PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=91539}

Tak tu cicho o zmierzchu

A zori zdes tikhie
7,8 1 936
ocen
7,8 10 1 1936
8,0 4
oceny krytyków
Tak tu cicho o zmierzchu
powrót do forum filmu Tak tu cicho o zmierzchu

Słynny w czasach ZSRR film Stanisława Rostockiego, mimo iż niewątpliwie jest dziełem nieprzeciętnym, poruszającym i zapadającym w pamięć, wywołał we mnie dość mieszane uczucia. Jest to bowiem film nierówny. Chodzi mi tu głównie o często trudny do zaakceptowania kontrast pomiędzy subtelną, liryczną, kameralną i cichą niczym tytułowy zmierzch opowieścią o „małych” bohaterach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej a nieznośnym (dosłownie) patetyzmem i przesadnym patriotyzmem, które przypominają, niestety, natrętne kino propagandowe. Choć ten ekstremalny patos pojawia się dopiero pod koniec filmu, to jednak psuje on bardzo dobre wrażenie, jakie pozostawia na widzu cała poprzednia część dzieła Rostockiego. Niemniej jednak „Tak tu cicho o zmierzchu” warto obejrzeć, bo plusów film ten ma znacznie więcej niż minusów.
Obraz Rostockiego dzieli się na dwie części. Pierwsza stanowi niejako zarys psychologiczny postaci, poznajemy tutaj bohaterki, motywy, które popchnęły je do pójścia na front, ale również ich intymne pragnienia, przeżycia, a poprzez liczne retrospekcje poznajemy również coś niecoś z ich przeszłości. W tej części filmu, utrzymanej w dość beztroskim, sielskim, nieco komediowym nastroju, mamy okazję zobaczyć, że żołnierki to nie odarte z ludzkich uczuć maszyny, ale pełne żywiołowej siły życia kobiety, przesiąknięte uczuciami i dążeniami na wskroś kobiecymi, jak np. Liza, która podkochuje się w sierżancie Waskowie i dziewczęco nieporadnie próbuje zwrócić na siebie jego uwagę. Druga część, w której Waskow wraz z pięcioma dziewczętami wyrusza do lasu, aby powstrzymać pochód nieprzyjaciela, utrzymana w konwencji kina wojenno-przygodowego, jest pełna tragizmu, a siła emocjonalnego wyrazu jest tu bardzo duża.
Ciekawe jest to, że w filmie Rostockiego mowa jest nie o jakimś doniosłym dla losów ZSRR wydarzeniu z historii Wojny Ojczyźnianej, ale o mało znaczącym, wręcz marginalnym jej epizodzie (sam spiker radiowy mówi pod koniec filmu, że „nic istotnego na froncie się nie wydarzyło”). Bohaterami zaś tej toczącej się z dala od głównych wydarzeń lokalnej wojenki są zwykli ludzie, a nie niezniszczalni superherosi. To zwiększa jeszcze dramatyzm drugiej części filmu. Podobnie zresztą zostały te walki przedstawione: skromnie, wręcz surowo, bez taniego efekciarstwa i fajerwerków. Im dalej akcja się posuwa, tym bardziej zaczynamy zdawać sobie sprawę, że ta przygoda sześciorga bohaterów musi mieć tragiczny finał. Niestety, na koniec filmu twórcy serwują nam ten nieszczęsny, nadmuchany do maksimum patos, którego z całą pewnością można było uniknąć. Nie wiem, co podkusiło twórców, żeby tak genialnie poprowadzony film tak bezlitośnie zeszpecić na samym końcu.
Strona wizualna filmu jest zachwycająca. Wrażenie robią piękne zdjęcia, szczególnie zbliżenia twarzy bohaterek, które jakby przyłapywały je na ich intymnych rozmyśleniach i przybliżały je widzowi. Bardzo dobra jest również muzyka, szczególnie motyw przygrywany na bałałajce zapada w pamięć. No i oczywiście wybitne aktorstwo – w całej obsadzie nie było chyba słabego punktu, a kreacje Andrieja Martynowa czy Jeleny Dropieko można uznać za wielkie.
Dwie sceny zrobiły na mnie szczególne wrażenie. Pierwsza to scena kąpieli w bani, przesycona subtelnym erotyzmem, idylliczna, pełna żywiołowej, hedonistycznej niemal afirmacji życia i naturalnego piękna. Scena, która w perspektywie całego filmu ma szczególnie dramatyczny wymiar. Druga zaś to scena śmierci w bagnie, odarta ze wszelkiego patosu, surowa, wręcz trywialna, a przez to tak poruszająca i tragiczna.
Oglądając ten film ma się wrażenie, że oto obcuje się z arcydziełem, ale ten pompatyczny finał, nijak nie pasujący do tej kameralnej i bardzo skromnej opowieści, sprowadzający ją niemal na poziom podrzędnego filmu propagandowego sprawia, że więcej niż 8/10 wystawić mu nie mogę.

ocenił(a) film na 8
adam05

MP40 swietne, a to ze to ruskie to juz komu innemu zostawiam, film swietny

ocenił(a) film na 8
livman

scena 1wsza swietna scena 2ga znakomita, poszla na calosc, bez zadnych jak oni spiewali

ocenił(a) film na 10
livman

Dokładnie. Piękny film

ocenił(a) film na 9
adam05

Pompatyzmu w finale nie widzę, a że propaganda to trudno... Trzeba to temu filmowi wybaczyć, biorąc pod uwagę kraj w jakim powstał.

ocenił(a) film na 10
Sqrchybyk

Prawda. Do tego każdy kraj postępuje podobnie. Amerykańskie czy polskie też starają się pokazać bohaterstwo swoich żołnierzy

ocenił(a) film na 9
adam05

Mi także to nie za bardzo pasuje, ale ja tłumacze to sobie tak: Powstał scenariusz i trafił w ręce jakiegoś bardzo ważnego redaktora od propagandy z samej wierchuszki a może nawet i z KC, a ten go przejrzał wziął telefon, wykręcił odpowiedni numer i wydał polecenie: "Dajcie mi tu tego reżysera!" Reżyser oczywiście przybył w kilka minut i od progu usłyszał: "No całkiem całkiem towarzyszu, ale...." I pojawił się za kilka dni z "poprawioną" wersją scenariusza. Ot i cała zagadka dlaczego film sprawia wrażenie "pękniętego"

ocenił(a) film na 8
rejmons

A nie przyszlo ci do glowy ze te dziewczyny faktycznie zginely

ocenił(a) film na 10
adam05

Cóż. patos i propaganda musiały być wymuszone, inaczej film nie mógłby w ogóle powstać. Należy to mieć na uwadze przy ocenie. Dlatego oceniam film jako arcydzieło. Bo jest arcydziełem, mimo wtrętów radzieckich. trzeba po prostu go przefiltrować oglądając, tak jak trzeba filtrować inne dzieła pisane w czasach i pod egidą danej dyktatury.

Milanowa

W l-80 tych, gdy chodziłam do podstawówki, ten film dosyć często był puszczany w telewizji. Pamiętam, że mój tata, wówczas wojskowy bardzo lubił ten film i ja sama oglądałam go z nim co najmniej kilka razy. Wprawdzie nie miałam okazji od tamtej pory go zobaczyć, ale pamiętam, że główni bohaterowie ciągle brnęli w jakimś bagnisku i po kolei w nim ginęli. Budziło to mnie straszny niepokój. Ale przyznam, że po latach chętnie bym go znów obejrzała. Na pewno mój odbiór teraz byłby zupełnie inny.

ocenił(a) film na 10
Milanowa

Słusznie piszesz. Poza tym Stalina nie musimy kochać, ale pierwszoliniowi żołnierze bili się naprawdę odważnie i z wielkim poświęceniem

ocenił(a) film na 9
adam05

Jeżeli chodzi o sceny końcowe, to należą one do płaszczyzny marzeń (pomnik, kwiaty, już dorosły brat - bo rozumiem, że o tę scenę chodzi). Tych, które się nigdy nie wydarzą (jak wcześniej rozliczne romansowe). Tak jak donosi chwilę wcześniej radio - 3 czerwca nie wydarzyło się nic specjalnego z punktu widzenia Moskwy. W skali wojny to był nieważny dzień, w skali życia (śmierci) bohaterów oczywiście inaczej. Szanse, że naprawdę postawiono im tam pomnik i ktoś składał kwiaty są nikłe (a nawet zerowe).

ocenił(a) film na 10
Slayer

Dokładnie. Aczkolwiek czasem prywatna inicjatywa doprowadzała do tego, że stawiano tego typu pomniki. Tak jak teraz u nas, starają się przypominać miejsca, gdzie zginęli prości żołnierze

ocenił(a) film na 10
adam05

A ja odniosłem przeciwne wrażenie, choć jasne, są tam i wątki mocno propagandowe. Gdy jedna z dziewczyn chce zwołać "zebranie komsomołu", by ukarać strach koleżanki, co nie strzelała. A dowódca jej odpowiada, że to nie czas na takie zebrania, jest wojna . I broni dziewczyny. Takich przemyconych smaczków "nie bardzo po linii partii" jest tam zresztą więcej.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones