Dom był bardzo fajny. Ale humor tutaj jest bardzo niskich lotów - na poziomie lamperii. A może lumperii ;)

Zdecydowanie lumperii. Chociaż sam film jako rozrywka (zwłaszcza w większym gronie) nie był taki najgorszy.

Nic dodać, nic ująć. `Dom w głebi lasu` to rzecz w swym gatunku znakomita, która jak widac u nas nie cieszy się powodzeniem. A to znakomita, ironiczna gra z konwencją.

Nawet zdany egzamin Toefla nie pomógł. Po 10 minutach KONIEC.Dziękuję

Nie wszystkim musi się podobać, co widać na RT. Ale różnica wyników na polskiej i na angielskiej stronie jest widoczna i sugestywna.

Nie każdego taki humor bawi, nawet jeśli się zna angielski. Rozumiem gry słowne i liczne odniesienia, ale dla mnie są one zbyt ciężkie. Z tym aktorem bardziej podobał mi się "Green Hornet".

Lepsze komedie tego typu moim zdaniem robią Brytyjczycy. Na przykład "The World's End".

Zdecydowanie. The World's End jest o WIELE lepszą komedią, jeden z moich ulubionych filmów 2013 roku. Ale po drugim seansie okazał się bardzo gorzki i właściwie smutny.

Ale jak już kilka razy już to powtórzyłem - tendencja jest widoczna.

Podpisuję się pod obydwoma postami. A The World's End pod płaszczykiem surrealistycznych często żartów przykrywa naprawdę smutną ludzką egzystencję. A puszczanie tych dwóch filmów pod takim samym polskim tytułem uważam za kpinę strony dystrybutorów.

Przez to, że zawsze używam oryginalnych tytułów nie zauważyłem tego, ale rzeczywiście. Jaka porażka ze strony dystrybutorów. Ale czy w ogóle te filmy były pokazywane w kinach?

Nie śmieszy mnie ten rodzaj filmu jak i kompletnie nie trafione żarty sytuacyjne .

I ten film zasługuje na ocenę 1/10. No, no, to jakby pan ocenił "The Room" albo "Weekend" albo "Plan 9 from Outer Space"? Czy "To już jest koniec" jest tak słaby jak te filmy?

Naucz się używać skali.

nic dodac nic ujac ;) a sam film świetny.

Każdy ma prawo wyrazić swoją opinię na temat odczuć co do filmu a zgadzać się nie musimy .

Masz rację film wprost przezabawny!

Nie znam angielskiego. No przynajmniej nie na jakimś wysokim poziomie. Jednak uważam, że to była bardzo zabawna komedia o końcu świata. I jak sam to ująłeś zagrany autoironicznie przez aktorów/bohaterów (bo odtwarzane postacie mieszają sie z odtwórcami- lauzje do wcześnejszych filmów). To wystarcza, by dobrze się bawić. Nie trzeba znać wszystkich kontekstów, rozumieć wszystkich aluzji, a nawet języka angielskiego, by docenić ironię i autoironię tego filmu. Nie jest to wybitne dzieło, ale jednak utwór na poziomie. Dobra komedia na poważny temat. A to szczególnie lubię. Nic tak nie bawi, jak obśmianie eschatologicznych problemów.

Zgadzam się. Nie uważam, że osoba, która nie zna angielskiego nie może się dobrze bawić przy oglądaniu tego filmu. Po prostu, zauważyłem pewną tendencję, gdy po seansie zdziwiony zobaczyłem ocenę na filmwebie i porównałem ją do zagranicznych stron.

Na dodatek, dobrze przetłumaczone napisy wystarczą, żeby się dobrze bawić.

Zgadzamy się obaj ze soba, ale jednak "Plan 9 from Outer Space" to genialne dzieło:) sam przyznaj.

No ma swój urok, jak na cult classic przystało. Ale i tak "The Room" go bije na głowę. :)

`The Room` nie widziałem. Muszę poszukać zwłaszcza, że bije na glowę "Plan 9 from Outer Space" . To wystarczająca rekomendacja: ).

Zgadzam sie to powinien być nowy egzamin na advance z ang.kazdy ogląda film jak mu sie podoba to zna angielski a jak nie to nie zna. Genialny pomysł!

Dobre sobie, ja znam świetnie angielski, nie potrzebuję żadnych napisów, czy innych pierdół do oglądania filmu z oryginalnym dźwiękiem, tak więc podejrzewam, że znam go lepiej od ciebie i jakoś się zbytnio nie ubawiłem oglądając ten film, przeciwnie, przez większość filmu raczej się nudziłem, było kilka śmiesznych momentów, ale za całokształt film zasługuje max na 5, ja dałem 4 po głębszym zastanowieniu. Humor dla gimbusów, obleśny i tylko w paru momentach można się pośmiać. Większość filmu dzieje się w domu, w którym właśnie praktycznie nic się nie dzieje, pod koniec się dopiero rozkręca i zaczyna być nawet śmiesznie, jak zaczynają jakieś diabły i szatany wszędzie wyskakiwać. Gdyby nie to film byłby totalnym dnem.

Aha, jakbyś był taki mądry za jakiego się uważasz to byś sobie na IMDB wyświetlił najpopularniejsze recenzje użytkowników to byś zobaczył że 90% recenzji to ocena 1/10. Pewnie oni też nie znają angielskiego... dlatego nie pojęli jakże zabawny był ten film.

To czysta prowokacja...
Nawet nie chcę mi się pisać komentarza do tytułu tego tematu. Najpewniej Jesteś obcokrajowcem, bo kto krytykuje i obraża się publicznie?
Piszę, bo nie mogę się zgodzić z tym:

" Jest to jedna z NAJLEPSZYCH komedii tego roku i nawet ostatnich lat. "

To jest dopiero zabawne stwierdzenie ! Umacnia mnie ono w przekonaniu, że jednak Jesteś obcokrajowcem.
Żeby śmiać się z tego samego w tym filmie co publiczność amerykańska trzeba tam mieszkać.
Większość żartów sytuacyjnych, cały slang i żargon tamtego KLIMATU jest potencjalnemu polskiemu widzowi obcy! Chwilowe trendy i mody, które zazwyczaj są podstawowym elementem w treści komedii często nie mają prawa bytu dla innej publiczności.

Napiszę krótko!
W tej komedii jest przesyt żartów o tematyce homoseksualnej i różnych dewiacjach. To, że ostatnio nastała moda wśród młodzieży lansu na ciotę i bezwstydność to osobny temat. Naprawdę w tym filmie to jest jeden z głównych kierunków trafienia do publiczności.
Fakt, że jest beka z niektórych gagów, ale ten peda.ski klimat to już za dużo. Beka jest z tego, że tam w USA rzeczywiście tak jest, a tragedia, że polska młodzież łaknie i naśladuje co tam.
Pierwsza lepsza komedia z tego roku, która przychodzi mi na myśl ,bije na łeb tą niby najlepszą. To film "Grand Budapest Hotel".
A jak ma to być podobnie odrealniona to "New Kids Turbo", czy "New Kids Nitro" przy tej komedyjce to arcydzieła.

Good luck!

Miło się czytało. Dziękuję za twoją opinię. Jednakże, nie jestem obcokrajowcem. :)

A co do Grand Budapest Hotel - to film z 2014 roku, a This is the End jest z 2013.

ponieważ twój komentarz jest pozbawiony klasy, zostaniesz adekwatnie potraktowany:
po prostu masz ch.u.jowy gust

Aż nawet prychnąłem. Jeśli chcesz mnie obrażać przynajmniej nie kropkuj jak jakiś 11-latek. Zresztą, czego można oczekiwać od jakiegoś quazi-artysty hipstera.

ten film jest beznadziejnie słaby i nie ma tutaj żadnego drugiego dna.