PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=562677}

Punkt zwrotny

The Ledge
6,7 9 042
oceny
6,7 10 1 9042
Punkt zwrotny
powrót do forum filmu Punkt zwrotny

Świetna obsada, ale film miałki. Bardzo uproszczony i czarno-biały. Oczywiście że fanatyzm religijny ma złe skutki (helou!) ale z tego całego "wadzenia się z Bogiem" - który ambitnie próbowano pokazać - wyszedł banał i stos truizmów. A ci słodcy geje, co naiwnie wierzyli, że ich synagoga przyjmie z otwartymi ramionami i zaznają ukojenia we wspólnocie żydowskiej? Przecie,ż wiadomo: stare wyznania jak judaizm i katolicyzm są niechętne homoseksualistom. Nie twierdzę że to jest dobre, ale po prostu TAK JEST i najlepiej po prostu omijać szerokim łukiem te wspólnoty, które z zasady nie akceptują gejów i swobodę obyczajową. A nie pchać się do nich i dziwić się potem, że odrzucają. Ten wątek - niby poboczny - ale rozwalił mnie na łopatki swoją idiotycznością.

Pewnie film by mnie niezwykle podjarał jak byłam w okresie wczesnolicealnym i antykościelnym, teraz wciąż do kościoła nie chodzę i mam głęboko w poważaniu rozważania dotyczące wiary i oburzenie, jak to wspólnoty wyznaniowe piorą mózg często absurdalnymi założeniami. Dlatego "The Ledge" właściwie mnie rozbawił w nieprzyjemny sposób. Końcówka fatalna. Naiwna i tak nielogiczna że aż boli. Tragiczne zakończenie jest mocno wymuszone i z morałem ciężkim jak ołów.
Na plus - bardzo fajna Liv Tyler (jak to ona: subtelna i rusałczana ;), Patrick Wilson który całym swoim kunsztem próbuje z tej banalnej postaci cokolwiek wycisnąć (coś innego niż sztampa). Charlie Hunnam jest piękny jak z obrazka i jego romans jest miły oku ;) ale aktorsko chłopak nie dorasta reszcie obsady do pięt.
Ogólnie banał na banale banał pogania. Szkoda. Na początku jest obietnica czegoś więcej, a rozwiązanie fabuły to jakiś żart...

ocenił(a) film na 7
pris

Nie zgodzę się co do paru rzeczy. Film nie jest czarno-biały, mimo iż pozornie może się taki wydawać. Mamy osobę ślepo wierzącą w Boga oraz całkowite przeciwieństwo - zaciekłego ateistę, ale także ogniwo łączące dwie skrajności, a mianowicie Shaunę. Moim zdaniem jest ona 'typową katoliczką', która w momencie słabości szuka oparcia, otuchy i poczucia bezpieczeństwa (czy jak to ona sama określiła - osoby z którą mogłaby porozmawiać) i znajduje je w Bogu. Alternatywnie - wierzy, bo wierzy ktoś z jej bliskich, ktoś komu bardzo ufa i wiele zawdzięcza, a ona tę wiarę po nim "dziedziczy".
Zakończenie jest idealne, trafiające w samo sedno i niepozostawiające żadnych wątpliwości co do prawdziwości morału. Nieszczęśliwe zakończenie pasowało tu idealnie, a ciężka atmosfera tragedii tylko spotęgowała to wrażenie.
Liv Tyler co prawda nie gra źle, ale nie można też o niej powiedzieć, że jest dobrą aktorką. Wszystkie jej role są do siebie łudząco podobne.
Charlie Hunnam wcale nie odstaje aktorsko. Powiem więcej, na pewno ma lepszy warsztat od wspomnianej wyżej Liv. Polecam serial "Sons of Anarchy", w którym gra główną rolę.
W filmie jest sporo truizmów i utartych poglądów, ale nie nazwałbym ich banałami.

ocenił(a) film na 3
apdarw

Zakończenie jest "idealne", bo ateista Gavin powoduje u katolika Hollinsa odejścia od Kościoła :). Główny bohater staje się kimś w rodzaju "Jezusa Chrystusa" ateizmu.
Dla mnie to głupie.

ocenił(a) film na 3
pris

Zgadzam się z Pris nie chodzę, nie praktykuję i mdlą mnie fanatycy ale to wszystko tak jest naszpikowane stereotypami, że tylko brakuje pedofila w sutannie...

ocenił(a) film na 9
bolechowski

Na pierwszy rzut oka - same stereotypy. A potem każdy z nich zostaje w filmie obalony. Świętoszek okazuje się grzesznikiem, który w wierze znalazł ocalenie przed autodestrukcją, wulgarny cwaniaczek to facet w żałobie kryjący się za maską cynizmu, który z miłości czyni ze swojego życia ofiarę jak Jezus, dziewczyna, która wydaje się w pierwszej chwili ofiarą fanatyka religijnego, jest żoną faceta, któremu ufa, którego kocha i wiele mu zawdzięcza. Tu nic nie jest proste. Proste jest tylko ocenianie innych, doklejanie im etykietek, a tak naprawdę każdy jest inny, skrywa tajemnicę i trzeba czasu oraz bolesnych doświadczeń, żeby poznać chociaż część prawdy o drugim człowieku.

wodnica

Ale właśnie TO są stereotypy dzisiejszych czasów. Szlachetny ateista i grzeszny wierzący. Czy coś innego pokazują w kinie? No, może poza Melem Gibsonem, który przez to jest na cenzurowanym? Stereotypy i pseudo-głębia.

ocenił(a) film na 3
pris

Dla mnie jest to film z kategorii "oszustwo". A takie filmy zawsze równo traktuję jako złe. To taki typ filmów, w których twórcy przemycają własne ideologie, poglądy, upodobania - czyli film propagandowy w stylu kina radzieckiego.
Problem stawiany w filmie nie podlega żadnej dyskusji. Film jednocześnie przedstawia wiarę jako coś głupiego, a ludzi wierzących i religijnych jako głupków i psychopatów. Katol i miłość - przecież to sprzeczności. Po przeciwnej stronie mamy tryskającego błyskotliwością, wrażliwością i inteligencją przystojniaka otwartego na świat w swym ideale przechodzącego siebie samego i gotowego umrzeć za miłość... No naprawdę - czyż może być coś bardziej infantylnego? A na koniec oczywiście "podsumowanie" - oto policjant wysłuchujący zwierzeń samobójcy wraca do domu, a pod wpływem ateistycznego wykładu głównego bohatera "nawraca" się i zamiast ganić żonę za zdradę (jak na katola przystało) rezygnuje z modlitwy przed rodzinnym posiłkiem... Żenujące :).
Przyznaję, że piszę to jako osoba wierząca, ale jestem zwolennikiem równowagi i wzajemnej tolerancji - ludzi wierzących i ateistów, a nie takiej żałosnej propagandy idealizującej ateistów do granic śmieszności.

mordachamordasinski

Żenujące to jest to co piszesz...

ocenił(a) film na 3
osyjan

Bo?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones