PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=495247}
7,1 24 998
ocen
7,1 10 1 24998
5,7 3
oceny krytyków
The Runaways: Prawdziwa historia
powrót do forum filmu The Runaways: Prawdziwa historia

Zespole grającym miałką, pretensjonalną muzykę z tekstami wołającymi o pomstę do nieba, z których każdy jest taki sam i podczas słuchania których człowiek myśli sobie "Jeeezu, niech ktoś ją wreszcie wyrucha".

What_The_Fuck

Bo o to chodzi w punk rocku? :P Runaways jak i solowe dzieła Joan Jett są klasyką rocka, każdy zna "Bad Reputation" czy "I Love Rock n Roll". Lepiej żeby robili filmy o takich zespołach niż o popowych gwiazdkach znanych przez jeden okres a później zapominanych. ;p

Jacek_Wrobel

Dokładnie. Zresztą to pierwszy kobiecy zespół rockowy.

ocenił(a) film na 4
neo_angin

Nie widzę sensu robienia filmu o podrzędnym zespole, którego muzyka nawet nie wpada w ucho i nie mają żadnego utworu, który znałby przeciętny szary odbiorca. Co do Joan to jest ona popularniejsza od tego całego zespołu, co się tyczy również jej muzyki, którą mozna nazwać muzyką. No, ale o gustach się nie dyskutuje. Co do filmu nie podobał mi się, chociaż Kristen okazała się dobrą aktorką. Polecam film "Satysfakcja", również o damskim zespole. Uważam, ze jest o niebo lepszy.

ocenił(a) film na 3
pikselowa

Dokładnie, mainstream, chociaż nie wiadomo jak gówniany wyróżnia jednak chwytliwość, a tutaj nie ma nawet tego...

ocenił(a) film na 5
pikselowa

"Zespół"? "Zespół podrzędny"? Ja bym to nazwała "projekt". Pierdło szybko i bez echa, jak wiele innych projektów... Film nie jest dobry i nawet uwielbiana Kristen tu nie pomoże.

ocenił(a) film na 7
Kasia_Pelasia

wydaje mi się że jest 1000 gorszych filmów o takiej tematyce. zgadazm się że film jest bez polotu ale bez przesady dobrze zagrany a przede wszystkim historia jest prawdziwa a to dadaje lekkiej pikanterii.

pikselowa

Może muzyka tego zespoły dzisiaj nas nie powala, ale w tamtych czasach damski band grający rock'a to było coś niesamowitego, więc może w filmie chodzi o kawałek historii. Poza tym to nie musi wpadać w ucho. Jeśli uważnie oglądało się film to można zauważyć co mówi ich "menadżer" i jak kreuje ich karierę. Jemu chodziło o rozgłos i kasę. To miało szokować, buntować, rzucać nowe światło na rock'a w damskim wykonaniu a nie wpadać w ucho. No sorry...

pikselowa

cały zespół ratowała Joan Jett i jej mroczny charakter. Wokal rewelacyjny, charyzma miała wszystko by zostać gwiazdą punk rocka i została. Co do the Runaways został on stworzony specjalnie po co? po to by trzepie powstał z zamiłowania do muzyki. Kawałki mieli typowo punkowe wpadające w ucho na moment i nie pamiętane już później. Najlepsze z nich - Cherry bomb i "I love playing the fire" w genialnym wykonaniu przez Joan. Ja jako zespół ich lubię.

Jane_Mary20

w pewnym momencie moja wypowiedź jest bez sensu. znowu nie można edytować! damn you filmweb.

ocenił(a) film na 3
Jane_Mary20

W sensie że to jest punk rock? https://www.youtube.com/watch?v=bpNw7jYkbVc albo to https://www.youtube.com/watch?v=jnKZW89lW4Y xDDDD
Charyzmę może i miała, ale starczyło jej tylko na tyle, żeby grać nudnego shit rocka dla zbuntowanych nastolatek.

ocenił(a) film na 3
Jacek_Wrobel

Typowy kucoargument na zasadzie antagonizmu - zespół rockowy x gra wartościową muzykę, bo gwiazdka popowa y gra słabą muzykę. Lepiej robić film o gwiazdach pop takich jak Kate Bush niż o zespołach, które są znane, bo ich członkowie to kobiety.

What_The_Fuck

Chciałabym zauważyć jedynie, że The Runaways zdecydowanie nie jest podrzędnym zespołem. Rozumiem, że ich muzyka może wam się nie podobać, możecie uważać ją za beztreściwą. Ale chcecie tego czy nie, ten zespół jest legendą. Ich popularność w pewnym momencie biła na głowy popularność The Beatles. The Runaways był w ogóle jedynym zespołem, który ówcześnie z The Beatles mógł się mierzyć. Nie wspominając już nawet o tym, że Joan Jett stworzyła pierwszy w historii zespół rockowy, składający się z samych dziewczyn. To był przełom w muzyce rockowej. Także myślę, że film powstał ze względu na to właśnie, a nie koniecznie na muzykę The Runaways ;)

ocenił(a) film na 3
295955

Nie trolluj.

What_The_Fuck

Przepraszam, ale nie rozumiem, co to znaczy.
Komentuję tylko Twoją wypowiedź. Chyba wypowiadasz się po to, by inni mogli swoje przemyślenia z Twoimi skonfrontować. Zgodzić się lub nie.
Poza tym moja wypowiedź była uprzejma, zawierająca jedynie moją interpretację powodu, dla którego film został nakręcony. Nie ma potrzeby być nieuprzejmym.

ocenił(a) film na 3
295955

Nie jestem nieuprzejmy, po prostu uznałem Twoją wypowiedź za zbyt absurdalną, by mogła ona być czymś więcej niż tylko prowokacją.

What_The_Fuck

Nie wiem, gdzie widzisz absurd, ale to nie jest istotne. Faktem jest, że film nie został nakręcony z powodu muzyki "miałkiej, pretensjonalnej, z tekstami wołającymi o pomstę do nieba, z których każdy jest taki sam i podczas słuchania których, człowiek myśli sobie "Jeeezu, niech ktoś ją wreszcie wyrucha." Nawiasem mówiąc jest to dość trafny opis.

ocenił(a) film na 10
295955

Bo był to zespół, który abrdzo syzbko stał się popularny i zyskał ogromne grono fanów. I mimo, że nie istniał długo, to każdy o nim słyszał.

ocenił(a) film na 6
What_The_Fuck

Nie popisuj się już ignorancją.

ocenił(a) film na 3
iacob

Nie popisuję się ignorancją, tylko staram się nie odpowiadać na niepoważne argumenty. Idąc tokiem rozumowania kolegów 295955 oraz nattalien popularność jakiegoś zespołu świadczy o tym, że jest to dobry zespół. Bieber też jest popularny i zrobiono o nim film, a większość metaluszków do dzisiaj ma o to butthurt. W dodatku nie wiem co tu ma do rzeczy skład zespołu, co to obchodzi słuchacza jakiej płci są członkowie zespołu? Wyobraź sobie, że słyszysz zespół, którego muzyka wydaje Ci się bezwartościową kakofonią, a później trafiasz w Internecie na ich biografię i okazuje się, że to grają ludzie z zespołem downa i że to pierwszy taki zespół na świecie. Wzrasta Twój szacunek do tej muzyki? A może masz ochotę zrobić o tym film?

Heh, sorry że 2 lata po fakcie, ale straciłem zainteresowanie tym wątkiem i dopiero niedawno wszedłem tu ponownie.

ocenił(a) film na 4
295955

'' Ich popularność w pewnym momencie biła na głowy popularność The Beatles. The Runaways był w ogóle jedynym zespołem, który ówcześnie z The Beatles mógł się mierzyć.''

Co ja czytam...

Abstrahując już od tego, że The Runways nie był tyle zespoły, co zwykłym produktem, chciałabym dać wyraz swojego zaskoczenia tym, co napisałaś (chodzi mi o zatycytowany przeze mnie fragment Twojej wypowiedzi).
''Zespół'' The Runways był popularny (nawet bardzo) w pewnych krajch, na przykład w Japonii, Hiszpanii czy Anglii, ALE w innych nie był znany w ogóle. Więc to porównywanie do The Beatles jest tak bardzo nie na miejscu, że dziwię się, jak mogłaś to zrobić.
Mam nadzieje, że spróbujesz się doedukować zarówno w historii The Runways, jak i The Beatles, ponieważ mądrości, które głosisz mogą doprowadzić do sytuacji w której zostaniesz wyśmiana.

BeeBee61

Mówimy, dlaczego amerykanie nakręcili film o amerykańskim zespole. Więc nie porównywałabym skali światowej sławy, bo nie o to chodzi. Wiadomo, kto jest większy.
Moja wypowiedź faktycznie zbyt dobrze nie została przeze mnie ujęta, za co przepraszam. Mówię w zasadzie o punkcie widzenia osób młodych. I właśnie tych fanów - młodych zawojowały dziewczyny z The Runaways. Nie The Beatles. Wydaje mi się, że The Beatles skierowani byli do szerszego grona odbiorców. Bardziej uniwersalni. Ogółem nie można ich porównywać, oczywiście.
Pamiętajmy, że początki zespołów mijają się o dobre 10 lat. I w ogóle The Runaways weszło na scenę po zakończeniu działalności Beatlesów. I właśnie dlatego mowię, że w czasie, gdy dziewczyny debiutowały, ich popularność była większa w STANACH, niż zespołu, który zszedł ze sceny.

BeeBee61

Dodam jeszcze, że w Polsce również był znany w latach 70-tych.

ocenił(a) film na 8
295955

Zgadzam sie z 295955. Każdy fan rocka czy metalu zna The Runaways. Ten zespół jest pewnym przełomem w historii rocka, pomimo, że tak krótko istniał. The Doors również krótko grali, ale stali się legendą. Co do kobiecych kapel, warto wspomnieć o amerykańskim bandzie Girlschool (1978), króry to zauważył i docenił sam Lemmy zabierając Girlschool we wspólną trasę.

ocenił(a) film na 3
Lena21

Czy jest jakiś inny powód do zainteresowania się The Runaways czy Girlschool poza tym, że były to kobiece kapele? Gdyby nie The Runaways, to pewnie zjawiłaby się jakaś inna kobieca kapela, która przetarłaby szlaki i byłaby tą pierwszą, ale jakie to ma w ogóle znaczenie dla samej muzyki? Takiego harleyowego rocka grało w tamtym czasie mnóstwo kapel i nie brzmiały w refrenach tak groteskowo jak tutaj https://www.youtube.com/watch?v=BYNWo93fPG8
Odnośnie The Runaways, to był to bardziej zespół hard rockowy, niż punkowy i w bardzo wielu piosenkach prezentował wieś godną AC/DC. Żeby nie być gołosłownym: https://www.youtube.com/watch?v=u7bcexRagTc

What_The_Fuck

What_The_F... , pisząc w ten sposób o The Runaways, Girlschool, a przede wszystkim o legendzie rocka AC/DC dajesz dowód albo kompletnej ignorancji, albo nietolerancji rodzaju muzyki, której akurat Ty nie słuchasz. Wychowywałem się muzycznie przy tych zespołach i wbrew Twoim lekceważącym słowom nie byłem ani nastolatką, ani w dodatku zbuntowaną. Widocznie zbyt mało wiesz o muzyce lat 70-tych (Girlschool to już lata 80--te) żeby o niej pisać w sposób nie obrażający innych od Twojego gustów muzycznych.

ocenił(a) film na 3
aldiss

"Wychowywałem się muzycznie przy tych zespołach" - ekhm... Co z tego wynika? Bo nie rozumiem szczerze mówiąc co chciałeś udowodnić tym wyznaniem.
Widocznie zbyt mało wiesz o muzyce w ogóle, skoro oburza Cię stwierdzenie, że miałkość i przeciętność jakiejś muzyki, to cechy negatywne, a nie pozytywne.
Tak się składa, że również wychowałem się na AC/DC, czytałem też ich książkową biografię (tak gwoli ścisłości, bo nie wiem czemu wiedza na temat jakiegoś zespołu czy okresu muzycznego miałaby cokolwiek tu zmieniać). Tyle że z AC/DC wyrosłem, ale muzyki m.in. z lat 70-tych słucham do dziś, głównie krautrocka, ale również Steve'a Reicha, Philipa Glassa czy Joy Division. A to, że Joan Jett czy The Runaways grali muzykę dla zbuntowanych nastolatek, to nie znaczy, że tylko zbuntowane nastolatki ich słuchały :) Wśród odbiorców takiej muzyki jest jeszcze ta grupa ludzi, którzy uważają, że wszystko co stare lub wszystko, czego słuchali w dzieciństwie jest lepsze niż muzyka im współczesna. Przykra przypadłość, ale zdarza się bardzo często.
A na koniec mała anegdotka związana z AC/DC. Ostatnio po imprezie, rano, kolega puścił "Black Ice" (nie kazałem mu wyłączyć - a propos nietolerancji muzyki, której nie słucham) i po jakimś czasie zwróciłem się do innego kolegi, siedzącego obok mnie: "Cholera, trzeba być geniuszem marketingu, żeby 40 lat wydawać te same płyty i wciąż je dobrze sprzedawać", na co kolega zdziwiony odzywa się: "Co? To jest jakaś ich nowa płyta?", "No, chyba z 2008 roku" - odpowiadam, "Myślałem, że jakaś stara, tylko piosenek nie znam" - i to jest właśnie AC/DC w pigułce.

What_The_Fuck

What_The_F..., pisząc, że wychowałem się na muzyce m.in. grup AC/DC, The Runaways i Girlschool nic nie chciałem udowodnić. Pisząc o muzyce z moich młodzieńczych lat chciałem podkreślić, że wtedy to była fantastyczna muzyka porywająca całe pokolenie i wyzwalające ogromne emocje, do której również teraz sięgam z przyjemnością i nie uważam jej za miałką, nigdy nie nazwę shit rockiem, dnem lub wsią jak Ty to robisz. Po prostu widocznie co innego rozumiemy pisząc "dobra" czy nawet "fantastyczna" muzyka.

ocenił(a) film na 3
aldiss

A co to jest za wytłumaczenie? Za kilkadziesiąt lat współczesne nastolatki będą mówiły, że brostep to fantastyczna muzyka, bo za ich czasów się tego słuchało i wciąż będą wracały do słuchania Skrilleksa. Ja w dzieciństwie słuchałem smerfnych hitów, więc gdybym był Tobą, to musiałbym stwierdzić, że to była dobra muzyka, dlatego że w dzieciństwie jej słuchałem. To tak, jakby nie przyznawać się do tego, że robiło się w młodości różne głupie rzeczy, typowe dla młodych ludzi. A Ty uparcie próbujesz wmawiać sobie, że wszystko, czego kiedykolwiek słuchałeś nie możesz obiektywnie ocenić jako dobre/złe. Jakie to uczucie nie mieć możliwości wydawania sądów?

What_The_Fuck

Nie rozumiemy się i raczej dalsza dyskusja do niczego nie doprowadzi. Jest dokładnie tak jak napisałem: dla mnie dobra muzyka to ta, którą słucham. Muzyka, którą słuchano 50 lat temu też była świetna dla tamtego pokolenia, co nie znaczy, że dla mnie była świetna. Być może różnica zdań między nami i określeń która muzyka jest dobra, a która zła, bierze się z rożnych doświadczeń. Wszystko czego namiętnie słuchałem w młodości i za czym szalałem jako nastolatek było świetne i tego nie zmienisz żadnym swoim osądem. Po prostu Ty tego nie lubiłeś, nie słuchałeś i dlatego masz inne zdanie.

ocenił(a) film na 3
aldiss

No cóż, jeśli w wieku młodzieńczym słuchając swoich ulubionych kapel stwierdziłeś, że pewnie nie poznasz już nic lepszego, więc nie warto szukać, to współczuję, bo z muzyki takiej, jaką grały The Runaways się wyrasta, chociaż oczywiście nie każdemu się to udaje. Istnieje też możliwość, że szukałeś, ale w niewłaściwych miejscach. Albo we właściwych miejscach, ale zatrzymałeś się w połowie i nie widzisz różnicy pomiędzy dobrą muzyką a złą. Też tak kiedyś miałem.

What_The_Fuck

Niestety wysuwasz błędne wnioski i domysły, więc trudno dementować każde Twoje nielogiczne twierdzenie. Kompletnie nie chodzi tu o wyrastanie z jakiegoś rodzaju muzyki, czy nie. Każdy w pewnym sensie "wyrasta" z tego co słuchał w wieku 10-15 lat, więc Twoje przypuszczenia, że ktoś może całe życie słuchać tylko tego co powstało w jego młodości jest dla mnie niezrozumiałe. Określenia "dobra muzyka" i "zła muzyka" są ponadczasowe i dotyczą każdego rodzaju muzyki i okresu. W dodatku są to określenia bardzo subiektywne. Jeśli kiedyś myślałeś inaczej i dopiero niedawno do tego doszedłeś, to nie dajesz tego poznać po tym co piszesz.

ocenił(a) film na 3
aldiss

Wnioskuję po tym, co piszesz, a piszesz, że nie można obiektywnie stwierdzić czy muzyka jest dobra czy zła, szczególnie, jeśli w grę wchodzi jeszcze nostalgia. W dodatku parę postów niżej stwierdziłeś, że skoro słuchałem popu w postaci Kate Bush, to jak najbardziej zrozumiałe jest, że nie podobało mi się The Runaways, tak jakby człowiek słuchający jednego wykonawcy z jednego gatunku muzyki był do tego gatunku przywiązany łańcuchem i nie mogło mu się podobać nic innego.
Ależ jest mnóstwo przypadków podstarzałych kuców, którzy do dzisiaj słuchają zespołów z czasów młodości i to nie przez nostalgię.
"Określenia "dobra muzyka" i "zła muzyka" są ponadczasowe i dotyczą każdego rodzaju muzyki i okresu" - napisałem gdzieś, że jest inaczej?
Oceny nigdy nie będą w pełni obiektywne, ale wraz z poziomem osłuchania można się do tego obiektywizmu zbliżyć. Oczywiście jeśli ktoś piłuje w kółko zespoły z tej samej rodziny gatunków albo zna tylko wykonawców z głównego nurtu, nie zagłębiając się w niszę, to ma mniejsze pojęcie o muzyce od ludzi, którzy się muzyką naprawdę interesują i ciągle poszukują nowych doświadczeń. To jest oczywista oczywistość, że osoba słuchająca np. Ligetiego albo Popol Vuh ma lepszy gust od osoby słuchającej Donatana albo Boys, nie dajmy się zwariować. Jest muzyka, która wymaga od słuchacza uwagi i skupienia i jest muzyka dla gawiedzi. Podział na kulturę wysoką i niską, to nie jest żaden mój wymysł, poczytaj książki.
Oczywiście osoba osłuchana dzięki dotychczasowym doświadczeniom jest w stanie stwierdzić czy muzyka jest zła czy dobra, dlatego rozmowa takiej osoby z kimś, kto słucha "wszystkiego co leci" albo "wszystkiego, co wpadnie w ucho" jest jak rozmowa o kolorach z kimś, kto jest niewidomy od urodzenia.

What_The_Fuck

Sposób dyskusji jaki proponujesz mi nie odpowiada, więc pozwól, że nie odpowiem Ci na narzucanie wszystkim Twojego poglądu dotyczącego określenia która muzyka jest dobra, a która zła. Mam całkowicie inny pogląd na temat takiego podziału.

ocenił(a) film na 3
aldiss

Narzucanie wszystkim mojego poglądu? A kto napisał: "Wszystko czego namiętnie słuchałem w młodości i za czym szalałem jako nastolatek było świetne i tego nie zmienisz żadnym swoim osądem"? Mówisz, że upodobania muzyczne to sprawa subiektywna, a sam piszesz silące się na obiektywizm zdanie: "dla mnie dobra muzyka to ta, którą słucham". Jest różnica pomiędzy stwierdzeniami "to mi się podoba" i "to jest dobre" (podpowiedź: to drugie jest obiektywne).
Wyobraź sobie wyjście z kina z dziewczyną i rozmowę w stylu:
- Podobał ci się film?
- Moim zdaniem był dobry, bo mi się podobał.
- Mnie się nie podobał, ale nie powiem niczego negatywnego na jego temat, bo tobie się podobał, widocznie to różnica doświadczeń.
Tak by to wyglądało w Twoim świecie. Tak jakby nie można było porozmawiać o obiektywnych zaletach lub wadach jakiegoś filmu lub jakiejś muzyki, bo wszystko jest subiektywne.

ocenił(a) film na 7
What_The_Fuck

Nie ma czegoś takiego jak dobra albo zła muzyka. Przepraszam, musiałam.

295955

"The Runaways był w ogóle jedynym zespołem, który ówcześnie z The Beatles mógł się mierzyć."

Ale zdajesz sobie spraw ze piszesz o czasach, w ktorych biły rekordy popularnosci i triumfy swieciły takie legendy jak Pink Floyd, Led Zeppelin czy Deep Purple? Zanim zdecydujesz sie kłamać publicznie na poparcie swoich wyssanych z placa tez, moze zastanow sie nastepnym razem - czytajacy to forum to jednak w duzej czesci nie idioci... Skompromitowalas sie kompletnie.

sever

sever, oczywiście że 295955 nie ma racji porównując popularność The Runaways do The Beatles, ale czy to powód do takiego ostrego ataku? Każdy ma prawo do swojego zdania i każdy ma prawo się z nim nie zgodzić.

ocenił(a) film na 6
What_The_Fuck

Za cholerę nie widzę w punk rocku pretensjonalności. Przecież to prosta, szczera muzyka dla wkurzonej młodzieży.

ocenił(a) film na 3
iacob

A udawanie buntu nie jest pretensjonalnością? Zachęcam do lektury http://lubimyczytac.pl/ksiazka/57184/bunt-na-sprzedaz-dlaczego-kultury-nie-da-si e-zagluszyc

ocenił(a) film na 5
What_The_Fuck

Na tle pozostałych rockowych gigantów i mniej znanych wypadają blado

ocenił(a) film na 7
accadacca

ja tam je lubię

ocenił(a) film na 10
gowniarz_wyniosly

W końcu ktoś normalny się znalazł.The Runaways to zespół którzy rozumieją osoby słuchające rocka,więc nie srajcie się ludzie jeśli to nie dla was muza ,to takich filmów wam nie polecam.

ocenił(a) film na 3
czarnadama_3

Słucham rocka - The Runaways to dno. Pozdrawiam serdecznie.

What_The_Fuck

Nie wszystko co Ci się nie podoba jest dnem. Nie jestem fanem całej twórczości The Runaways, ale akurat kilka kawałków jest fajnych, na czele z Cherry Bomb. W końcówce lat 70-tych szalałem za tym utworem. No ale jeśli Ty słuchałeś wtedy tylko Kaśki Bush to nie dziwię się, że nie mogłeś strawić The Runaways.

ocenił(a) film na 3
aldiss

"Nie wszystko co Ci się nie podoba jest dnem" - ależ ja doskonale zdaję sobie z tego sprawę, dlatego na przykład bardzo szanuję twórczość Swans z przełomu lat 80. i 90., mimo że za nią nie przepadam i rzadko do niej wracam, bo wolę ostatnie płyty.
"No ale jeśli Ty słuchałeś wtedy tylko Kaśki Bush to nie dziwię się, że nie mogłeś strawić The Runaways" - bardzo jestem ciekaw czemu tak bardzo dziwi Cię, że ludzie słuchający dobrej muzyki nie lubią słabej muzyki, to chyba jakiś ewenement na skalę światową.

What_The_Fuck

What_The_F..., w moim zdaniu, które zacytowałeś wyraźnie napisałem, że "...nie dziwię się, że nie mogłeś strawić The Runaways", a Ty piszesz że jesteś ciekaw dlaczego mnie to dziwi. Jeszcze raz więc napiszę, że mnie to NIE DZIWI, że słuchając innego rodzaju muzyki, innych wykonawców typu Kate Bush, nie mogłeś strawić The Runaways. To dość typowe zjawisko. Nie zgadzam się z Twoja oceną co jest dobrą muzyką, a co złą.

ocenił(a) film na 3
aldiss

Idąc Twoim tokiem rozumowania osoba słuchająca jednego wykonawcy z określonego gatunku muzyki nie może strawić innego wykonawcy z określonego gatunku muzyki. Typowe myślenie metaluszków - nie możesz strawić metalu?! Pewnie słuchasz Biebera!!! Tak jakby nie można było stwierdzić czy zespół rockowy/metalowy jest dobry czy zły, bo zaraz pojawi się jakiś kuc ucinający dyskusję krótkim: "i tak lepsze niż Bieber". W ogóle z Twoich postów wynika, jakbym słuchał wyłącznie Kate Bush ;D Rozumiem, że każdy człowiek musi sobie jakoś upraszczać świat, żeby nie zwariować, ale bez przesady. Eklektyczny gust muzyczny to nie jest jakiś nieosiągalny absolut.

What_The_Fuck

Napisałeś: "Idąc Twoim tokiem rozumowania osoba słuchająca jednego wykonawcy z określonego gatunku muzyki nie może strawić innego wykonawcy z określonego gatunku muzyki." Dokładnie tak jest. Jeśli kocham jakiś gatunek muzyki to przecież nie wszyscy wykonawcy grający ten gatunek są świetni. Jednych uwielbiam (i to w dodatku nie bezkrytycznie każdy utwór), a innych uważam za słabych. Może być również tak, że jakiegoś wykonawcy kompletnie nie mogę strawić. Przecież to oczywiste i dziwię się, że Ty się z tym nie zgadzasz. Czy jeśli np. lubisz metal, to wszystko dla Ciebie co głośne i rzężące jest fantastyczne? Jeśli lubisz Kaśkę, to kochasz każdy jej utwór? Ja nie, nawet jeśli chodzi o Floydów, Beatlesów czy... The Runaways :) .

ocenił(a) film na 3
aldiss

Przeczytałeś w ogóle to, co napisałem? xD Owszem, to zdanie, które zacytowałeś napisałem źle, bo powinno być "osoba słuchająca jednego wykonawcy z określonego gatunku muzyki nie może strawić innego wykonawcy z innego gatunku muzyki", ale 2 następne zdania już dobrze wyrażają co miałem na myśli. Chciałem wyśmiać Twoje absurdalne stwierdzenie, że przez słuchanie Kate Bush nie mogłem strawić takiej muzyki jak The Runaways. Tak jakby eklektyczny gust był jakimś nieosiągalnym absolutem ;D

What_The_Fuck

Przepraszam Cię, ale jeśli sam przyznajesz, że źle napisałeś jakieś zdanie, to nie dziw się, że ktoś je przeczytał i do niego się odnosi. Więc na Twoje pytanie "Przeczytałeś w ogóle to, co napisałem?" sam sobie odpowiedziałeś. Piszesz, że chciałeś wyśmiać jakieś moje stwierdzenie więc mam prośbę: w dyskusji nigdy tego nie rób, bo sam się kompromitujesz i przez rozmówcę nie jesteś traktowany poważnie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones