PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=259289}

To nie jest kraj dla starych ludzi

No Country for Old Men
7,6 241 260
ocen
7,6 10 1 241260
8,3 39
ocen krytyków
To nie jest kraj dla starych ludzi
powrót do forum filmu To nie jest kraj dla starych ludzi

1) Skąd Carson wie że Lewelyn jest w tym a tym szpitalu? Znajduje go magicznie: nagle cięcie, nowa scena i widzimy go przy łóżku.
2) Skąd Carson wie gdzie szukać walizki (Lewelyn go spławia i nie chce nic mówić)? Praktycznie w następnej scenie widzimy jak Carson znajduje walizkę w krzakach. Jak? I dlaczego w ogóle nie bierze jej ze sobą? Ignoruje ją zupełnie. WTF?
3) Jak Carson trafia na trop Chigurha i Lewelyna? Wcześniej widzimy że transponder ma mocno ograniczony zasięg. Jakim cudem więc Carson trafia do tego samego hotelu w którym wczesniej Chigurh tropił Lewelyna?
4) Skąd Chigurh wie gdzie szukać Carsona? W całym tym mieście jest tylko jeden hotel? W którym w dodatku parę dni temu była strzelanina. I nikogo to nie interesuje? Policji, FBI, nikogo tam nie ma? Serio? I gdzie w takim razie Chigurh liże rany po strzelaninie z Lewelynem? W jakimś innym hotelu? O, to nagle jest ich więcej? :) Itd.
5) Jakim cudem Chigurh wchodzi do biura swojego mocodawcy (który, jak wnioskujemy jest wysoko postawionym bossem narkotykowym pod przykrywką jakiegoś dużego korpo) morduje go jak gdyby nigdy nic i wychodzi. WTF?
6) Skąd Chigurh w rozmowie telefonicznej z Lewelynem "wie" że ten jest "w szpitalu po drugiej stronie rzeki"?
7) Wątek Carsona to ogólnie jakieś nieporozumienie, postać wprowadzona tylko po to by wygłosić parę zdan na temat tego jak wieklim psychopatą jest Chigurh - co przecież jasno i klarownie widzimy.

Ogólnie ten film jest jakiś odrealniony. Zaczyna się świetnie, obietnicą mrocznego thrillera ze świetną postacią psychopaty ale potem jest coraz więcej luk i niedopowiedzeń. Nie istnieje w ogóle wiarygodne tło i sensowny kontekst. Bohaterowie strzelają do siebie w hotelach, motelach, biurach, na ulicach, w miejscach publicznych, wysadzają samochody, łażą zakrwawieni, przekraczają granicę. Wszystko to robią w stosunkowo krótkim czasie i na niewielkim obszarze i uchodzi im to na sucho. Nie mają na karku wszystkich służb policyjnych i federalnych w kraju, tak jak byłoby to normalnie w takich okolicznościach. Głównym widocznym w filmie stróżem prawa jest Tommy Lee Jones który pije kawę, czyta gazetę i wielokroć odmawia dołączania się do działań operacyjnych w terenie. W radiowóz wsiada jak już jest za późno :)) Tommy wygłasza też tezy do różnych postaci (w tym jedna wyciągnięta przez scenarzystę dosłownie niczym królik z kapeluzsa - tak, chodzi o tego dziadka z kotami) o swoich bólach egzystencjalnych i o tym jak to świat schodzi na psy. W efekcie zamienia się to w banał. Że jest źle to widzimy doskonale na filmie, ale jest źle nie dlatego że świat schodzi na psy ale ponieważ film pokazuje świat który realnie nie istnieje.

ocenił(a) film na 7
zgniatacz_galaktyk

Aha, i jeszcze jedno, w tym pierwszym motelu, jak to niby działa że Chigurh zabija meksykańców ale nie natrafia na Lewelyna? Ma przecież odbiornik i odbiera transpondera. Rozmontowuje tylko szyb wentylacyjny i wrażenie: ojej, pusty. Czemu nie sięgnie po ten nadajnik wtedy żeby przekonać się gdzie NAPRAWDĘ jest ta walizka. Cała akcja mordowania meksykanow trwa dosłownie minutę, zakladajac ze przed wejsciem do pokoju sprawdziłby pikanie nadajnika (co jest sensowne) i po odkryciu pustego szybu wentylacyjnego nadajnik nagle wskazywalby ze walizka się oddala, to znaczyłoby że Lewelyn mialby tylko minute na złapanie autostopu. A przecież tak nie jest bo nawet jest pokazane że wyciągając walizkę słyszy strzały!! Co sie dzieje z całym tym czasem?

ocenił(a) film na 7
zgniatacz_galaktyk

I jeszcze jedna scena: gdzie szeryf wchodzi do motelu i widzimy Chigurha czającego się za drzwiami. Szeryf wchodzi: pokój pusty. O co w ogóle chodzi w tej scenie? Gdzie FAKTYCZNIE się wtedy podziewa nasz psychopata? Kolejna scena w której go widzimy to jak siedzi w fotelu u żony Llewelyna.

ocenił(a) film na 9
zgniatacz_galaktyk

wydaje mi się, że Szeryf otworzył drzwi, ale postanowił się wycofać, bo wiedział, że w środku siedzi ten killer, którego trupy oglądał od kilku dni. Postąpił rozsądnie i po troszę jego ostatni dialog na temat drugiego snu mniej więcej to wyjaśnia.
Carson mógł być majstrem w swoim fachu, dlatego tak szybko wyszukał Mossa i nie ma nic wytłumaczone co i dlaczego. Pewnie nie jeden uparty by się dopatrzył wszystkich detali, ale jak to bywa u braci Coen "przypadek" czy "zbiegi okoliczności" są na porządku dziennym i w "No country for old men" ich nie brakuje. Poza tym wiele kwestii twórcy zostawiają nam abyśmy się "domyślili"... pokazując scene na stacji benzynowej kiedy kasjer nawet nie wie, że wygrał swoje życie i kilka późniejszych kiedy różni bohaterowie stają dosłownie "twarzą w twarz ze śmiercią" i nie pokazują nam jaki spotkał ich los. Ja tam uwielbiam tego typu zagrywki i w ogóle filmy w takim klimacie.

ocenił(a) film na 3
zgniatacz_galaktyk

naprawde swietnie opisales i wytkneles mase bledow w tym filmie,tylko nie rozumiem dlaczego dales taka wysoka ocene !?zgadzam sie z toba w 100%

ocenił(a) film na 10
zgniatacz_galaktyk

Chigur uciekł z motelu przez okno w łazience, co sugeruje ujecie na klamkę od okna

ocenił(a) film na 7
ApolloCreed_

Z tymże zamek okna, jeśli się nie mylę, jest pokazany jako zamknięty. W tej scenie jest chyba jakiś zabieg retrospekcji: Chihurh czekał tam wcześniej na Llewelyna (w ogóle co za imiona :D).

użytkownik usunięty
Ave_Adramelech

Chigurh to nazwisko.

ocenił(a) film na 7
zgniatacz_galaktyk

co do kilku rzeczy odnioslem podobne wrazenie. zwlaszcza do tego jak agent fbi znalazl walizke. ot, wracal sobie ze szpitala i jak gdyby nigdy nic zaczal sie rozgladac po krzakach i bam, walizka z 2 mln dolarow ukazala sie jego oczom...

oranjefan88

Wydaje mi się, że można to wytłumaczyć. Zauważ, że scena rozpoczyna się od momentu jak Carson już szuka czegoś. Zwróć uwagę, że idzie w kierunku przejścia granicznego w kierunku Stanów Zjednoczonych. Z kolei Llewelyn jak szedł ranny to w kierunku Meksykańskiej granicy i mijał tego celnika/pogranicznika co prawie na niego nie zwrócił uwagi (niby spał, ale to była podejrzewam tylko taka jego przykrywka bo z daleka widział jak Llewelyn wrzuca torbę za płot i pewnie czuł, że coś może na tym ugrać). Carson mógł mu posmarować, czy nie widział takiego jednego i czy czasami nie szedł z walizką. Więcej scen również można dokładniej wytłumaczyć. Obejrzałem film raz, ale chyba muszę kolejny bo też nie wszystko dokładnie zrozumiałem.

zgniatacz_galaktyk

Do punktu pierwszego również można dorobić teorię, że Carson ma odpowiednie wtyczki np. na przejściu granicznym, albo pod drugiej stronie granicy np. w szpitalu. Do tej pory Llewelyn unikał miejsc publicznych i mu się udawało być w miarę bezpiecznym. Jak tylko trafił do szpitala to od razu go Carson namierzył. To był gość od takiej roboty, ale nie dość cwany jak się okazało na końcu.

ocenił(a) film na 9
zgniatacz_galaktyk

Pytania 1 i 2 wyjaśnione były w książce. Już nie pamiętam jak Carson dotarł do Meksyku ale wiedział, że Moss nie może pieniędzy ze sobą wziąć przez granicę, więc zaczął węszyć na moście - przejściu granicznym i przyszło mu do głowy, że Moss ranny Moss, byle szybko ukryć pieniądze, wyrzucił je w krzaki. A tak się składa że po meksykańskiej stronie krzaki chyba nie rosły :) w filmie za szybko to było ukazane, w książce chwilę myślał i węszył.
3. Przecież mógł się dowiedzieć o zamordowanym recepcjoniście w pokoju, o zniszczonych autach etc. więc mógł normalnie do tego miasta dojechać i węszyć z odbiornikiem...
4. Chigurgh jakimś cudem dowiedział się, że Carson również szuka walizki, więc domyślił się że może jej szukać z odbiornikiem i wrócił do hotelu.
5. To jest najbardziej bezsensowna scena i w książce też mnie wkurzała.
6. Domyślił się, może Carsona śledził jak ten szedl do Meksyku... to już kwestia domysłów widza.
7. Carson tutaj jest łącznikiem między Mossem a Chigurghem, próbuje z Mossem się dogadać i go ostrzec, ale tak naprawdę to i Carson i Moss mają za duże mniemanie o sobie - i wiadomo jak kończą.
8. Scena w motelu - zwróć uwagę, że Moss wziął pokój od drugiej strony, uprzednio chowając walizkę. W tym czasie ten pokój zajęli Meksykanie, a że walizka była w zasadzie w tym pokoju, to w prostej linii sygnał wskazywał obecność nadajnika. Dlatego Moss przeciągał walizkę tymi masztami.
9. Scena z szeryfem i Chigurghiem też jest trochę niejasna. Nie mam pojęcia gdzie się psychopata znalazł, ale podejrzewam, że uciekł oknem w łazience (szeryf mu się przyglądał). Kasę z kolei zabrał on a nie Meksykanie (znał myślenie Mossa i wiedział że ten schowa do kratki wentylacyjnej walizkę)

ocenił(a) film na 6
Bruce_Lee

Pkt. 8 - Po co to zrobił, skoro istnienia nadajnika domyślił się dopiero w kolejnym motelu? Skąd Meksykanie, skoro z rozmowy z recepcjonistką wynika, że chce wynająć obydwa pokoje?

ocenił(a) film na 9
squork

Fakt, teraz zauważyłem. Nie wiedział o nadajniku przecież. Chociaż... mógł podejrzewać. Albo zrobił tak że wynajął dwa pokoje, licząc że jest śledzony i że zostawi walizkę w jednym, a potem pójdzie. Obchodzi motel, melinuje się w sąsiednim pokoju, a Meksykanie zjawiają się by ją znaleźć lub zaczekać na niego.

zgniatacz_galaktyk

Mam trochę wrażenie, że Twoje pytania zgniatacz_galaktyk przedstawiają pewną bolączkę zachodniego (europejskiego?) widza. Interpretacja filmu "na logikę", szukanie racjonalnego wyjaśnienia w każdym detalu. Są filmy, które silą się na jak najdokładniejsze fabularne odwzorowanie świata i wtedy faktycznie każda luka w scenariuszu jest dla nich ogromnym minusem. Są natomiast takie, których nie należy odbierać zbyt dosłownie, wtedy takie detale nie mają większego znaczenia. Dla mnie odpowiedzią na Twoje pytania o Chigurha i jego umiejętności jest mniej więcej to, że nie jest on realną postacią, a raczej alegorycznym zobrazowaniem przeznaczenia i tak należy rozumieć jego nadludzkie umiejętności. W "naszym" świecie psychopata jeżdżący po Teksasie z pneumatycznym pistoletem, mordujący ludzi w motelach i właścicieli stacji po 2-3 dniach byłby numerem jeden dla całej stanowej policji, każdy patrol dostałby jego rysopis i niemalże natychmiast zostałby odstrzelony w jakiejś obławie. Nie ma sensu dopowiadać sobie czemu akurat tak, a nie inaczej.

Tutaj natomiast historia opowiadana w tle od początku jest tylko alegoryczna, a nie rzeczywista. Przypomina właśnie bardziej jakąś opowieść sprzed lat zapisaną w pamięci starych i odchodzących już w ludzi. Myślę, że nieprzypadkowo najważniejsza postać całego filmu - szeryf co jakiś czas dorzuca swoje własne anegdoty. O mężu jego ciotki z 1909 roku zamordowanego przez 7 Indian na jego farmie, o śnie w którym jego ojciec samotnie jedzie konno przez zimną pustynię przenosząc ogień. To wszystko ma jeszcze bardziej podkreślić alegoryczność głównego wątku fabularnego, który nim tak naprawdę nie jest. Wszystko to staje się ewidentne patrząc na to jak ten główny wątek jest poprowadzony: nie ma żadnych szczegółów na temat przeszłości Chigurha, nie ma żadnych informacji na temat karteli narkotykowych, które dokonywały wymiany, ani o biznesmenie z wieżowca zaangażowanym w transakcję. Główny protagonista Lewelyn okazuję się tak naprawdę nie mieć żadnego znaczenia gdy scenariusz pozbywa się go nie pokazując nam nawet sceny jego śmierci, która w filmach realistycznych zapewne byłaby bardzo długa i dramatyzowana.

Patrząc na inne filmy braci Coen i historię i ich samych należy pamiętać, że to Żydzi wychowani w bardzo religijnym środowisku (swoje dzieciństwo przedstawili w filmie serious man). Chodząc do synagogi z pewnością słuchali setek przypowieści, których głównym celem nie była fabuła sama w sobie, a kryjący się na drugim planie morał. Przenieśli ten koncept na kinematografie co moim zdaniem sprawdza się fantastycznie nadając wielu ich tworom status kultowych.

ocenił(a) film na 7
Radowid510

Myślę że film taki 'alegoryczny' to powinien zostać po prostu nakręcony trochę inaczej. Tu jednak od początku widać próby pokazania jakiegoś łańcucha związków przyczynowo-skutkowych sklejonych w coś na kształt klasycznej historii fabularnej, bez 'puszczania oka' do widza jak np w Big Lebowskim czy Pulp Fiction gdzie od razu wiadomo że postaci, historia, itp. - wszystko jest niedorzeczne (ja to nazywam "komiksowe") na pierwszy rzut oka - i filmy te dzięki temu się bronią. Taki Pulp fiction nawet w samej nazwie ma "fiction" heh :). W "to nie jest kraj..." jednak nie widac próby stworzenia dystansu między widzem a tym co się dzieje na ekranie, stwarza to wrażenie że reżyser chciał jednak sportretować historię wiarygodnie ale nie do końca mu to wyszło przez słaby warsztat (np niedbałość scenariusza czy słaby montaż).

ocenił(a) film na 10
zgniatacz_galaktyk

Wiesz... chodzi o czas w scenach ,których po prostu nie widzimy .

ocenił(a) film na 8
zgniatacz_galaktyk

Gdzie jest kasa?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones