Czesc mam pytanie czy ty ogladales ten film czy tylko uslyszales cos?W tym filmie prawie cala akcja rozgrywa sie w Pakistanie a do Afganistanu przedostaja sie przez gory prawie pod koniec filmu i z nikim sie niespotkali to jakim cudem rozwalali Afganistan.Ty myslisz ze Talibowie to tylko sa w Afganistanie?Pakistan przejal role ich bazy

Co nie zmienia faktu że tak właśnie jest. Walka grupki komandosów w terenie górzystym przeciwko dziesiątkom bojowników NA STOJĄCO. Brakowało tylko sceny z typowo radzieckich filmów wojennych gdzie żołnierz po otrzymaniu całej serii obrażeń z karabinu maszynowego jeszcze się podnosi i rozwala kilku dodatkowych niemców. Ogólnie film przyjemnie się ogląda ale takie 'bohaterskie akcje' kują w oczy. 6/10.

Twórcy chyba za dużo oglądali Rambo. Cały oddział talibów strzela, strzela, strzela i co najwyżej trafia w ziemię albo wodę, a nasi komandosi odwracają się i bez celowania trafiają. Ja rozumiem, że szkolenie robi swoje, że to zuchy nad zuchami, ale litości... Jeszcze dobre jest to, że mając idealną pozycję leżącą, gdzie przeciwnik idzie pod górę i naprawdę miałby problemy z trafieniem, oni wolą wstać. Albo będąc za osłoną wyskakują zza niej, Tacy są twardzi. Nie mówiąc już tym cudownym snajperze. w całym filmie spudłował dwa razy z tego raz miał cel odsłonięty i w bezruchu, więc strzelił sobie w samochód, gdzie chwilę wcześniej bez pudła trafiał w przeciwników.
Film to taki typowy sensacyjny strzelacz w stylu amerykańskim z lat 80-90, nie jest film zły, dobry też nie jest

Ktoś tu chyba bardzo nie zrozumiał co miałem na myśli.

Zgadzam się - Francuzi nie są tacy dobrzy, to Polscy komandosi wycinają Talibów w pień i są postrachem w Afganie ....

Też uważam, że miał "momenty", miał także odpowiedni rozmach i towarzyszącą mu odpowiednią sprawność techniczną, zatem filmu pomimo wszystko negatywnie moim zdaniem ocenić się nie da. Tym niemniej owych momentów było jednak trochę za mało, jak na tak epicko-patetyczny film + wszystkie zarzuty wypunktowane wyżej faktycznie zbytnio przypominające Medal of Honor czy inne Call of Duty, a i przy tym jeszcze scenariusz chyba dało się lepiej sklecić, także w ogólnym rozrachunku oceny bliskie dziewiątki również uważam za małe nieporozumienie. Przez większość czasu oglądało się przyjemnie, ale więcej niż mocne 6 się chyba rzeczywiście nie należy. Ale obejrzeć jak najbardziej można, tym bardziej że to dla odmiany nie jest kolejna (super)produkcja amerykańska.
A właśnie, zna ktoś może inne, podobnie trzymające pewien poziom nieamerykańskie produkcje wojenne lub okołowojenne z ostatnich lat?