oszukiwania się. Cały czas źle mnie rozumiesz."
Wyżej pisałeś co innego, twierdząc, że spoglądanie na świat oczyma dziecka czyni go piękniejszym i bardziej kolorowym - a to jest przecież oszukiwanie się.
Pierwsze słyszę natomiast, żeby dziecięce spojrzenie nazywać szerszym, skoro z definicji dziecko widzi i rozumie mniej niż dorosły - więc siłą rzeczy jego świat jest węższy.

>"Popęd odnosi się do płciowości, nie do sfery uczuciowej"
To troszkę bełkot - sfera uczuciowa jest nieodłącznym elementem płciowości i wynika z popędu płciowego.
Nikt nie mówił o miłości za fizyczność - znowu przekręcasz moje słowa. Zawsze i bez wyjątku miłości romantycznej towarzyszy fizyczny pociąg do drugiej osoby, bez którego nigdy by nie zaistniała.

>"Tymczasem niektórzy ludzie potrafią się pokochać, pisząc do siebie listy, albo poznając się przez internet."
To wyjątkowe, pojedyncze przypadki. Które zresztą bardzo szybko "odkochują się", na wieść, że osoba po drugiej stronie jest kompletnie niepociągająca w żadnym stopniu.
Przykład jak sam zauważyłeś niezwiązany z tematem. Mówimy o romantycznych uczuciach w związku pomiędzy dwojgiem osób, a nie jakichkolwiek kontaktach z kimkolwiek.

>"Nie twierdzę, że popęd nie ma żadnej ingerencji w uczucia, ale są czynniki silniejsze od popędu."
Nigdzie temu nie zaprzeczyłem. A jeśli chodzi o zwierzęta, no to nie da się ukryć i zapomnieć, że człowiek należy do zwierząt. U podstaw każdego naszego zachowania, motywacji, uczuć i emocji leży prosta biologia.

użytkownik usunięty

"Prosta biologia"... Przemwaia za Tobą taki prosty freudyzm, którego z całego serca nie trawię, więc już nie będę roztrząsał tematu, ponieważ to już kwestia ideologiczna.

Że niby wcześniej pisałem co innego? Cały czas pisałem to samo, tylko moje posty były mniej lub bardziej rozwinięte.

Dodam tylko, że muszę poprzeć Pana "FCTylerDurden", z którym też prowadzisz dyskusję poniżej, mimo że zajmujemy inne stanowiska. Gdybym był homofobem, albo chociaż hetero to nigdy biologia nie przekonałaby mnie do akceptacji homoseksualizmu. (Tak, staram się być choć trochę obiektywny). Genetyka warunkuje mnóstwo paskudnych cech, które niekoniecznie trzeba tolerować. Szczerze nie pojmuję dlaczego wszyscy się uparli na tą biologię, skoro - jak już zostało słusznie zauważone - to tylko przyczyna.

użytkownik usunięty

To nie jest kwestia ideologiczna. Niezależnie od ideologii, nie ma miłości romantycznej bez fizycznego pociągu do drugiego człowieka. Nawet w specjalnych przypadkach o których wspomniałeś wyżej, bez tego podstawowego warunku wcześniej czy później żadnych uczuć nie będzie.

No ale jeśli w internecie nie potrafisz zachować dystansu od nieznanych sobie osób i zamiast na nich skupić uwagę na treści ich wypowiedzi to chyba faktycznie ciężko będzie ci podjąć polemikę.

Przecież zacytowałem Twoje własne słowa. Najpierw było:
>"Kiedy człowiek spogląda na świat oczyma dziecka, (...) to życie jest piękniejsze i bardziej kolorowe"
Co jak pisałem, jest samooszukiwaniem się i w swej istocie nie różni się zbytnio od odurzenia alkoholem. Teraz twierdzisz, że:
>" "dziecinny" w tym kontekście używam wobec szerszego i wrażliwszego postrzegania świata"
Nie dość, że to co innego to jeszcze wzajemnie sobie zaprzecza - wszak nie ma nic szerszego w postrzeganiu świata jako piękniejszy niż jest w rzeczywistości.

Niespecjalnie interesuje mnie poparcie w dyskusji. Podobnie zresztą jak przekonywanie kogokolwiek do czegokolwiek.
Nie wiem jacy "wszyscy", ale opisując zachowanie człowieka trudno nie pisać o biologii, skoro leży ona u podstaw tego kim jesteśmy. A o przyczynach tu przecież mowa.

użytkownik usunięty

Panie, oczywiście, że skupiam uwagę na treści, a nie na Tobie. Przecież Cię nie znam. Bez urazy, ale albo Ty nie umiesz czytać ze zrozumieniem, albo ja piszę zbyt pokrętnie. Twoje wypowiedzi mocno nawiązują do ideologii freudowskiej, która moim zdaniem jest niezłym bullshitem. Przyznam, że jest poziom owego bullshitu, po którym mam niestrawności, a że jestem nim faszerowany niemal codziennie (wystarczy włączyć tv) to może faktycznie moje umiejętności polemizacyjne nieco kuleją. W takim układzie wielce przepraszam.

Zacytowałeś mnie dwa razy. Powiedz mi, gdzie te dwie wypowiedzi się wykluczają? Pierwsza była pisana na szybko i niedbale, bo nie sądziłem, że będzie Ci się chciało w ogóle dyskutować na ten temat. Jakoże użyłem metafory to zostałem przez Ciebie źle zrozumiany. Drugi cytat to klucz do zrozumienia pierwszego. Interpretujesz słowo "dziecinność" nader dosłownie, podczas gdy ja użyłem go jako alegorii wrażliwości. I tyle. Już trzeci raz to piszę...

Chyba cztery osoby przed Tobą pisały już o podobnych biologicznych teoriach, stąd przyznałem, że nie mam pojęcia po co, skoro wszyscy to wiedzą. Kwestią sporną jest moralność, do której biologia się nie odnosi.

użytkownik usunięty

>"Przemwaia za Tobą taki prosty freudyzm, którego z całego serca nie trawię"
To nie jest skupianie się na mojej osobie i jej rzekomej ideologii zamiast na treści wypowiedzi?
Tak samo tutaj, gdzie nie potrafisz powstrzymać się przed domysłami dotyczącymi mojego światopoglądu.

Wykluczają się, ponieważ upiększanie i kolorowanie świata wbrew temu jak wygląda jest przeciwieństwem szerszego spojrzenia. Zinterpretowałem słowo "dziecinność" tak jak je opisałeś w pierwszym poscie.
Pisząc na forum dyskusyjnym nie spodziewałeś się dyskusji?

Moralność każdy ma własną, nie widzę powodu by zaprzątać komuś głową swoim jej subiektywnym pojęciem.

użytkownik usunięty

Nie, moje spostrzeżenie podobieństwa do wyżej wymienionej ideologii odnosiło się do treści Twoich wypowiedzi, gdzie ludzkie zachowania argumentujesz popędami. To nie miało być obraźliwe. Owa ideologia opiera się głównie na tej sentencji, więc po prostu stwierdziłem fakt.

Jeszcze raz- wrażliwość a idealizacja to dwa różne pojęcia.

Moralność nie jest subiektywna (!!!). Definiuje ją prawo naturalne, stanowione i w pewnej mierze kultura oraz religijność. Dwa ostatnie oczywiście tyczą się tylko pewnych grup etnicznych lub ludzi, wyznających dane wierzenia. Nie zmienia to jednak faktu, że moralność regulowana jest przez konkretne zasady (np. zabijanie jest złe, nawet jeśli w czyimś subiektywnym odczuciu nie jest). Subiektywne może być sumienie, bo wiadomo, że jeden człowiek ma większe wyrzuty, a inny może w ogóle się nie przejmować. Natmiast nie ma czegoś takiego jak "subiektywna moralność".

użytkownik usunięty

A jednak o swojej ideologii tutaj słowem nie napomknąłem i jest to wyłącznie Twoja interpretacja - zbędna i niepotrzebnie skupiająca się na mojej osobie, a nie na treści moich wypowiedzi. Nie odebrałem tego jako obrazę.

Oczywiście, że jest subiektywna skoro definiuje ją kultura i religijność. Jak sam zauważyłeś, są to kwestie związane z poszczególnymi osobami czy grupami osób. Osoby niereligijne mają własne pojęcie moralności, równie słuszne co osób religijnych i analogicznie ludzie z różnych kultur inaczej ją postrzegają.
Uniwersalna jest tylko u swych podstaw, odnosząc się do kwestii stricte praw naturalnych jak wspomniane zbrodnie, ale mówimy tu o moralnej ocenie seksualności, a ta jest zawsze subiektywna.

użytkownik usunięty

Rozumiem, już nie będę robił takich nadinterpretacji jak sobie tego nie życzysz. Chociaż odniosłem się jedynie do argumentacji popędami, zawartej w treści twoich wypowiedzi, a nie do Twojej osoby.

Z drugim akapitem mniej więcej się zgodzę, chociaż uważam, że moralność nie powinna być taka dosłownie subiektywna, bo to brzmi wręcz anarchicznie :P Np. Dekalog też zawiera bardzo ogólne zasady, które powinny odnosić się do każdego człowieka (pomijając te związane z Bogiem, bo nie każdy jest wierzący), ale dla ateistów równoważą go prawa pisane i naturalne.
A jeśli chodzi o ocenę moralności samej w sobie seksualności to jest ona trudnym zadaniem, zważywszy, że każdy ma na nią nieco inny pogląd. Tym bardziej jest to jedyna kwestia warta dyskusji w kontekście orientacji, bo jest w pewnym stopniu niewyjaśniona. (A już szczególnie jak próbuje się to wszystko ze sobą pogodzić...)

użytkownik usunięty

Prosty przykład - dla fanatycznego katolika, homoseksualizm jest moralnie złem samym w sobie, grzechem który należy piętnować i tępić. Chyba się zgodzisz, ze to kwestia subiektywna? A przecież tylko o seksualności w tym temacie mowa.

No i cóż pozostało niewyjaśnionego w kwestii orientacji?

użytkownik usunięty

Alert. Zły przykład. Wg. katolicyzmu grzechem jest jedynie akt homoseksualny. Prawdziwy katolik, miłując bliźniego nikogo nie tępi :) Mówisz o tzw. "fanatykach", czyli ludziach, którzy do Dekalogu dokładają swoje agresywne, subiektywne przemyślenia, które siłą rzeczy nie należą do zasad moralnych.

Niestety wszystko ;-;

użytkownik usunięty

Jeszcze w temacie drugiego akapitu - podstawowe pytanie to jak pogodzić homoseksualizm z moralnością, a nawet wiarą. To, że ustaliliśmy czym jest moralność jako pojęcie niczego nie zmienia. Niestety.

użytkownik usunięty

Przeczytałem sobie kilka zdań z pańskiego "blogu". Pan prowadzi jakąś krucjatę? Czy może pozuje pan na męczennika?
Jest to żałosne co pan wyprawia, ponieważ wystarczy trochę ruszyć głową i poczytać, żeby zauważyć że użytkownik "Fanji" ma pewien sposób wypowiedzi, i wyraża swoje zdanie w ten specyficzny sposób,a pan zamiast napisać coś konkretnego,to w zaparte wsadza cytaty i bezcelowe komentarze do nich, i twierdzi pan że jest dorosły.
Fakt,nie jest to moja sprawa,chociaż nie cieszy mnie to,że zaśmieca pan forum, które było po części merytoryczne.
Co do pańskich wywodów, czy warto się do nich odnosić, otóż nie warto,bo są bezpłciowe.
Różne jakieś tam quasi wykłady z biologii już padały, być może ktoś je czyta,być może nie.
Pan jest takim raczej nie groźnym filozofem,przyjdzie pan,coś tam pan sobie powie,nikt nic nie zapamięta,to jest taka funkcja "przerwy na toaletę".
Ale kiedy piszę pan o moralności w taki sposób,proszę pana,co pan właściwie wniósł do tej dyskusji,chyba jasne jest że rozmawiamy o świecie rządzonym kodem kultury chrześcijańskiej,wszyscy rozumiemy że w islamie zabić niewiernego jest moralne,wśród jakichś plemion funkcjonuje kanibalizm itd. itd.
Może pan wierzy w to że moralność to jest pana autorska wizja, ale proszę tej teorii nie promować,pańskie to jest jedynie sumienie.
Musze ponownie wypomnieć panu bezpłciowość.
Proszę albo napisać coś konkretnego albo dać sobie szansę i pomilczeć.
A ostatnie pana zdanie,no to jest już nowomowa wyższej jakości,wspomniane zbrodnie jako kwestia prawa naturalnego a seksualność już nie, no szanowny panie jeżeli to miałyby być konkrety tego rodzaju, jest takie powiedzenie, lepiej nie mówić nic i sprawiać wrażenie głupiego, niż powiedzieć coś i rozwiać wszelkie wątpliwości.

użytkownik usunięty

Nie, po prostu uznałem blog za dobre miejsce do zamieszczania co zabawniejszych kawałków na mój temat.
Wynurzenia dotyczące mojej osoby i dziecinne próby zdyskredytowania jej oraz moich wypowiedzi naturalnie pomijam, jako niemerytoryczne, niezwiązane z tematem i prawdę mówiąc niezbyt interesujące.
Jeśli chodzi o sam temat, jeśli interesuje Cię konkretna, merytoryczna polemika i jesteś do niej zdolny, nadal czekam na konkretne odpowiedzi tutaj:
http://www.filmweb.pl/film/Tajemnica+Brokeback+Mountain-2005-116327/discussion/% C5%9Awietny+film,2553566?page=4#post_14235089
http://www.filmweb.pl/film/Tajemnica+Brokeback+Mountain-2005-116327/discussion/% C5%9Awietny+film,2553566?page=3#post_14216950
Wobec tylu okazji do wykazania się wiedzą, w tym biologiczną, nie widzę powodu by przeszkadzać tutaj.

Jeśli chodzi natomiast o moralność, to naszym światem nie rządzi kultura chrześcijańska. Jest jedynie dominującą, a w tej kwestii to dość istotna różnica. I przypominam, że rozmowa dotyczy homoseksualizmu.
Jak pisałem, poza podstawowymi zasadami współżycia wynikającymi z naturalnych praw, dużo zresztą starszych od chrześcijaństwa, moralność jest subiektywna. Nie ma podstaw ani powodu by uznać jedną z nich, związaną z daną religią za obowiązującą wszystkich, niezależnie od osobistego światopoglądu.
>"wspomniane zbrodnie jako kwestia prawa naturalnego a seksualność już nie"
Sądziłem, że to jest akurat rzecz oczywista, biorąc pod uwagę różnorodność poglądów w tej kwestii nawet wśród chrześcijan (nie wspominając o pozostałej większości świata).

Nieudolne próby obrażenia mnie naturalnie pomijam podobnie jak pozostałe infantylne prywatne wycieczki.

użytkownik usunięty

Niesamowite ile można użyć słów żeby nie napisać nic.
Z mojej strony to będzie ostatni post,podejrzewam że pan sobie po prostu robi żarty, a ja niepotrzebnie w nich uczestniczę.
Pozdrawiam.

użytkownik usunięty

"brakuje tylko "~Paulo Coelho"" Pochlebiasz mi, przyjacielu.

~Fanji

Szkoda, że swoim uczuciem nie obdarzyłeś dziewczyny ;P czy w przeszłości też obdarzyłeś jakiegoś mężczyznę takim uczuciem?? lub dziewczynę?? Pytam z ciekawości.
Podzielam w całej rozciągłości poglądy na homoseksualizm Mr FCTylerDurden

użytkownik usunięty
paweldemon

Dla mnie nie szkoda. Smutny nie jestem. Szkoda tylko, że nie można założyć rodziny.
Odpowiadając na pytanie - nie. Zakochałem się raz, acz porządnie.
W temacie popierania to spoooko... Jak to się mówi- punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ja siedzę w nieco innym miejscu, ale wasz światopogląd uważam jeszcze za całkiem rozsądny. Co nie zmienia faktu, że ten "dewiant" boli jak cholera :P

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones