Należę do ludzi o raczej mocnych nerwach, jeśli chodzi o horrory, ale TMPM była dla mnie naprawdę odrażająca. Od momentu mięsnej zupki miałam problemy z oglądaniem bez odruchów wymiotnych. SPOILER!
Fabuła oczywiście nie zaskakuje, całkowita przewidywalność, którą scenarzyści nadrabiają dużą ilością krwi i ludzkiego mięsa. Bardziej uważny widz, oprócz makabrycznej historii, zobaczy także tragiczną sytuację Tommy'ego, który nie zaznał innego życia. Zabijał, bo tego był nauczony, był marionetką w rękach Hoyta, gotową na każde jego wezwanie.
Zastanawia mnie też z czego wynikały kanibalistyczne skłonności Hoyta. Wspomniał, że był na wojnie i aby przeżyć, musieli "poświęcać" jednego z kompanów. Nie wiadomo jednak na ile wynikało to z woli przeżycia, a na ile z jego psychicznego niezrównoważenia.
No niestety muszę poprzeć w całej rozciągłości. Zdecydowanie za dużo krwi, zdecydowanie za mało sensu w kręceniu w ogóle czegoś takiego. Film jest całkowicie przewidywalny dla kogoś kto oglądał 1. część i od razu wiadomo, że nikt nie przeżyje.
Ja nie oglądałem 1 części i dlatego śmierć całej grupki(choć to przewidywałem) odbieram akurat jako plus. Jeden z nielicznych.
"Należę do ludzi o raczej mocnych nerwach, jeśli chodzi o horrory, ale TMPM była dla mnie naprawdę odrażająca. Od momentu mięsnej zupki miałam problemy z oglądaniem bez odruchów wymiotnych."
Bez przesady ja na przykład jadłem podczas oglądania tego filmu kanapki.
Nie poświęcić jednego z kompanów tylko jedli jednego na tydzień. :-)