Film ogólnie mi się podobał,fajnie się oglądało,gra aktorska dobra,widoki i muzyka bardzo ładnie i piękne.
Natomiast kilka rzczy do których mogłbym sie przyczepić:
SPOILER
1.Jak dla mnie za długo byli bez jedzienia a co najważniejsze bez wody,a mieli dalej siłe na wędrówke.
2.Trochę dziwna sytuacja z tym jak głowna bohaterka wraca sie po noż do przewodnika,niby oni nie wiedzieli gdzie są,gdzie mają iść a tu ona szybko odnajduje grób.
Miałem coś jeszcze ale zapomniałem.
Może niektórzy z was bedą pisać ze sie chce na siłe przyczepic czy cos,ale po to jesst forum zeby komentowac i wyrażac swiej zdanie.
P.S Bardzo fajna akcja z tymi wilkami, i z tym jak...hmmm dzielna była głowna bohaterka.
!!!!!!!! SPOJLER !!!!!!!!!
Mnie jeszcze denerwowała ta akcja jak oni się wspinali po tych skałach i jej sie zachciało dzwonić...jeszcze to wychylenie w celu znalezienia zasięgu, tylko idiota bo wymyślił taka scene...
I jeszcze jedno, każdy raczej zwykły człowiek zwymiotowałby krojąc stope ale to już detal.
+ ładne widoki, fajny pomysł
- nielogiczne zachowania bohaterów, wieje nudą
5/10
!!!!!!!! SPOJLER !!!!!!!!!
Zakończenie, całkowicie popier..ne, w żadnym razie takie być nie powinno, bo bohaterka ma pozostać w naszej pamięci jako prawdziwa bohaterka a nie morderczyni, którą to właśnie została.
wg mnie nie jest morderczynią, zabiła swojego męża z miłości, żaby wilki go
nie zabiły. nie wiem czy to jest nieistotne. nie każdy byłby w stanie to
zrobić! wołała żyć ze świadomością, że zabiła swojego męża niż pozwolić na
to aby umarł w męczarniach.
chociaż to zakończenie było mega przewidywalne!
a film dobry, najlepsze w nim był krajobraz.
Przewidywalne? Dla mnie nie. Moim zdaniem jej planem było zabić męża, za chwilę siebie. On nie miał szans na pewno, ona słabe - otoczona wilkami, wycieńczona, głodna.
Pech polegał na tym że zaraz po tym jak zabiła męża pojawia się helikopter - przypomina mi to zakończenie "Mgły" z 2007.
Inną kwestią było to, czy on by przeżył, nawet gdyby go uratowano. Smród z rany sugerował, że miał zakażenie (gangrenę?).
przewidywalne, czyli spodziewałam się takiego zakończenia, że ona go zabije, a potem przyleci helikopter żeby ich uratować. o to mi chodziło.
czy by przeżył ? możliwe, że tak. amputowaliby mu nogę, czy co tam <dawno to oglądałam> i tyle.
Mnie dziwiło, dlaczego ona go ciągnie ze sobą, marnując przy tym czas i siły (głównie swoje, ale jego też). Po tym jak zabiła wilka, uważam że powinna męża zostawić w jakimś zacienionym miejscu, może jakiejś grocie, przygotować mu chrustu na wiele dni, zrobić prowizoryczne narzędzia obronne w stylu dzidy (chociaż do rozpalonego ogniska i tak wilki by nie podeszły), zostawić mu mięso, sama zabrać część mięsa i iść szukać pomocy.
Chociaż może tylko łatwo mi się mówi, a na jej miejscu nie potrafiłabym go zostawić.
Jeśli chodzi o to czy przeżyłby gdyby go nie zabiła - myślę że miałby małe szanse. Stan jego zdrowia był fatalny, wciąż mdlał, nie miał kontaktu z rzeczywistością, a do rany wdało się zakażenie, które prawdopodobnie objęło już całe ciało.
Przedewszystkim mając nóż i patyki można było przygotować wiele narzędzi do walki z wilkami. Wiadomo że całe stado naraz gdyby zaatakowało to nici, ale można było otoczyć się ogniem i pojednyczo je załatwiać, raz troche, drugi raz kilka, i wilki by załatwił i wypił krew i mięso zjadł.
przewidywalne... nie było ;) ale zrobiła prawdopodobnie najlepiej jak mogła... nick mogł cierpieć długimi godzinami, a tak było właściwie koło 30s i koniec. nie byla to tak bolesna śmierć. lori wg. mnie postąpiła słusznie.
najgorsze jest to ze ja dalej, kur*a, nie wiem jak sie to skonczylo! czy go odratowali, czy umarł... czy lori wróciła do normalnego życia, czy też nie... i to mnie wkurza ;]
On umarł na 100%, a ona wróciła do normalnego życia (o ile można żyć normalnie ze świadomością, że zabiło się męża).
ja bym nie powiedział na 100%, chociaż faktycznie... sanitariusze nie rozkladali sprzetu i nie robili już reanimacji... nie wiem.
ale i tak silna z niej babka...
sanitariusz pokiwał głową na znak, że nic z tego nie będzie, że tak się wyrażę.
Film dobry
Mogla rozbic skale tym nozem (wygladal mocny jak dobre dluto), kiedys szukalem skamielin i rozbijalem na kawalki takie kamory, to zajmuje okolo 30 minut, predzej czy pozniej skala peknie.
Nielogiczne to mało powiedziane, dosyć że się zgubili na tym pustkowiu, zostali bez pożywienia i wody jak ktoś tu napisał, to jeszcze on mistrz genialnego pomysłu w sytuacji praktycznie bez wyjścia (jedyne to się wrócić i dalej iść , i albo się poszczęści albo nie): wspinać się na pionową ścianę skały. Bez uprzęży, bez zabezpieczenia (wiadomo nie mieli tego) ale co tam ! Raz się żyje.
Genialne...
Zupełnie jakby zgubił gdzieś po drodze swój mózg.