PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=743459}

To tylko koniec świata

Juste la fin du monde
6,8 18 158
ocen
6,8 10 1 18158
5,2 18
ocen krytyków
To tylko koniec świata
powrót do forum filmu To tylko koniec świata

Obejrzałem ten film na zagranicznej stronie z angielskimi napisami i nie żałuję. Nie wiem, kiedy doczekałbym się premiery w jakimś trójmiejskim kinie. Fantastyczna obsada sprawiła, że film nabierał tempa z każdą minutą. Dla mnie siłą tego filmu są gesty bohaterów, które wyrażają więcej niż bogate dialogi. Momentami spojrzenia wymieniane między żoną Antoine'a a Louisem sprawiają, że słów nie potrzeba, by wyrazić wiele emocji. Wzrok Louisa utkwil najbardziej w mojej głowie. Coś przemilczanego, niedopowiedzianego, skrytego. Spojrzenie, które skrywa tajemnicę i sprawia, że sam bohater wydaje się być zawieszony między przeszłością (będącą zlepkiem wielu wspomnień z dawnych lat w domu) a teraźniejszością (zderzeniem wyobrażeń bohatera o rodzinie a aktualną sytuacją domowników i ich burzliwych relacji). Jedyne, co troszkę mnie rozczarowało to długość filmu. Sądzę, że przy takiej fabule mógłby być dłuższy.
Mimo to cudowna Marion i przystojny Gaspard! Sami oceńcie, czy spoileruje. :)
8/10

ocenił(a) film na 5
Primeval_fw

Spoila ni widać :)
Racja film mógłby być dłuższy, co mogliby przeznaczyć na więcej scen poza domem, szczególnie zabrakło dla mnie scen z teraźniejszego życia Louis. Zabrakło również zakończenia, ja wiem, że niektórzy powiedzą, że to jest zakończenie, ale mi jednak zabrakło wyjaśnień.
No i trochę zaczyna mnie już irytować, że po tylu latach oglądania produkcji Dolana, on wciąż musi pokazywać każdą rodzinę jako patologię pełną domowych awantur, przemocy i ogólnej zgnilizny. W filmach Dolana nie ma normalnych rodzin, być może jeszcze kiedyś się doczekamy :)

ocenił(a) film na 8
mike__25

Odnośnie zakończenia myślę, że ma ono symboliczny charakter i przez to pozwala każdemu na własną interpretację. Mnie się "podobało" - mówiąc prostym językiem. A film o normalnej rodzinie z normalnymi problemami nigdy nie zainteresowałby widza. W kinie chodzi o sprzeczności, pęknięcia i luki, które dostrzegamy w życiu innych ludzi, w tym tak kontrastowej rodziny. To moja opinia, ale dobre jest to, że ten film prowokuje do dyskusji. O to właśnie chodzi. Jest JAKIŚ - wywołuje zachwyt lub rozczarowanie. ☺

ocenił(a) film na 5
Primeval_fw

We mnie nie wywołał ani zachwytu ani rozczarowania stąd mocne 5 ode mnie :) Nie jest wybitny ze względu na wyżej omawiane wady, ale też nie jest słaby, bo wciąż trzyma poziom, jednak w moim prywatnym rankingu produkcji Dolanowych nie jest to nic szczególnego ;)

ocenił(a) film na 8
Primeval_fw

Właśnie wszyscy zapominają, że to na podstawie sztuki teatralnej. Zakładam, że to się miało tak skończyć... Co nie zmienia faktu, że chciałabym mieć okazję zapoznania się ze sztuką, żeby mieć jakikolwiek pogląd czy porównanie na ile Dolan przeniósł sztukę, a na ilę ją dopracował na swój własny sposób czy właściwie zinterpretował. Ulliel mówił w jednym z wywiadów, że na scenariuszu było bardzo dużo notatek Dolana, gdy sama sztuka didaskaliów nie zawierała żadnych. Myślę, że to może być kluczowe przy ocenie filmu ;)

ocenił(a) film na 8
mike__25

Mam nadzieję, że nigdy się nie doczekamy "normalnej rodziny" u Dolana. Czekam na więcej patologii!

ocenił(a) film na 5
TreloElo

Może wyraziłem się zbyt ogólnikowo. Wcale bym nie chciał, żeby Dolan zaczął kręcić historie idealnych cukierkowych rodzin, bo to byłoby zbyt nudne. Sęk w tym, że on nie pokazuje nawet przeciętnych rodzin, które przecież też mają swoje problemy i nie są kryształowe. Każdy bohater u Dolana to postać psychologicznie wybitnie pogmatwana, a w rzeczywistości się to rzadko zdarza, żeby tak było stadnie całymi rodzinami. Także ekspresja, gestykulacja i mimika postaci są u Dolana mocno przerysowane i wręcz karykaturalne. W każdej jego produkcji musi być papieros i alkohol, a ludzie dawno już przestali tyle jarać i chlać. W tym sensie jego filmy są jednocześnie atrakcyjne, ale też mocno odrealnione, bo jednak to wszystko tak w realu nie wygląda, a przecież Dolan stawia sobie za cel autentyzm, a nie fikcję.

mike__25

Autentyzm, realizm to też fikcja - tyle, że podobna do rzeczywistości. Zależy jakie znamy rodziny - może w Polsce jest więcej obłudy na zewnątrz? Może więcej tekstów i zachowań , bo "tak wypada i co ludzie powiedzą"? W różnych "normalnych" rodzinach podskórnie coś kipi, ale tego nie widać na zewnątrz, a Dolan pokazuje to, co widać, gdy my na taką rodzinę nie patrzymy. Oni byli ze sobą w swoim świecie i też - jak widać- nauczyli się żyć ze sobą i nawet z chorym Antoine'm. Pojawienie się Louisa wyzwoliło drzemiące upiory ("Gdy rozum śpi, budzą się upiory").

ocenił(a) film na 7
mike__25

Obraz rodziny nie jest wcale odrealniony, główny bohater porzucił dom rodzinny na 12 lat, stworzył w ten sposób dystans, którego nie da się skrócić na przestrzeni kilku dni (czy dnia), sprawił, że jego starszy brat jest przepełniony żalem i bólem. To wcale nie jest wybitnie pogmatwana psychologia, uważny widz wyczyta między wierszami przyczynę takich, a nie innych zachowań bohaterów, ich psychika została w subtelny sposób wyjaśniona. Gra aktorska wcale nie została przerysowana, warto zauważyć, że w rodzinie występuje zróżnicowanie charakterów i każdy oddaję swoją rolę w taki sposób, w jaki powinien - Louis jest powściągliwy, tajemniczy, wydaje się chłonąć każdy detal życia codzinnego, a jednocześnie nie potrafi przebić się przez skorupę swoich problemów, Antoine jest cholerykiem, którego zżera ogromny żal, jego żona jest prostą kobietą o wielkim sercu, Suzanne to raczej wylewna, szczera dziewczyna, matka - ekstrawertyczna i pełna miłości. Nie chcę się tutaj bawić w egzaltowaną charakterystykę postaci, ale ta różnorodność rzuca się w oczy i ciężko powiedzieć, by ktokolwiek przeszarżował swoją rolę, ja uwierzyłam w każdego od początku. Powiedziałabym wręcz, że to aktorstwo jest tutaj największym atutem tego filmu, a wiarygodne oddanie relacji między członkami rodziny jest drugim mocnym filarem całości.

ocenił(a) film na 8
mike__25

Mnie ostatnia scena wbiła w fotel, jak wyszłam z kina to aż mi słabo było. Sama się dziwię, że tak zareagowałam. Film mi się bardzo podobał, świetnie dobrana muzyka. Tak się zastanawiam, czy Louis powiedział bratu, że choruje. Trochę tej kłótni na końcu filmu nie zrozumiałam, być może dlatego Antoine tak zareagował.

ocenił(a) film na 9
kokoszanel11

Mnie się wydaje, że wiedziała tylko żona Antoine'a, ona i Louis odbierali na tych samych falach bo tak jakby oboje nie byli z tej rodziny. I ten jego gest na końcu , mówiący ''nie mów nikomu''.

ocenił(a) film na 7
Ziellona

Wszyscy przeczuwali, że Louis przyjeżdża, żeby powiedzieć coś ważnego. Nie widzieli go od wielu lat i nawet ważne rodzinne uroczystości nie sprawiły, że do nich w tym czasie przyjeżdżał. Przeczuwał to Antoine, który nie chciał słuchać pogaduszek (jak Catherine opowiada o dzieciach) i rozmawiać z nim o rzeczach nieistotnych (scena w samochodzie). Antoine czekał, aż Louis przekaże tę przykrą wiadomość, z którą do nich przyjechał, ale niestety godziny mijały i już nie wytrzymał tego napięcia powstałego z oczekiwania. Catherine od samego początku podchodziła do Louis'a z wielkim współczuciem i jakby chciała go pocieszyć. W scenie na końcu Louis daje znać, że nie musi nic mówić. Znamienne jest to, że w domu nie było ich dzieci. Nie chcieli, aby były przy tym, jak Louis będzie mówić o tym, że umiera.
Po matce wielokrotnie było widać, że wie lub co najmniej przeczuwa, po co Louis przyjechał. Słowa "następnym razem będziemy lepiej przygotowani" już dobitnie to potwierdzają.
Suzanne mogła mieć najmniejszą świadomość, dlaczego jej brat przyjechał. Z początku miała optymistyczne spojrzenie na powód przyjazdu brata, ale każda kolejna godzina pozbawiała ją tych złudzeń.

Generalnie, porównywanie tego filmu do "Sierpień w Osage County", jak to na forum czyni wiele osób, to wielkie nieporozumienie. Zupełnie inaczej skonstruowane są oba filmy. Dolan nie każe udawać swoim postaciom, że nie domyślają się powodu wizyty Louisa.

ocenił(a) film na 9
kokoszanel11

A kłótnia na końcu to chyba takie apogeum niedopowiedzeń zbieranych przez lata, coś w nich wszystkich pękło, zostało w końcu powiedziane na głos. Stąd tyle emocji. Może to moja nadinterpretacja, ale ten zegar na końcu, jak uleciał z niego ptak. Tyle lat coś w nim siedziało a okazuje się, że potrafi latać, a nikt o tym nie wiedział.

ocenił(a) film na 8
Ziellona

Przypomniałam sobie scenę o , której piszesz w pierwszym komantarzu, rzeczywiście Antoine nie mógł wiedzieć o chorobie. Może wizyta brata wzbudziła w nim wiele negatywnych emocji, w tym agresję i chciał się pozbyć brata by wrócić do normalności. Co do ptaszka to ciekawe, ja miałam inna wizję. Ten ptak to Louis, wyfrunął z domu i wrócił do niego by niedługo umreć.

ocenił(a) film na 9
kokoszanel11

O widzisz, jaka ciekawa interpretacja :) Jeśli chodzi o Antoine'a to wydaje mi się, że on był bardzo podobny do Louisa. Był od niego dużo starszy, mały się z nim wychowywał i być może, starszy brat nie raz rozmawiał z nim, żeby był odważny i ciekawy świata bo on tutaj utknie na zawsze. I kiedy młodszy brat postawił wszystko na jedną kartę i opuścił dom to Antoine był wściekły na siebie samego, że przecież też mógł ale tego nie zrobił. Może też miał ambicje i plany ale mu nie wyszło, czego nie dowiadujemy się w filmie, to tylko moje spekulacje ale tak sobie od razu o nim pomyślałam. Pracuje w jakiejś fabryce, nie ma może przyjaciół facetów tylko cały czas spędza z żoną, matką i siostrą (czyli same baby, które ciągle go strofują) a brat, jedyny facet w rodzinie, jedyna nadzieja na męską więź też przepadła. Zresztą Louis jako gej, może w oczach Antoine'a też poniekąd był kobiecy. I stąd ten monolog Antoine'a w samochodzie. Bo Louis tak, ciekawie zresztą, opowiadał o małych momentach a Antoine może chciał w końcu pogadać jak facet z facetem i się nie uzewnętrzniać. Nie wiem, ale najbardziej właśnie jego postać mnie zafascynowała.

ocenił(a) film na 7
Ziellona

Bardzo podobnie zinterpretowałam ten film. Zdecydowałam się go obejrzeć ze względu na Cassel'a, którego lubię. W zasadzie niczego nie oczekiwałam, po prostu miałam ochotę obejrzeć jakiś dramat. Film mnie zmęczył. Ale to akurat moim zdaniem zaleta jeśli chodzi o dramat.
"To tylko koniec świata" to zdecydowanie film o emocjach. Negatywnych emocjach. Jeśli ktoś lubi układać sobie w głowie portrety psychologiczne postaci, to tutaj ma duże pole do popisu. Każda sylwetka w rodzinie Knipperów reprezentuje zupełnie inną osobowość.
A tak poza tym całkiem klimatyczny soundtrack.

Ziellona

Zgadzam się. Mnie też najbardziej zainteresowała jego postać. Na pewno była dobrze napisana, ale i wspaniale zagrana. Według mnie Antoine był zazdrosny o to, że bratu udało się wyrwać stamtąd, a on przejął rolę jedynego mężczyzny w domu i ma tego dość- o czym wspomina w samochodzie. Jak wspomniałaś, cały czas był otoczony przez kobiety i myślę, że właśnie przez te wybuchy agresji i dotkliwe komentarze (które brzmiały czasami zabawnie), starał się odizolować od tego wszystkiego. Na początku, kiedy wszyscy oczekiwali przyjazdu Louisa, on jako jedyny stoi przy oknie. W następnej scenie też prawie cały czas patrzy przez okno- wcale nie chce tam być i nie interesuje go powrót brata. A ta końcówka pokazała, co tak naprawdę czuje. Słowa Louisa już go dobiły, bo dopiero co przyjechał, namieszał i już wraca do siebie, a on dalej będzie wegetował w tym domu. Z drugiej strony jego charakter też mu nie pomaga- jak coś nie idzie po jego myśli, to się wkurza, jak to powiedziała jego matka.

kokoszanel11

Ja to jeszcze inaczej zrozumiałam ten motyw z ptakiem na końcu. On wyleciał z zegara, a potem widzimy, że umiera na dywanie. Odebrałam to jako zakończenie całej wizyty Louisa- jego czas w domu się skończył, już nie będzie miał okazji powiedzieć rodzinie o chorobie i niedługo umrze. Dodatkowo jeszcze przez cały film spoglądał na zegarek.

Axeyy

Spodnie w domu nosi matka, która moderuje rodzinę od zawsze. Robi to może z lęku przed powtórką straty, którą dawniej przeżyła, ale też może po prostu bo ma taki temperament. Dyskretnymi i niezauważalnymi sygnałami ustawia codziennie wszystkich w rolach, które im sama napisała. Wierzy, że to ona każdego dnia ratuje rodzinę od kryzysu i rozpadu. W końcowej scenie puszcza oko dwa razy i tym drugim razem zdradza przed Antoine swoje autorstwo tego, co mówi Louis. Niezależnie od tego, po co Louis przyjechał, szybko dostaje od niej wskazówki, jaką ma odegrać rolę. Wskazówki są zgodne z tym co widzi Louis i co wydaje się rozsądne, więc ulega. Ale drugie puszczenie oka jest błędem - sprawia, że Antoine odkrywa, że to co w pierwszej chwili wziął za szczere słowa brata jest suflowane przez matkę. I znów czuje się jak zawsze - rozgrywany, moderowany, ustawiany w roli, bez prawa do swojego zdania. Jego wybuchowy charakter i ciągłe poczucie odstawienia na boczny tor to skutek świadomości, że nie jest sprawczy w swoim życiu. A autorem tego stanu jest własna mama.

ocenił(a) film na 7
kokoszanel11

On nie powiedział, że choruje, a postawa jego brata to moim zdaniem mechanizm obronny - bał się przywiązania, dlatego gdy tylko usłyszał, że Louis zamierza wyjechać, uznał, że im szybciej to zrobi, tym lepiej, cała rodzina uniknie w ten sposób bólu i tęsknoty, które wywołałoby przeciąganie wyjścia. W pewnym sensie nienawidził Louisa za to, że swoją nieobecnością stworzył dystans niemożliwy do przeskoczenia i że tak naprawdę w ogóle się nie znali. Swoim agresywnym zachowaniem starał się mu uświadomić, że zrobił coś, czego nie da się już naprawić. Mógł też poczuć irytację z tego powodu, że Louis burzy szczęście, które sobie wypracowali bez niego, pojawiając się na chwilę, a potem znowu znikając na nie wiadomo jak długo.

ocenił(a) film na 6
Primeval_fw

Jest w Żaku :)

ocenił(a) film na 8
Primeval_fw

jestem zachwycona twórczością Dolana... chyba dobrze że nie wylądowałam w kinie i na spokojnie obejrzałam w domu, bo nie sądziłam że tak mi ten film zagra na emocjach... strasznie smutny i zostawiający lukę na dopowiedzenie sobie samemu zakończenia

ocenił(a) film na 9
kilmenyy

Ja też żałowałam, że nie udało mi się go w kinie zobaczyć. Nic jednak nie dzieje się bez przyczyny :) oglądałam będąc sama w domu, z zasłoniętymi roletami, głośno ale jednak w ciszy. I całe szczęście, bo w kinie byłoby mi chyba niezręcznie tak zanosić się płaczem, a tutaj mogłam.

Primeval_fw

Ej, ale skąd ta pewność, że Louis umiera? Bo piszą o tym w recenzjach i zapowiedziach. Przecież nic było o tym ani słowa, tylko (chyba) krwawienie z nosa raz, ale to nie musi wcale oznaczać śmiertelnej choroby.

ocenił(a) film na 7
szefu3

Krwawienie z nosa, wymiotował. Poza tym rozmawiał z kimś przez telefon i mówił, że za wcześnie jest im powiedzieć, ponieważ jest dopiero godzinę.
Więc chodzi o jakąś złą wiadomość. Do tego dochodzi scena z ostatnim papierosem.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones