Film baardzo spłycił fabułę, natomiast bardzo skupiono się na straszliwie złych i niedobrych siostrach - fakt, w książce też były, ale ten wątek nie ciągnął się przez pół książki. W filmie Filomena jest zabawna, trochę doszło wątków humorystycznych, w książce ich nie było. Za dużo o religii, za mało o samym Mike'u/Anthonym (o relacjach, o ogromnej karierze itp). Za dużo Filomeny w Filomenie, za mało całej reszty, Książka podobała mi się bardzo, mimo że nie przepadam za historiami obyczajowymi, a film - 6/10. I bardzo ładna rola Judi Dench, ale to nie była ksiązkowa Filomena.