Cały film jest dość kiepski, momentami nawet żenujący. Ale ostatnia scena sprawiła, że cieszę
się, że go obejrzałam. Niby tak, przewidywalne zakończenie jak to w produkcjach USA, ale mimo
to do ostatniej chwili trzymają nas w niepewności, po to by na końcu cieszyć się niemalże razem z
postaciami z filmu.
Dla mnie najprzyjemniejsza była scena z balu, rozwaliło mnie to na łopatki, ponieważ były tam powiedziane mądre słowa i niestety prawdziwe, takie mamy czasy, że w szkole każdy chce być lubiany, popularny, najlepszy we wszystkim, ale w życiu dalej to nie ma największego znaczenia.:)