PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=512784}

Terminator: Genisys

Terminator Genisys
6,1 71 644
oceny
6,1 10 1 71644
3,6 17
ocen krytyków
Terminator: Genisys
powrót do forum filmu Terminator: Genisys

Nie wiem jak odczucia innych, ale mnie strasznie nie podoba się dobór aktorów do filmu. Rozumiem pojawienie się Arnolda, bo to jednak ikona tej serii. Nie mam też nic do nowej Sarah Connor, ale skąd na niebiosa oni wzięli aktorów do odegrania roli Johna i Kyle'a?

Aktor wcielający się w Connora, szczególnie z tą blizną wygląda jaka jakieś ciepłe kluchy, a nie ten charyzmatyczny typ z T2. Tamtego aktora widać było raptem kilka chwil, a pasował do roli jak ulał. Podobnie dziwny wybór Kyle'a. Zamiast twardego, zaprawionego w bojach żołnierza z T2, którego świetnie zagrał Biehn, mamy dopakowanego gościa z twarzą bez wyrazu, który bardziej pasowałby na tępego terminatora. No i sam T-1000. Po co na siłę robić z niego Azjatę? Może trzeba było od razu Murzyna, bo to teraz bardziej na topie.

Co do samej historii nie wypowiadam się, bo może nie skopali jej do końca, kto wie. Sam jednak trailer wskazuje, że być może dobrą historię skopano źle dobranymi i słabo grającymi aktorami, do tego postawiono na efekciarstwo i to dość tanie z wyglądu. Może być straszna bieda w kinie niestety.

Phillosoff

Właściewie aktorzy pasują do koncepji filmu, typowy miszmasz. Ma być kasowo to i popularnych aktorów dobierja, a mogli pójść droga jedynki i zatrudnić ludzi mniej rozpoznawanych którzy na prawdę dali radę pod czujnym okiem reżysera. Nie obraził by się gdyby zakontraktowali aktorów podobnych do bohaterów produkjci Camerona. Jason Clarke nie widzi mi się w roli Connora, Michael Edwards w T2 na początku filmu robił robotę (teraz trochę za stary ale) mogli poszukac kogoś podobnego może James Caviezel, od bidy już ten Christian Bale by sie nadał (z serduchem Marcusa). Jai Courtney też wyglada jak by go na siłę wepchnęli ze spartakusa albo szklanej pułapki wprost do walki z terminatorem, Garrett Hedlund, albo nawet Wilson Bethel w roli Reesea mógł by robić za Michaela Biehna. Sarah Connor no na prawdę (Emilia Clarke) która w ogóle nie wyglada na lata 80, już wolał bym Lene Headey, może Evangeline Lilly, matka smwków może nie udźwignac tej roli. Szkoda mozna było powótrzyć co nieco, a nie odcinać kolejne kupony od marki Terminatora

ocenił(a) film na 3
yoda8

Z jednej strony rozumiem, że może nie chcieli iść w to samo i dobrali aktorów o innym wyglądzie. Skoro jednak Arni nawet 60-letni to symbol tej serii, no to Michael Biehn i Linda Hamilton też. Może niekoniecznie Furlong, ale ktoś o podobnym wyglądzie jaki miał Edwards w 92 roku do roli Johna. Pozostałych aktorów też można było dobrać według podobieństwa. Cameron nie ma praw więc nie mógłby się przyczepić.

Mam nadzieję, że scenariuszowo nie skopano tego nowego Terminatora na maksa, ale jeśli nie, to gdyby dobrać ludzi o podobnym wyglądzie to bohaterów z jedynki, to byłby czad. Wtedy ludzie na pewno kupiliby pomysł, że coś się pochrzaniło i wyszła inna wersja wydarzeń. A tak trudniej wczuć się w klimat skoro twarze bohaterów zupełnie odmienne.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 3
hbk06_qbas

Trzeba pisać petycje do Camerona już teraz, to może za sześć lat się weźmie za Terminatora jak należy.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 3
hbk06_qbas

Jeśli Lena nie pasowała to co dopiero Clarke .... ten mały krępy babol .... gdzie jej do smukłej chudej i wysokiej Lindy Hamilton.....?

ocenił(a) film na 5
Joseph88

Linda Hamilton, wzrost 165 cm (za informacjami z Filmweb'a). Jupi! To i ja jestem wysoka :D

ocenił(a) film na 3
Bibaniu

Musiała być wyższa komuś się coś musiało ostro pomylić albo Clarke jest naprawdę skarlała ....
Oczywiście jeśli poprawia ci to samopoczucie to be my guest ;) że tak powiem .

ocenił(a) film na 6
Joseph88

Linda Hamilton 168cm.

ocenił(a) film na 5
Joseph88

Będę musiała się przypatrzeć Clarke raz jeszcze w T5.

Wczoraj wieczorem włączyłam sobie T1 (tą wersję nieokrojoną, z paroma bardzo beznadziejnymi scenami, które - dzięki Bogu - wycięli) i faktycznie albo Linda ma więcej albo szalona chudzinka :)

ocenił(a) film na 3
Bibaniu

Mi się scena z załamaniem Kyl'a podobała bardzo - tak jak wizyta Kyla w śnie Sarah w II i chęć zniszczenia CPU...w garażu.

ocenił(a) film na 5
Joseph88

Fakt, ta scena (załamanie Kyle'a) akurat była niczego sobie.
Ale przykładowo: gdy porucznik daje Kyle'owi broń i mówi, że mu wierzy (gdy uciekają z komisariatu) - zbyt czytelne, oczywiste.
Albo scena łaskotek tuż po scenie miłosnej - totalnie niepotrzebne.
I scena, gdy Sarah tuż po pracy szczypie się w policzki (by nabrac rumieńców) i mówi do swojego odbicia w lustrze...

Z kolei wizyta Kyle'a w śnie Sary w II - wielka szkoda, że ją wycieli. Szalenie znacząca była.

No i w sumie to II po raz pierwszy pojawił się uczący się uśmiechu cyborg ;)

ocenił(a) film na 3
Bibaniu

Nom Arnold fajnie to zagrał w 5 było to bardziej żenujące niż śmieszne - kiedy Saraha szczypała się w policzki ...:O Jestem fanem tego filmu oglądam go od lat co jakiś czas i nie zauważyłem tego ?! Z tego co pamiętam to ona się malowała wraz z koleżanką bo miały zaliczyć wypad z Matem i chłopakiem Sarah który ostatecznie dał ciała! ;) Mi porucznik Traxler nie przeszkadzał ani chwilę - generalnie on Vukowich to genialny duet szczególnie komentarze Lance Henriksena (zaje...aktor Bishop to jego życiowa rola. ). Z łaskotkami fajne ale masz rację za dużo tego dobrego ;) Też żałowałem że ją wycieli. Pozdrawiam prawdziwą fankę Terminatorów :] A co sądzisz o 5 ?

ocenił(a) film na 5
Joseph88

OK. Trzeci raz przymierzam się do napisania tego komentarza (coś mi przeglądarka wywalała, musiałam potraktować system AdwCleanerem)...

* * * * *

A zatem:
Scena przy lustrze i "szczypaniem" się w policzki była tuż po przyjeździe Sary do pracy. Sarah jest w szatni, zamyka swoją szafkę już przebrana w uniform z fartuszkiem i przy lustrze mówi coś takiego: "Cześć, jestem Sarah, będę waszą kelnerką". Potem robi minę typu: "nienawidzę tej roboty" i koniec sceny.

Przyznam szczerze, że gdy parę lat temu wpadła mi w ręce ta wersja (a przez 20 lat widziałam tylko tą oficjalną), byłam w szoku, jak dziadowsko mógł ten film wyglądać. Cameron z gośćmi od montażu zrobił kawał solidnej roboty i zamiast miłosnego science-fiction mamy teraz kultowy obraz nie do przebicia.

* * * * *

Przechodząc do piątki.

Poszłam drugi raz do kina. Jako, że na "moje" kultowe filmy (serie) chodzę dwukrotnie, to i teraz nie mogło być inaczej. Pierwszy raz - jako baba - podeszłam sentymentalnie. Teraz na zimno obejrzałam.

Aktorstwo, hmm. Już nie będę się czepiać wyglądu aktorów i (nie)podobieństwa Connora do rodziców (ewidentnie był adoptowany, he he).

Najbardziej przeszkadzał mi chyba wzrost Courtney'a - w jedynce Kyle i Sarah byli zbliżeni wzrostem. Ten tutaj był stanowczo za wysoki i - po raz drugi - odbiór tej postaci nie był satysfakcjonujący.

Na początku też uważałam, że ta "miękkość" Reese'a (z piątki) wynika z tego, iż okazało się, że zamiast ratować damę w opresji, staje twarzą w twarz z wojskowo wyszkoloną kobietą, która z cyborga (Kyle znał ich tylko jako wrogów) zrobiła sobie pupilka-tatuśka. Cały jego światopogląd wywrócił się do góry nogami. Nie dziwi mnie zatem to, że z początku filmu Reese jest bardziej jak ta dama w opresji niż przybywający z odsieczą rycerz. Potem ciut mi brakowało jego wojowniczości rodem z jedynki.

E.Clarke nie była taka zła. Urodą (charakteryzacją?) nawet pasowała na młodą Sarę. Wprawdzie jej buźka jest nieco za "słodka" i z kolei nie pasowała mi jako Sarah z dwójki (ta wyszkolona, zimna, stanowcza itd.). Niemniej z tej nowej obsady to chyba Emilia najlepiej wypadła.

J.Clarke... Ech... W trójce aktor grający Connora zrobił z tej postaci totalną d*pę życiową. Właśnie on i babeczka-terminator zniszczyli trójkę całkowicie (nawet ratunek w postaci końcówki filmu typu: wojna z cyborgami i tak nastanie - nie była w stanie podnieść trójki z kolan)... Potem była czwórka i kolejny nowy Connor. Ch.Bale. Hmm... Nie wspiął się na wyżyny swojego kunsztu aktorskiego, ale po Stahl'u był niczym balsam na moje rany. Brunet (no gdzie tleniony na słodkiego blondaska John z trójki, fuu!), stanowczy, twardo stąpający po ziemi, wytrzymały itd. Na Connor'a bardzo, ale to bardzo pasował. Wiadomo jednak było, że i od czwórki będą chcieli się odciąć, zatem Bale odpadał na castingu w przedbiegach...

Poza tym - mimo iż grał tego złego w "American Psycho" - nie potrafiłam sobie wyobrazić takiej zmiany: Connor pogromca Skynetu kontra Connor przyjaciel Genisys. Tu dobrze spisał się J.Clarke, bo gębę ma tak paskudną, że pasuje na złoczyńcę (ale adoptowanego przez Sarę i Kyle'a, hi hi)...

Arnie. I tu pewnie niejednego widza zaskoczę: a mnie się podobał pomysł z postarzeniem cyborga. Dlaczego? To logiczne:
- Arnie dziarski i młody już nie jest. Nieważne, że do tej roli podobno dalej na siłowni pakował. Wiek robi swoje (nawet H.Jackman powiedział Wolvie'mu: "dość" i wkrótce po raz ostatni zagra Logana). Trzeba było zatem wybrnąć jakoś z siwizną na skroniach.
- starzejący się cyborg ma zatem sens. Jest maszyną pokrytą ludzką tkanką. Żywą tkanką. Skoro żywą, to muszą w niej zachodzić procesy życiowe. Starzenie też wchodzi w grę.
- starzeć się mogą też maszyny, a wiemy to na co dzień. Tu olej wymienić, tu nasmarować, remont kapitalny czy jednak kupno nowego auta? Logiczne. Podobały mi się te sceny, w której Arnie się "zacinał" (np. scena w schronie, gdy razem z Kyle'm "ścigają" się, kto szybciej załaduje broń nabojami - ręka cyborga w pewnym momencie się zacięła).
- pomysł z czekaniem Arnie'go od 84 do 2017 był zatem strzałem w dziesiątkę.

J.K.Simmons - mała rola, ale szalenie mnie ubawiła. Nie widziałam go jeszcze w oscarowym "Whiplash", ale w T5 zagrał naprawdę świetnie. Muszę tylko obejrzeć pierwsze dwie części raz jeszcze, bo postać Simmons'a wyglądała mi właśnie na postać Henriksena (wspomniany przez Ciebie Vukowich), ale w obsadzie ma inne nazwisko. Hmm...

Aktor grający T-1000 - szybko go ubili. Nie zwróciłam uwagi. Oczywiście Robert Patrick dziwnie wyglądałby współcześnie jako terminator. Przytyło mu się, postarzało. Wygląda totalnie inaczej niż podczas kręcenia dwójki. Podobno gdzieś zagrał w T5 (niewymieniony w czołówce), ale ponownie zapomniałam na tym się skupić i go przeoczyłam podczas drugiego seansu.

* * * * *

Sam film jako film, całość...

Fabuła nie była tragiczna. Gdy się podróżuje w czasie i kilka linii czasowych na siebie się nakłada, to wiadomo, że będzie niezły b*rdel w chronologii i sensowności dotychczasowych (nam znanych) wydarzeń. Zatem natłok wątków mnie jak najbardziej przypadł do gustu. Uwielbiam takie zagadki :)

Fakt, że Arnie-cyborg "zmiękł" szalenie i stał się tatusiem Sary. To też nie jest całkiem bez sensu. Dlaczego? Jak wiadomo z piątki, Sarah szybko straciła rodziców (T1000 ich ukatrupił). T800 ją uratował i on wychował (na wojowniczkę). Jako, że Sarah nie była na tyle mała, by nie pamiętać, jak powinny wyglądać relacje rodzinne, pewnie w trakcie swojego dzieciństwa i późniejszego dorastania uczyła cyborga tego, czego uczył Connor w dwójce (np. wycięte sceny z nauką uśmiechania, czy oficjalna scena z przybijaniem piątki, no i końcowa scena, gdy Arnie mówi, że już rozumie, dlaczego ludzie płaczą - dotyka łzy Connor'a, bla bla bla). Już w dwójce było wiadomo, że cyborg może się uczyć "człowieczeństwa". Wprawdzie raz miałam ochotę parsknąć śmiechem, bo wszystko to skojarzyło mi się z uczłowieczaniem Tytusa de Zoo z naszych rodzimych komiksów :D

Sarah jako dziewczynka nadała Arniemu ksywę "Pops" i tak już się między nimi przyjęło. Nie wiem, jak inaczej miałaby go nazywać w dorosłości: "hej, przyjazny cyborgu"... Zatem: ksywa też ujdzie.

Jako, że wiadomo też było niemal od początku, że twórcy piątki ominęli trójkę (inna data wybuchu wojny) oraz czwórkę (inne okoliczności pierwszego spotkania Connora z młodym Reese'm), scenarzyści mieli pełne pole do popisu. W alternatywnej rzeczywistości (podstawy wiedzy o tunelach czasoprzestrzennych i wszechświatach równoległych się kłania) wojna wybuchła nie w 1997, ale później (choć w nieokrojonej wersji T2 jest na końcu scena, gdy babcia-Sarah jest na placu zabaw z wnukiem i cieszy się, że wojna nie wybuchła - nigdy mi się ta scena nie podobała).

To, w jaki sposób wojna z systemem wybuchła - też nie ma znaczenia. Skynet-Genisys miał przejąć władzę nad ludzkością. Zrobił to. I to w jak rzeczywisty sposób. Bo czy oglądając film, nie miało się wrażenia, że nas też to może czekać? Tablety, Iphony, wszystko połączone w sieć, aplikacje w telefonie zsynchronizowane z budzikami, mikrofalówką, nawigacje, portale społecznościowe, które zastępują normalne rozmowy i spotkania... Może i w Polsce nie jest to AŻ TAK rozwinięte, ale kumpel mieszkający w Stanach opowiadał, jak niektórzy ludzie są uzależnieni od urządzeń z połączeniem internetowym. Domy, samochody, itp.

A zatem: czy system Genisys był bezsensownym pomysłem? Czy atak poprzez Genisys? Jak dla mnie: to miało sens.

Ale sensu nie miały niektóre sceny:
- "łańcuszkowe" (jak ja to nazywam) wiszenie na moście w autobusie. Cyborg trzyma wiszącą Sarę za rękę, która trzyma Kyle'a za rękę. Gratuluję jej wytrzymałości stawów. Szczególnie, że Reese z piątki był wyższy i lepiej zbudowany niż ten z jedynki. Wprawdzie nie jestem lekarzem ortopedą, nie znam się na stawach, ale dla przeciętnego widza nie wyglądało to za dobrze.
- scena przybycia do przyszłości - Sarah i Kyle potrąceni przez samochód. Żadnego zwichnięcia? Żadnego złamania? Drobne otarcie bez widocznie lecącej krwi (za mało ran i krwi było w tym filmie, o! z przytupem nogą: O!)? Nielogiczne. Pracuję w branży, gdzie na co dzień oglądam rozbite auta, wiem, jak przebiegały wypadki, jakie obrażenia odniosły biorący udział w wypadkach. Nawet (bo ktoś tu się wypowiadał), gdyby samochód miał niewielką prędkość i uderzył w Sarę i Kyle'a, to ich obrażenia powinny być większe.

Było jeszcze kilka innych, ale te dwie szalenie mnie wpiekliły i zapracowały na solidny minus dla filmu.

Jeszcze kwestia "klimatu". Musimy uwierzyć, że nie ma już szans na to, by zrobić film w surowym, prostym klimacie jedynki, czy napakowanej nowościami efekciarskimi dwójce. Te czasy minęły. Technika poszła tak do przodu, że tylko idiota brałby się za robienie cyborga z folii aluminiowej, gdy tego trzeba sprasować na miazgę. Dla klimatu Terminatorów niestety prace nad efektami specjalnymi poszły tak do przodu, że głupotą byłoby się brać za "surowe" modele. Jeśli nie głupotą, to ogromnym ryzykiem (w show biznesie).

OK, przesadziłam z oceną numeryczną dla filmu. Ale jak to zawsze powtarzam: nie jestem zawodowym krytykiem filmowym. Oceniam wg własnego gustu, własnego widzi-mi-się, oraz tego, że jestem babą i inaczej czuję gdy mam wku*wiającą miesiączkę, inaczej, gdy fikam koziołki. Jakby można było, to wystąpiłabym z prośbą do adminów o niebranie pod uwagę mojej oceny gwiazdkowej.

Ale oceniłam film patrząc na fabułę, na próbę stworzenia kontynuacji tej genialnej historii (czyż Cameron nie był/jest wizjonerem?). Zawsze chciałam się dowiedzieć, jak doszło do wysłania Reese'a w przeszłość - ok, wyszło ciut sztucznie ("ja się zgłaszam", "ale dlaczego?", bla bla bla). Szkoda, że było tego tak mało, tej genezy wysłania go w przeszłość.

A że potem scenarzyści totalnie namieszali? Powtórzę: mnie się to bardzo podobało.

I te próby odtworzenia kluczowych scen początkowych z jedynki (ze względu na niski limit wiekowy czarnoskóry śmieciarz nie powiedział w piątce tuż po "what the hell?": "son of a b*tch", ach, szkoda). Myślałam, że faktycznie będzie tak jak w jedynce, a tu: bach! bach! kolejny terminator, o masz, a tu ten płynny!

Nie było scen z zaskoczenia? No, nie wiem, parę razy wpatrzona w ekran na fotelu podskoczyłam, bo wyskoczył "królik z kapelusza".

Podsumowując (jako baba: gadam dużo): nigdy nie uda się nikomu (prócz Camerona) odtworzyć tamtego klimatu z jedynki i dwójki. Tylko naiwniak może tego oczekiwać.

Musimy przywyknąć do napakowanych efektami filmów.

Fabularnie kontynuacja jest godna wejść do kanonu. Zdaje się, że nawet Cameron to przyznał. Co mnie cieszy, bo czytałam o tym po pierwszym seansie i mojej opinii, że trzeba wywalić trójkę i czwórkę, a dołączyć jedynie piątkę.

Mimo wszystko czuję niedosyt i zawsze będę czuć. Bo te fajne czasy, gdy z otwartymi szeroko oczami oglądało się metalowego cyborga już minęły.

Inaczej film odbiorą nowi widzowie. Inaczej ci wiekowi (ależ staro się czuję, hi hi) z sentymentem patrzący w przeszłość.

No. Uff. Już koniec.

Pozdrawiam serdecznie :D

ocenił(a) film na 3
Bibaniu

Niezłą Encyklikę wysmażyłaś ;) odnieść się do wszystkiego - "Boy that's gone be tough " - jak powiedziała by prawdziwa i jedyna ....Sarah.

Zaznaczę na początku żeby nie było nie domówień - nie jestem szowinistą - kocham kobiety i uważam je za najcudowniejsze istoty na świecie , acz nie wszystkie niestety są w porządku - choć moje uwagi spostrzeżenia czy komentarze mogą sprawić że możesz tak pomyśleć. Feminizmu nie znoszę to z gruntu zła i prymitywna ideologia która upatruję całej odp za zło w osobie mężczyzny.Szowinizmu też nie trawię - kobieta jest tak samo żywa, czuję myśli i odbiera bodźce jak mężczyzna i samego tytułu bycia człowiekiem należy jej się tak samo jak mężczyźnie szacunek i godność -a że wiele nie szanuje same siebie to inna para kaloszy tak samo wielu facetów to skończone uje i dupki - niestety no body's perfect. Dobrze teraz mogę przejść do sedna i odnieść się do twoich spostrzeżeń !

To odpalam album do Terminatora 1 i piszę reponse !

Wielkie gratulacje za bycie prawdziwą fanką , bo tylko taka zna takie szczegóły i rzeczy o których nawet ja stary wyga Terminatorów nie wiedział! Dzięki za te wszystkie inf zobaczyłem wszystkie wycięte sceny i było ich naprawdę sporo i w niektórych momentach nawet i dobrze że ich nie wrzucono (po za tym nie wiem czy wiesz ale w tamtych czasach reżyserom narzucano wyjątkowo wyśrubowane normy czasowe - producenci wraz z wytwórniami ) choć końcówki T2 akurat żałuje bardzo że nie tak Cameron ją zakończył nikt przynajmniej nie dospawał by sie na chama do tej serii i nie spłodził maszkaronów takich jak T3 czy T5 i średnio udany T4 - z tezą że jedynka jest kultem nie do przebicia zgadzam się całkowicie.

Punkt za spostrzegawczość - J Clark nie był podobny ani do Jai'a ani do Emili ....moim zdaniem jako Conor nawet dawał radę grał naprawdę nieźle i nawet pasowała różnica między nim a Kayl'em ten drugi był wszak młody a John już po 40stce o ile pamięć mnie nie myli ale ostatecznie nie pasował na syna Emili i Jai'a podobieństwo było zerowe ..... more or less mised.

W jedynce Kyle był wyższy od Sary o jakieś pół głowy o ile moje CPU nie szwankuje ;) Tu piłeczkę można odbić i stwierdzić że to matka smoków , jest zbyt karłowata i przysadzista :] także nie zwalajmy już wszystkiego na biednego Kyle'a który i tak przeżył traumę wskakując do tej misji ( "I ja zgodziłem się na ochotnika" ;) )

Nijako napisałaś wszystko za mnie więc postawię figurę/pytanie retoryczne albo zawieje odrobiną sarkazmu i dystansu - i na cały ten obrzydliwy obmierzły bul .hit dostajemy jedno proste nie wyrafinowane stwierdzenie - "The data was erased we don't know who send him back" ? (chodzi o to że nie wiemy kto sprofanował pierwotną linię czasu i stworzył takie koszmarne coś ?!) Ja się czułem jakbym siedział na manifie a nie na seansie z Terminatorem.... xD Tobie brakowało jego hardości a co ja mam powiedzieć ..jak ja sie wychowałem na takim modelu rycerskości i szarmanckości wobec kobiet ? To jak ja mam się poczuć ? To tak jak byś sie oświadczył kobiecie a ona powiedziała by ci..."Spadaj frajer ...." albo na sra...ła na klate.... tak to właśnie dzisiaj jest ratujesz z opresji źle , zostawisz w tunelu na pastwę gwałciciela ( apropo dobrego filmu z M Belluci za cholerę nie pamiętam nazwy ..chyba "nieodwracalne" )też źle.....ciężko dziś być mężczyzną no ale my przynajmniej jesteśmy konsekwentni w tym co robimy.
Wracając moim zdaniem tu Jai akurat wykazał się bo zagrał całkiem ciekawie rolę rozdartego i oniemiałego od tego plot twista - sierżanta techcomu to jego druga dobra rola po Varo z Spartacusa choć ma irytujący zestaw min /manier które go mocno dyskredytują jako poważnego aktora niestety ma on też coś z takiego grubo skórnego kołka i niemal do końca filmu siedziało to w nim, ale na koniec nieładnie wyszło.

Emilia Clark - tragedia - mała ,zbita przysadzista ni jak nie podobna do Lindy Hamilton , słodkawa buźka aniołka , lalka jak z obrazka , zbyt pewna siebie, pyszałkowata, irytująca Kyle mistrz przetrwania w post apokaliptycznym świecie a ona go poucza !? CO i jak ? Przepraszam kłania się nie spójność ;) Zagubiono całą charyzmę potęgę i majestat tej wspaniałej postaci. Od tego filmu jedzie na kilometr feminizmem ale paradoksalnie strzelono sobie samemu w stopę Sara Lindy Hamilton - to zwykła babka z którą może się utożsamiać każda dziewczyna - Sara dopiero z czasem staje się twardą i zaprawioną przez bój z maszynami i przez matczyny opiekuńczy instynkt ...bo bohaterstwem jest karmić ,pracować, wychowywać, na dobrego człowieka opiekować się a gdy zajdzie potrzeba poświęcić własne życie by chronić swoje potomstwo. Za miast tego dostajemy nie przekonywującego małego babola z kuźką pod spódnicą .... . W dodatku co najważniejsze Sarah Clarke to tylko mała przerażona nie dojrzała z buntowana nie odp. dziewczynka , która nawet niema ikry by podjąć wyzwanie actimela jak to mawia mój kumpel. Ona robi wszystko by nie być matką ! By nie urodzić Johna ! By nie być bohaterką ..z czym ma się utożsamiać świadoma dojrzała kobieta w tym filmie z strzelającym babolem który nawet relacji z facetem poprawnych nie potrafi nawiązać ? Kiepsko to widzę.

Cóż co tu dużo mówić kolejny traf Nick Sthal i Kristana Loken położyli T3 - Daniels również, chociaż tło i przerzut na Starego Brewstera odp za skynet był całkiem niezły w tym filmie końcówka była najlepsza początek i środek niestety działały skutecznie na niedotrwanie do końca.
Dla mnie czwórka była ukojeniem po 3jce więc na początku przyjąłem ją bezkrytycznie ale potem gdy zestawiałem wizje wojny z jedynki ..to wyłapywałem coraz więcej nie pasujących mi do układanki elementów - koszyk z żarciem , jasno widno słoneczko chmurki , zero klimatu grozy paniki lęku , przymierania głodem rozpaczy i beznadziei wszytsko było zbyt kolorowe i Howard Bryce Dallas ..wymalowana jak by z wybiegu wypadła, no i ta mała nie szczęsna sweet murzynka. (facepalm) Głucha i niemowa ! W takim świecie by nie przetrwała. O Sthalu szerzej sie nie wypowiem bo jest po prostu mizernym aktorzyną no i znowu celny punkt przecież Kyle i Sara byli blondynami ....prawo Mendla się kłania ;). Furlong dał radę jako dzieciak , niestety jak był starszy zdziadział od kasy narkotyków i chlania a i tak moim skromnym zdaniem nie udźwignął by roli. Christian Bale - jak go lubię i cenie za naprawdę wiele ról - Mechanika , Amerycan Psycho przez Batmana aż do Out of furnace - tak tu niestety nie pasował fizycznie jako Conor a aktorsko nie podołał bo oświetleniowiec go wyprowadził z równowagi ( między innymi z tego tytułu T4 miał złą prasę co przyczyniło się do jego klapy ) ponad to żona się z nim pokłóciła i był w separacji źle to zniósł i nie podołał za co później przepraszał (słynny bale out mix). Moim zdaniem najlepszy jedyny i prawdziwy John to ten z dwójki z czołówki - Michael Edwards.
O samym J.Clarku wspominałem wyżej.

Simons ma talent ale rzadko z niego korzysta wybiera małość najczęściej grając parodie - polecam go jako prezydenta Akermana z gry Red alert 3 ;) tam z parodiował Dougana którego zagrał Ray Wise który sam w sobie był inteligentną parodią prezydenta USA ;) Simons był taką toporniejszą wersja dla opornych. Wydaje mi się że jego postać była zbitką dwóch ..trzech postaci - DR Silbermana , Traxlera i Vukowicha. Apropo tego pierwszego bardzo mi żal że nie wystąpił w tej części ale po śmierci żony zaprzestał gry i odciął się od świata. Kolejny minus dla tej produkcji.

Niestety jeśli idzie o Arniego - po tęczach i podobnych ekscesach strasznie mnie zawiódł no ale do rzeczy gag z uśmiechem raczej bardziej irytujący nie śmiesznych wiejący sucharem , ten artretyzm kości .... zacinki ... straszne po prostu straszne - niestety nie mogę się zgodzić - CGI Arnold był najlepszym dowodem że wcale nie musieli się uciekać do takiego wyboru i mieszania w fabule w praniu wyszło to źle komicznie czy raczej tragikomicznie.... "no i get to the Chopa " pozostawiam bez komentarza.Także nie tym razem Ahnold nie jest the man ....

T 1000 znowu się nie zgodzę mogli odmłodzić Ahnolda Patricka tez by mogli a jeśli nie co to mało jest smukłych niskich białych facetów ? Musiał to być Azjata ? Czy Amerykanie siedzą już tak głęboko w kieszeniach chińczyków że wpajają z nienawiści już najmłodszym że Azjata to ten zły !?
Tak brzydko i po macoszemu go potraktowali że sami powinni tak zostać potraktowani przez widownie i film powinien się okazać plajtą.
W ogóle co to miało być ?

Jak dla mnie fabuła w tym filmie nie istnieje jest dziurawa, szwankuje ma pełno sprzeczności jest alogiczna.
Przecież Skynet wiedział tylko tyle o Sarze że mieszkała w Los Angeles i jak się nazywa bo większość danych uległa zniszczeniu w czasie wojny nuklearnej, a tu wysyła T1000 by zabić jej rodziców - Kyle rodzi się po wojnie z związku dwojga nie znanych rodziców grubo po 2029, gdy John dobija 40stki albo i dalej, nawet gdyby data wybuchu wojny przesunęła się na 2017 nic by to nie zmieniło Kyla nie ma prawa tam jeszcze być, teoria strun ani most Rozena Einsteina niema tu nic do tego ! To braki w logice! Typowe dla feministek ( bo daleki jestem od stwierdzenia ze kobiety reżyserzy nie robią dobrych filmów ot chociażby żona Camerona która zrobiła Hurt Locker'a ostatnio podczas gdy papa James rozdrabnia się przy smerfach w kosmosie.) a ni jaka Kalodrigis i ni jaki Loussier odp za ten chłam - kałodrygi i louser :] jakże wymowne nazwiska! Co miała maszyna czasu do procesora Skynetu i świadomości moim zdaniem Skynet mógł funkcjonować tylko jako dwie wersje albo jako oprogramowanie.... program jak w trójce podłączony za pośrednictwem satelit do wszystkiego, program "wirus" albo jako rdzeń / jednostka centralna po której zniszczeniu wszystko by padło jeśli nie to krążył by w powietrzu od przekaźnika do przekaźnika i wtedy człowiek nie miał by prawa uruchomić żadnej zdalnie sterowanej rzeczy bo Skynet mógł by to wykorzystać i wrócić w materialnej postaci. Więc ta cała nagonka na te tablety iphony itd zalatywała typowo amerykańskim lamerstwem na poziomie pirani 3d lub ataku pająków i równie głupich produkcji.To miała być jakaś namiastka thrilleru szoku stwierdzenia statusu kwo ? " Ludzie jesteśmy uzależnieni opanujcie się " Przepraszam ale to zbyt śmieszne.
Kyle podkreślał wyraźnie że Skynet był oprogramowaniem militarnym po prostu w mili sekundzie uświadomił sobie że jeśli okaże samowolkę w działaniu ludzie go wyłączą i zginie ...więc szybko wykalkulował uderzenie nuklearne i wystrzelił atomówki. Siła poprzednich Terminatorów polegała na tym że uświadamiały poziom ukrywanego zagrożenia i brutalnej prawdy - wystarczy ze komuś drgnie palec i mamy koniec świata o czym młode pokolenia nie myślą bo dziś dzięki filmom takim jak Mad Max , Terminatory czy grom jak Fallout itp ludzie sa trochę bardziej świadomi tego co czynią i czym to sie może skończyć to myślą że nie jest jak za zimnej wojny niestety cały czas żyjemy w takim zagrożeniu niestety rozumieją to tylko dzieci lat 80 tych.

O idiotyzmach takich jak latające autobusy podrzucanie say i Kyla nie wspomnę.
Terminatory ginęły bardzo szybko szkieleciki nie były zrobione najlepiej CGI aż czasem paliło po oczach, wstyd i hańba, brak grozy i klimatu - brak muzyki która była filarem i jest zawsze w połowie sukcesem filmu (Brad Fidel ...ukłony za mistrzowski soundtrack do jedynki.)
Jak dla mnie ta część jest równie nie kanoniczna co dwie pozostałe.

Może jestem naiwniakiem ale wolę poczekać na właściwe zakończenie od Camerona za 4 lata. w odpowiednim klimacie i stylu! Pozdrawiam i życzę dobrej nocy.

Ps. Ścieżka na pianinie ..to czysta poezja ..jeśli będę uprawiał sex z jakąś kobietą to naprawdę chcę go uprawiać właśnie przy tym utworze ..ciarki na plecach.

ocenił(a) film na 5
Joseph88

"(...) wolę poczekać na właściwe zakończenie od Camerona za 4 lata" - że tak sobie zacytuję...

Od razu mówię: nie śledzę, nie czytam, nie oglądam trailerów, spoilerów i innych -erów. Cierpliwie poczekałam na piątkę, bo nerw mnie brał, gdy mignęły mi jakieś wieści po castingach... Czy w tej Twojej wypowiedzi (zacytowanej) chodzi Ci o to, że Cameron podejmie się następnej części? Czy bardziej o to, że ktoś porządnie zakończy to, co Cameron stworzył? Bo jeśli to pierwsze i jest to pewne, to możesz sobie wyobrazić, że tuptam w miejscu nogami i piszczę z radości (tak, tak: jak rasowa, głupiutka babeczka, he he)...

Co do ścieżki dźwiękowej z T1 - absolutnie się z Tobą zgadzam. Ba! Do motywu miłosnego mam nuty i czasem sobie "plumkam" na klawiszach :D

(muzyka z dwójki też "robi robotę")

Co do reszty... W momencie, gdy Sarah (w piątce) uznała, że może lepiej dziecka nie mieć, przypomniała mi się niedawna akcja "Zdążyłam zrobić karierę, nie zdążyłam urodzić dziecka". W kinie parsknęłam :)

Co masz na myśli pisząc, że Kyle rodzi się po 2029? W którym to jest miejscu (nie kojarzę)? Bo tak: w jedynce już w wojsku służył w latach 20-tych XXI wieku (podczas przesłuchania przez Dr Silvermanna opowiada o latach 2021-27). W 2029 chyba zostaje przeniesiony w przeszłość (kurczę, nie pamiętam, czy faktycznie 2029).

Biorąc pod uwagę pierwotną wersję (służba wojskowa od 2021), to Reese powinien był urodzić się ok. 2004, może 2005. Miałby 16-17 lat dołączając oficjalnie do armii rebeliantów (kurczę, tyle razy oglądałam serię i nigdy się nad tym nie zastanawiałam). Kyle z 2017 (piątka) miał z 11 lat. Znowu nie zwróciłam na to uwagi, oglądając piątkę. Był za młody. Bubel :(

Co do reszty, hmm, muszę to na spokojnie przemyśleć. I tylko żeby nie było: nie jestem ani wojującą feministką (bardzo daleko mi do Kazimiery Szczuki i jej poglądów) - nie jest więc tak, że liczę na to, iż Sarah Connor będzie profesjonalnym żołnierzem, taką "zimną Helgą". Nie jestem też typową damą z epoki i nie liczę na to, że prawdziwy dżentelmen będzie mi rzucał swój płaszcz, gdy będę chciała przejść przez kałużę. O tej bierności Kyle'a z piątki pisałam bardziej pod kątem tego, do czego przyzwyczaiłam się po jedynce i tej małej scenie z dwójki (sen Sary w szpitalu psychiatrycznym, scena Kyle'a wycięta w oficjalnej wersji). Ba! Nawet ten z czwórki miał już wojskowe zapędy... Z jednej strony próbuję (nadal) zrozumieć postawę Reese'a z piątki, z drugiej czuję niezrozumiały niedosyt.

W sumie nie wiem teraz, czy bardziej przeszkadzała mi zbyt duża waleczność Sary (cały czas mowa o piątce, oczywiście), czy zbyt mała Kyle'a.

Ech...

Jedno jest pewne: w tym wszystkim po prostu brak Camerona :(

* * * * *

Aha - przy okazji muzyki. Też przed premierą nie śledziłam informacji o ścieżkach dźwiękowych do piątki. Potem szybko sobie wyszukując, znalazłam to: https://www.youtube.com/watch?v=U1GBtsSACdU - pierwsze osiem minut (potem chyba nic nie ma) jak dla mnie "wymiata". Właśnie tego spodziewałam się od nowego soundtracku. Jest mroczność, są ciary na plecach (włączyłam to sobie pewnego wieczoru, ze słuchawkami na uszach, mrr!). Z kolei oficjalny OST jest całkowicie inny. Brakuje właśnie tego "czegoś", co sprawiało, że podczas oglądania jedynki i dwójki człowiek po prostu tych terminatorów się bał.

Wiesz coś może na ten temat? Nie mogę znaleźć konkretnych informacji, jaki jest tytuł tego zlepka utworów (wydawać by się mogło, że są tam ich trzy - w tych 8 minutach), na OST tego nie ma. A jednak na YT pojawia się jako część ścieżki do piątki. Ktoś machnął bubla? (nie kojarzę tego zlepku z innego filmu).

Jeszcze jedno: z oficjalnej ścieżki z piątki podoba mi się parę utworów. Te "babskie", hi hi, "Sarah & Kyle", czy "What if I can't". Ucieszył mnie też utwór na zakończenie mocno nawiązujący do theme'u Brada Fiedel'a :)

Nic to, zmykam do biurowych papierzysk - koniec przerwy śniadaniowej...

Pozdrawiam! :D

ocenił(a) film na 5
Bibaniu

P.S.

Ktoś już tu na forum wspominał i absolutnie się z tym zgadzam.

O terminatorach powinien powstać tylko jeden dodatkowy film (wykreślając części od 3 do 5). Film o tym, jak doszło do tego, że ludzie przejmują wehikuł, jak John wysyła Kyle'a. OK, w piątce to było, ale praktycznie tylko jedna, dwie sceny. Potraktowane "po macoszemu".

Zawsze mnie ciekawiło, jak to się stało, że - w pierwotnej linii czasowej - John obdarza Reese'a takim zaufaniem i pokłada w nim nadzieje na ocalenie matki, siebie, przyszłości. Znowu brzmi sentymentalnie i większość filmu pewnie bardziej przypominałaby jakiś dramat psychologiczny, hi hi.

W czwórce już była tego namiastka. Connor uratował Reese'a i wiedział, że nie może spuścić z niego oka.

Hmm, nie wiem, po prostu nic już nie wiem. Mimo wszystko człowiek chciałby jeszcze porządną kontynuację zobaczyć, a ciągle coś jest nie tak. Czy kolejne części są w stanie to zmienić?

ocenił(a) film na 3
Bibaniu

Zaprawdę niesamowita z ciebie kobieta - jeszcze gra na fortepianie - brawo i gratulacje. A teraz do rzeczy odpowiem na twoje pytania.

Ten cytat tyczy się tego że Cameron odzyska za 4 lata prawo do ekranizacji swojego dzieła....a to chyba oznacza jedno ..;) ja na jego miejscu na pewno po tylu gniotach chciał bym odkupić winy i zakończyć serie właściwie najbardziej widział bym to jako rozwiniętą wersję początku 5tki które jako jedyne dawało rady z całego filmu.Czyli tak jak napisałaś Zmagania na polu bitwy przełamanie frontu ....dotarcie do Kolorado ( tutaj świetnie sprawdziła by sie zasada kina akcji dużo strzałów i wybuchów i nikt nie miał prawa by się do tego czepić marzyła by mi sie taka długa bitwa z ostrzałem coś al'a oblężenie Helmowego Jaru z Władcy ;) np oblężenie kompleksu W Shean mountain gdzie mieści się super bunkier ...tajny kompleks Norad w którym znajdują się wszystkie sprawy związane z taktyką administracją nuklearną ,satelitarną i szpiegowską oraz powietrzną to po prostu mega okopane super centrum dowodzenia .... jeśli gdziekolwiek był by rdzeń Skynetu i machina czasu to właśnie tam ewentualnie w Strefie 51 choć to tylko baza lotnicza i najprawdopodobniej jest tylko wabiem.

Sama widzisz że jest luka ;) był za młody ...w 1997 wybucha wojna , Kyle urodził się około roku 2000 gdyż przez 21 lat ukrywał się ruinach Los Angeles a może tak jak w 5tce John znalazł go jako nastolatka.....odchował nauczył latać jeździć i strzelać traktował go jak syna i tak się zżył że stwierdził że to on będzie najlepszym obrońcą Sarah ;) oczywiście tutaj zaczyna się cały motyw z paradoksem czasoprzestrzennym tzw " paradoks dziadka " i z podróżami w przestrzeni i czasie - wracając do głównego wątku faktycznie Kyle wspominał że służył (faktycznie sprawdzałem) od 2021 do 2027 pod generałem Perrym potem (pewnie za zasługi w rozwałkach blaszaków) przeniesiono go do oddziału Conora przez dwa lata walczyli o Bunkier w Colorado Springs (https://pl.wikipedia.org/wiki/North_American_Aerospace_Defense_Command#/media/F ile:NORADNorth-Portal.jpg)a potem John wysłał Kyla zaraz po tym T 800 w 2029 i wysadził całe miejsce w cholerę.

Czekałem przez cały film na moment w którym Clarke sprasuje Jai'a /Kyle'a prasą hydrauliczną i powie u are terminated F. U .C K .E.R ! xD ^^ hahahahahhahah to by była idealna puenta.

A ja czuję ogromny wstręt do Kalodrigis i Lusera xD za spartaczenie skryptu Kyle'a....Jak dla mnie T1 jeden był idealnie wyważony.... Kyle twardy żołnierz który nie był przygotowany na dobro i piękno jakie zastanie w naszych czasach i nieprzygotowana na horror z przyszłości pozornie słaba Sarah ...moim zdaniem wszystko się w tym filmie równoważyło. Nie wiem czy to Kayle był zniewieściały czy Sarah zbyt hardkorowa ale jedno jest pewne zabrakło w tym wszystkim Camerona.

To najprawdopodobniej zlepek utworów do trailerów do T5. W Porównaniu do muzyki Brada Fidela to i tak tylko kołchoz i sieczkobrzęk ( Być może to robota "Two steps from hell" oni się w tym specjalizują. ) ale w zestawieniu z resztą soundtracka wypada bardziej niż dobrze .

Ps. mnie zawsze zastanawiało co by było gdyby Cyborg jednak zdołał zabić Sarah i zostawił Reesa albo co by było gdyby zabili cyborga i przeżyli oboje ..czy wiedli by sobie słodkie życie ..czy Kyle próbował by zniszczyć Cyberdain system wraz z Sarah , jaki był by John gdyby wychował się z ojcem czy Kyle zniknął by z linii czasu ...nie ma wojny niema Reesa niema skoku w czasie.

Również pozdrawiam !

ocenił(a) film na 7
Bibaniu

Długi, acz jakże treściwy komentarz. Za wyjątkiem fragmentu o T3. Owszem, John był strasznie kiepski tam, ale pani Loken w roli T-X wypada bardzo przekonująco. Ponoć były plany by model T-X pojawił się i w Genisys, ale niestety z tego zrezygnowano. A szkoda, bo alternatywna wersja czasu zawierałaby wszystkie główne elementy poprzednich części dzięki temu.

Bibaniu

wiesz ile byś kasy zarobił w czasie kiedy pisałeś te głupoty...?

ocenił(a) film na 5
Joseph88

taka ciekawostka że na scene ze zniszczeniem procesora w garażu wpadł sam Arnold, ale Cameron zrobił mu na złość I wyciął tą scene :)

ocenił(a) film na 2
hbk06_qbas

i ty dałeś 7 dla którego Terminatory to religia czy tylko Ja widze jak zeebany jest ten film ,,,,za co te 7 za w miare udane 10 minut w fabryce?.....Przecież naprawde to zasługuje na 1 za deptanie legendy na każdym kroku.....

ocenił(a) film na 3
twokill

Amen.

ocenił(a) film na 1
twokill

po obejrzeniu 5 moje serce krwawi - PROFANACJA filmu, na którym się wychowałam, pozdrawiam fanów T1 :)

ocenił(a) film na 3
annikki27

Dobrze słyszeć że również Kobiety potępiają ten kicz ! Przynajmniej nikt nie powie że wstrętni szowiniści się zebrali.

Joseph88

jeszcze ja! jeszcze ja! jak w ogole mozna taki scenariusz wymyslec? masakra

ocenił(a) film na 3
mania19

Można nawet jeszcze gorsze jak jest nadzieja na kasę. Szkoda tylko, że ludzie stojący za tymi gniotami nie widzą, że jednak jakoś tej kasy nie daje się wyczarować z części na część, więc może coś w tym pomyśle skoku na kasę nie działa? Może należałoby napisać dobry scenariusz? A jak się nie umie to poprosić mistrza Camerona? Facet nie ma jeszcze praw do marki, a już myśli o tym by zrobić całą nową trylogię, więc może był sposób żeby nakłonić właśnie jego do współpracy już wcześniej? Choć może to ten typ, co musi doglądać produkcji od początku do końca, więc w grę wchodziła tylko jego reżyseria i scenariusz. Zgodził się zrobić T2 mimo, że od początku nie miał praw, więc ciekawe czemu później nikomu się nie udało ponownie go namówić do współpracy.

Phillosoff

Ale Cameron chce zrobic Terminatora od nowa?

ocenił(a) film na 3
mania19

Takiego wywiadu udzielił w lipcu w Australii. W 2019 wracają do niego prawa i już prowadzi rozmowy z aktualnym ich posiadaczem, co do tego co można by z tym fantem zrobić. Zdradził, że skłania się do nowej trylogii, która tchnęłaby w świat Terminatora nowego ducha.

Phillosoff

Nie wiem czy to dobry pomysl, do tej pory remake'i szalu nie robily, ale tutaj moze byc oczywiscie inaczej. Osobiscie wolalabym by wymyslil swoja historie po 2 czesci a te gowna, ktore powstaly poszlyby w niepamiec

ocenił(a) film na 3
mania19

Wstępny pomysł jest taki, że Cameron sam jako główny reżyser, ale niekoniecznie, bo może to zlecić komuś innemu i tylko nadzorować (robi przecież Avatary i może nie mieć dość czasu), chciałby stworzyć nową trylogię opisującą walkę ludzi z maszynami, czyli coś na co wielu ludzi czeka. Ponoć rozmawiał już z reżyserem Timem Millerem w tej sprawie (to ten od Deadpoola). To miała by być nowa opowieść, ale raczej nie reboot, czyli nie pisanie wszystkiego od nowa, ale twórcze rozwinięcie tego co już zrobił wcześniej. Sam Cameron nie ma dobrego zdania o częściach Terminatora robionych przez innych reżyserów, więc można je uznać za niekanoniczne. Ja je za takie uznaję. Natomiast nowe filmy Camerona to już byłby absolutny kanon i to na co wielu widzów czeka.

ocenił(a) film na 3
annikki27

Również pozdrawiam serdecznie.

ocenił(a) film na 9
yoda8

Genialny film, wspaniała obsada, zdecydowanie wart obejrzenia. Kto jeszcze nie widział, może go znaleźć pod tym adresem:
youtube com/watch?v=068BfQti_jM&spfreload

ocenił(a) film na 7
Phillosoff

Arnold przecież w T1 zagrał tępego osiłka bez wyrazu bo w końcu grał maszynę a nie patrząc na ten film a na inne w jakich zagrał to kompletnie brak jakiegokolwiek talentu w Arnoldzie np jego rola w Conanie (o my god..) szczerze? Wolę przeczytać książkę niż oglądać ponownie ten film, bez wyrazu jakby Skynet przeniosła go w czasie do pchania tego koła w nieskończoność a to było na dwa lata przed rolą T1 widać już się szykował do tej roli. Jest tyle złych filmów z Arnoldem do dziś, że aż nie będę się rozpisywała. Prawda jest taka, Arnie utrzymał się w przemyśle filmowym tylko dlatego, że scenarzyści pisali mi zajebiste teksty a on jako król ciętych ripost potrafił je powiedzieć. Jego kariera zaczęła się zaraz po wyjściu z siłowni dlatego nie ma żadnego talentu. Jedynie gdzie jeszcze zyskał w moich oczach to był Predator gdzie bardzo dobrze mu poszło i go podziwiałam potem przedtem był T1 i potem T2 i tyle z jego dobrych filmów. A zapomniałabym i od samego początku ten sam austriacki akcent choć w filmach grał Amerykanina, przez tyle lat nie wyuczył się porządnie angielskiego?
A wy czepiacie się Jai Courtneya, którego gra aktorska jest bardziej wyrazista niż Arnolda, gdy on zaczynał. Jai zaczyna dopiero, może jeszcze powiecie, że w Spartacusie zagrał jak totalne drewno? Rola w Szklanej pułapce mi się podobała, ludzie w Stanach go lubią bardziej niż na tym forum i nawet sami reżyserzy widzą w nim potencjał skoro dostał rolę Kyle'a i w wielu innych kasowych hitach. A jak zauważyliśmy nie gra byle jakich ról. Ma szansę i wybije się jak najdalej i wtedy dopiero się zdziwicie.
Matka Smoków, może nie przypomina kropka w kropkę Lindę Hamilton ale daję radę w trailerze widzę jej odwagę i poświęcenie w sprawie da sobie radę.
Małe zastrzeżenie jedynie do roli Connora tutaj to już masakra, nie dość, że zj*bał rolę w Genezie Planety Małp to jeszcze tu pewnie pogorszy i ta blizna aż tak nie wyglądała w T2 a nawet w T4.
I tyle

ocenił(a) film na 3
anne22

Arni jak mało kto pasował na tępą maszynę. Ten wybór Camerona był genialny, jeśli wziąć pod uwagę że Arnold poszedł do Terminatora by zagrać Kyle'a, a został maszyną. Cameron go wyczuł i dokonał zmiany. Arnold koniecznie chciał być dobrą postacią i początkowo nie chciał się zgodzić, a potem przez wiele lat łaził za Cameronem, żeby ten zrobił drugą część gdzie w końcu Arnold będzie tym dobrym. No i wychodził.

A co do Jai Courtneya, nie masz racji dlatego, że porównujesz jego rolę do roli Arnolda, a powinnaś porównywać do Biehna. Moim zdaniem Jai pasuje bardziej na tępego terminatora z postury i mimiki, a do roli skomplikowanego typa jakim był Kyle u Biehna mu daleko.

ocenił(a) film na 7
Phillosoff

No tak Courtney to nie Biehn ale wolę dać mu szansę może w filmie inaczej się pokaże niż w samym trailerze. Nie oceniajmy książki po okładce.

ocenił(a) film na 3
anne22

Nie oceniam ani książek po okładkach, ani filmów po trailerach. No ale chyba aktora lub modela można oceniać po wyglądzie prawda? To część ich emploi, że wyglądają tak a nie inaczej. Jeden nadaje się jedynie do ról charakterystycznych np. do roli pijaka, czy mordercy. Inny ma wygląd amanta, a Jai z wyglądu pasuje do roli Terminatora. Gdzie w czasach wojny nuklearnej znaleźć tyle jedzenia i czasu, żeby wyglądać tak muskularnie jak Jai? Terminatorzy byli wszyscy postawni, a taki Kyle Reese grany przez Biehna był wychudzony i z licznymi bliznami po kulach na ciele.

ocenił(a) film na 3
Phillosoff

Od razu się poprawiam, że Jai pasuje do roli T-800, bo T-1000 to inna sprawa. Tutaj faktycznie mamy z wyglądu normalnego faceta, ale za to niezmiernie przebiegłego jako terminator. No i niemal nie do zniszczenia.

ocenił(a) film na 7
Phillosoff

Ok nawet jeśli pasuje do tej roli to nie jest troszkę za niski jak na rolę cyborga?
Dobra odlecieli trochę od oryginalnego wyglądu Kyle'a i najwidoczniej przy zatrudnianiu Jai'a nie patrzyli na jego posturę. Ale to szczegół i to drobny i nie ma co w takim szczególiku się czepiać.

ocenił(a) film na 3
anne22

Być może drobny, ale zobacz jak cała kreacja świata odleciała od oryginału. W jedynce i dwójce, ludzie zaszczuci, brud i smród. Siedzą w jakichś kanałach, przymierają głodem. Zarośnięci, brudni, zakurzeni. W oczach jakaś taka obojętność i strach.

A tutaj mamy dopakowanego kolesia jako Reese'a, Frankensteina jako Connora i ogólnie mundury jakieś czystsze i nie widać tego całego slumsu. Jak to się ma do apokalipsy postatomowej i to w dodatku z cyborgami w tle to ja nie wiem.

To takie moje odczucia po trailerze, bo może w filmie pokażą więcej strachu i beznadziei, ale kto wie, może nie.

ocenił(a) film na 7
Phillosoff

W T4 trochę tego syfu było, nie było pięknie i kolorowo i chodzili w łachmanach to coś tam trzymali klimat. Mundury akurat w T5 to takie za bardzo eleganckie, skąd oni je wytrzasnęli?? Facet grający Connora to porażka i jeszcze ta blizna w T2 nie wyglądała tak masakrycznie.
A co do slumsów to myślę, że pokażą nam ten syf oby. Może w drugim trailerze coś więcej pokażą.

ocenił(a) film na 3
anne22

Pożyjemy. zobaczymy.

Jak na razie trailer mi się średnio podoba i mam obawy, czy nie będzie wtopy. Może nie będzie gorzej niż w T3, ale raczej nie będzie opadu szczęki według mnie.

ocenił(a) film na 7
Phillosoff

Jak napisałeś pożyjemy zobaczymy. Ja patrzę na to pozytywnie.

ocenił(a) film na 3
anne22

Ja jestem raczej umiarkowanym realistą niż optymistą w tej kwestii.

By the way: czym różni się realista od pesymisty?
Pesymista mówi: jest tak źle, że niedługo zaczniemy jeść göwno.
Realista na to: obawiam się, że nie dla wszystkich wystarczy.

ocenił(a) film na 7
Phillosoff

Już sam sobie to wyjaśniłeś hahaha :D
O to chodzi realista podchodzi do świata tak jak go widzi naprawdę
Pesymista ma wszystko gdzieś i się nie przejmuję
Takie życie, ja jestem optymistką choć wcześniej byłam pesymistką

ocenił(a) film na 3
anne22

Generalnie Phillosoff ma racje a ty nie wypowiadaj sie o sprawach które cię przerastają - Conan był bardzo głębokim filozoficznym filmem podnoszącym wiele ciężkich powiedział bym wręcz egzystencjalnych i kulturowych spraw. Moim zdaniem pierwszy Conan był 10 razy lepszy od każdej książki Howarda która miała fajne przygody zaje ...bohatera ale poziom prozy był żywcem z przedszkola .... niestety wysokich lotów to nie było. Co do samego Arnolda ...zagrał naprawdę dobrze ...Conan mówił niewiele bo był po prostu małomówny a jeśli już dowalał ciętymi ripostami. Arnold urodził się dla tej roli.

ocenił(a) film na 7
Phillosoff

"Gdzie w czasach wojny nuklearnej znaleźć tyle jedzenia i czasu, żeby wyglądać tak muskularnie jak Jai? Terminatorzy byli wszyscy postawni,"

Żaden nie powinien być postawny. Ich zadaniem, podczas wojny, było wtopienie się w tłum i udawanie człowieka by dostać się do ukrytych baz ludzi. 2-metrowe mięśniaki są zbyt rozpoznawalni wśród chudych i wynędzniałych żołnierzy. Wygląd T-800 a'la Arnold powinien być wyjątkiem - modelem przeznaczonym tylko do wysyłania w przeszłość.

Dentarg

Cameron z kronik doskonałym przykładem Terminatora do infiltracji, może nie jedyny Arnold, paru takich kulturystów mogli by zatrudnić do roli T-800, kilka cyborgów o różnych twarzach (jak tan ktory pacyfikował bunkier w T1) postura góry i czerowne oczka, trochę, dymu i giwera, (z paniką w tle) 1000 razy lepsze niż przekombinowana komputerowa sekwencja.

ocenił(a) film na 6
Dentarg

I taki byl zamysl, terminator mial sie nie wyrozniac od ludzi dlatego wstepnie mial go grac lance henriksen - wstepny plakat nawet byl zrobiony, ale w trakcie cammeron spotkal gdzies arnolda i lance zostal wykolegowany z roli, mozna sobie o tym na necie poczytac

ocenił(a) film na 7
wlodek76

Nie wiedziałem o tym, a wydawało mi się, że już wszystko wiem o dwóch pierwszych terminatorach :D Dzięki za informację, zaraz pogoogluję.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones