Film sensacyjny z domieszką romansu. Chwila, chwila. Na odwrót: właściwie jest to romans z domieszką filmu sensacyjnego. Tak będzie sprawiedliwiej, choć wydaje mi się, że gdyby inaczej rozłożono akcenty, czyli zmniejszono nieco rolę Michelle Pfeiffer (która jest tu, notabene, nadzwyczajnie piękna), to paradoksalnie byłby to chyba ciekawszy film. Ale nie ma co gdybać. I tak nie jest źle.
Fabuła mniej więcej wygląda tak: dwóch kumpli od małego, z których jeden jest policjantem, a drugi dość szemranym biznesmenem (handlarzem narkotyków) kocha się w tej samej kobiecie, a przy okazji ten pierwszy musi wykorzystać drugiego do złapania narkotykowego bossa, Carlosa...
Abstrahując od tego, że policjanci w amerykańskich filmach to zazwyczaj banda idiotów, dość trudno uwierzyć też w tę całą akcję z Carlosem. Ale mniejsza z tym. Na szczęście czuć tu pełną gębą lata 80., jest świetna obsada: Mel Gibson, Pfeifferowa, J.T. Walsh w tradycyjnej roli, i będący akurat u szczytu kariery mój ulubieniec Kurt Russell, więc miło się to ogląda.
Zapomniałeś o ś.p. Raulu Julii, który był chyba z wymienionej obsady najlepszym aktorem (nie ujmując nic wdziękom "Pfeifferowej' i sensacyjnym wyczynom Russella i Gibsona) i mimo mało wartkiej akcji przyjemnie się to ogląda, a i łezka się w oku zakęci ;)