Mnie bardzo wkurzył fakt, że ich związek opierał się na zdradzie, która została przedstawiona jako błahostka przez którą łatwo można przebrnąć, obok gatki o tym, że miłość to lojalność. Czyli jak nie jesteś lojalna to nie kochasz, a skoro nie kochasz, to zdrada nie jest niczym wielkim. Pfff, czym tu w ogóle się przejmować. Zdradź, powiedz o wszystkim chłopakowi - następnego dnia będziesz zaręczona... Ale niczym się nie martw, jak znowu zmienisz zdanie, dostaniesz na tacy drugiego.

Dokładnie tak.
Wykładnia światopoglądowa tego filmu jest po prostu skandalem. Ja rozumiem, że może powstać film, gdzie mamy złą bohaterkę lub bohatera, który nie traktuje powaznie partnera i go zdradza - ale wtedy musi być to zaznaczone, przepracowane, uchwycone w narracji. Tutaj mamy klasycznego Sparksa, bezwstydnego autoplagiatora, który tym razem do mizerii fabularnej dokłada jeszcze to potraktowanie zdrady jak błahostki. Być może w książce jest inaczej, lecz film po prostu bulwersuje pod tym względem, bo w tak prościutkiej bajeczce taki strzał w twarz widza jest niedopuszczalny.

a gdzie mozna zobaczy ten film online?

Jeśli chodzi o polskiego lektora (z napisami pl nie ma) to jest na z a l u k a j lub na a l l t u b e. Niestety, tylko lektor Ivona... ja oglądałem po prostu gdzieś na zagranicznej stronie z napisami eng.

Hej,już jest z polskim lektorem na torrenty.to ;).

Jeżeli jeszcze nie znalazłaś:
http://freedisc.pl/lidia70,f-6533157,wybor-the-choice-2016-lektor-pl-mp4

Mnie najbardziej rozbawił monolog głównego bohatera nad grobem matki. Takiej podniosłej żałości dawno nie uświadczyłam, aż trochę głupio mi się samej zrobiło. Wszystko w ogóle w tym filmie takie puste i wydumane, że scenarzysta chyba masturbuje się do blogów o modzie. Ale czwórka za pieski xD

Dawno nie widzialam filmu ktory tak by mnie zazenowal, a bralam poprawke ze to ekranizacja Sparksa. Z poczatku nie bylo az tak zle, zwlaszcza ze nie pojawila sie zadna tragedia zyciowa (filmowym masochistom polecam inne dzialo based on Sparks - "Dla ciebie wszystko", tam stezenie dramatycznych watkow przekracza granice absurdu).
Watek milosny oparty na zdradzie, ktorej nikt w zaden sposob nie potepia, ba, siostra wyraznie zacheca Travisa do starania sie o bohaterke. Wielka milosc przerwana bo jej chlopak sie dowiedzial...i tu spodziewalam sie klasycznego zwrotu akcji czyli rozdzieleni zakochani musza zyc z dala od siebie ale niespodzianka, Travis znienacka pedzi do swojej ukochanej w idiotyczny sposob sie oswiadczyc, ona sie oczywiscie zgadza zwlaszcza ze namawiaja ja do tego obecni przy tym rodzice (wtf? ponoc byla juz zareczona z innym) i mamy happy end. Wypadek - oho, wrocil typowy Sparks, jest dramat. Czy film w jakikolwiek sposob zaglebia sie w temat eutanazji? Poczucia winy po doprowadzeniu do tragedii? Tak plytkiego przedstawienia opowiadanej historii nie widzialam dawno w zadnym filmie, a gdy juz myslalam ze rezyser postanowil potraktowac watek powaznie, tzn pokazuje dylematy czlowieka ktory zastanawia sie czy odlaczyc ukochana osobe od aparatury, bohater widzi Znak w postaci dyndajacych na wietrze dzwoneczkow z muszelek, pedzi do szpitala i znajduje obudzona zone ktora siedzi wypoczeta na szpitalnym lozku, bez sladow chocby sincow pod oczami - zupelnie jakby obudzila sie z dluzszej drzemki a nie kilkumiesiecznej (?) spiaczki. Nie oczekuje po tego typu filmach dokumentalnego realizmu, ale litosci, zdaje sie nawet dlugosc wlosow sie jej nie zmienila ani opalenizna nie zeszla...
Filmy Sparksa to takie guilty pleasure movies, a Pamietnik darze szczera sympatia, ale ten film jest tragiczny. Idiotycznie poprowadzona historia, aktorzy irytujacy. Na plus ladne widoczki, Tom Wilkinson i pieski, 2/10