PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=99390}

To właśnie miłość

Love Actually
7,6 263 302
oceny
7,6 10 1 263302
7,3 33
oceny krytyków
To właśnie miłość
powrót do forum filmu To właśnie miłość

Oczywiście, nie mam pretensji do bajkowej konwencji, ale chyba trochę tych wątków było za dużo, co wymuszało bardzo szybki rozwój akcji bez zajmowania się motywacjami bohaterów. Wskutek tego są oni wszyscy trochę płascy, papierowi, działają jakby impulsowo i trudno się z nimi utożsamiać emocjonalnie. Cieszyć z ich radości i smucić ich smutkami.

Przykładowo nie bardzo wiadomo, dlaczego siostra postanowiła spaprać swoje życie, podporządkowując je telefonom chorego psychicznie brata (od czego on przecież nie zdrowieje) i wizytom sprowadzającym się do przytuleń pod kontrolą pielęgniarza.

Niezawodny był Atkinson, który ze swojego epizodu w epizodzie zrobił perełkę, no i Nighy jako podstarzały rokendrolowiec. Może jeszcze Emma Thompson, ale ją lubię, więc to nieobiektywne. Reszta w ramach tej papierowości starała się jak mogła, ale mało mogła.

Przy okazji prosiłbym o wytłumaczenie, czym tak naprawdę zajmuje się ta para nieśmiałych golasów. Wiem, że niektóre gwiazdy życzą sobie dublerów do scen erotycznych, ale to chyba nie o to chodzi, bo seks w ich wykonaniu był maksymalnie nieerotyczny. Żadnego namiętnego wicia się, porywów, dzikiego wpijania itp. tylko takie równe ruchy jak przy piłowaniu deski.

Zgodzę się z tym, że mnogość wątków spowodowała ich duże uproszczenie i pewną "ekspresowość", ale większość z nich jest dosyć czytelnych. Oczywiście, każdy tak naprawdę mógłby stanowić oddzielny film, stąd też każdy dałoby się pogłębić i rozwinąć, i na pewno w przypadku większości (jeśli nie wszystkich) wyszłoby to na plus. Tyle tylko, że twórcy zdecydowali się na zmieszanie wszystkiego w jednej, dużej, świątecznej opowieści, stąd taka a nie inna konwencja/budowa/sposób opowiadania filmu.
SPOILERY W pełni zgadzam się natomiast, że wątek siostry i chorego brata wymaga pogłębienia, nawet w obecnych warunkach. Oczywiście, miał on służyć za symbol miłości innej, niż romantyczna, wielkiej miłości do chorego członka rodziny, który nawet nie ma możliwości docenienia poświęcenia, jakie dla niego poczyniono. Miłość to wielka, całkowicie bezinteresowna i trudna. Zapewne ten wątek to taki ukłon dla tych, którzy poświęcają swoje szczęście na rzecz innych, często chorych i przez swoje poświęcenie idą samotnie przez życie (święta to tym bardziej szczególny czas dla takich osób, więc taki wątek w filmie świątecznym jest jak najbardziej uzasadniony). Jednak szkoda, że pokazano go jedynie przez kilka scen - można było go rozwinąć. Choćby o to, dlaczego jedna nieudana próba pójścia do łóżka skazała związek Sarah i jej kolegi na niepowodzenie, przecież pewne rzeczy można pogodzić, na niektóre poczekać, a chory brat nie zawsze dzwoni akurat w najgorszym momencie. Być może mężczyzna ten zrozumiał, że brat będzie zawsze najważniejszy i jego kobieta rzuci wszystko, gdy tylko zadzwoni. A może właśnie dzięki swojemu uczuciu i cierpliwości mógł doprowadzić do bardziej racjonalnego zachowania swojej ukochanej i opiekę nad bratem z zachowaniem zdrowego rozsądku? Jej motywacje też mogły być bardziej pogłębione, może brat w przeszłości nie był w tak złym stanie, może byli ze sobą bardzo blisko, a jej trudno się pogodzić, że bratu się pogorszyło i ma złudne nadzieje, że to minie, a brat wróci do normalności, może dlatego jest na każde jego wezwanie. Ten wątek faktycznie jest trudniejszy i można mu było poświęcić więcej czasu.
Dublerzy zdaje się nie mieli za zadanie dublować całych scen, tylko niektóre ujęcia - te najodważniejsze. Któryś z członków ekipy mówi do nich, że "potrzebuje" czegoś (pupy, czy czegoś, w sensie - że to będą kręcić). Więc całość "dramaturgii", pocałunki, dzikie wpijanie się, itp. odgrywają aktorzy, a dublerzy służą tylko do tego, by nagrać ujęcie intymnych części ciała "w akcji", stąd też jednostajne, nieerotyczne ruchy dublerów, służące tylko temu, by potem zmontować je do scen z aktorami.

użytkownik usunięty
By_the_Bay

Generalnie zatem zgadzamy się, ale Twojego wyjaśnienia dublerów nie kupuję. Podejrzewam, że był to jedynie taki absurdalny pomysł scenarzysty nie mający absolutnie nic wspólnego z rzeczywistością. Wstawiony tak "dla śmichu". Nawet jeśli od takich prawdziwych dublerów potrzebują tylko pupy, to przecież nie takiej, która rusza się na ekranie jak napędzana przez sieczkarnię. Poza tym gdyby chodziło tylko o ujęcie części ciała, bez wicia się itp., to można by je przecież nakręcić raz, w jednej długiej anatomicznej sesji z wszystkich możliwych stron, a potem tylko brać, co potrzeba i wmontowywać. Zarazem dla tak obfotografowanych dublerów byłaby to robota jednorazowa. Myślę, że jednak prawdziwi dublerzy dostają nieco bardziej złożone zadania niż wypięcie tego czy owego.

Ha, ha, no dobrze. Skoro oboje mamy własne i coraz bardziej plastyczne wizje tego, jak wygląda praca dublerów scen erotycznych ;) to - żebyśmy się tu za bardzo nie rozwinęli - dobrze byłoby, żeby się jakiś dubler odezwał i napisał, jak to wygląda. Może być też osoba pracująca podczas akcji dublerów na planie - oby widziała na własne oczy jak to wygląda i co się potem z tym robi (z nagranym materiałem, nie dublerami). Na razie mamy sieczkarnię kontra złożona robota ;)
Ale faktem jest, że mechaniczność ich pracy i brak problemów z wzajemną nagością, przy nieśmiałości w kontaktach niezawodowych jest komiczna, więc może rzeczywiście tylko o to chodziło.

użytkownik usunięty
By_the_Bay

Tak w ogóle to nie sądzę, by istniał fach dublera erotycznego (nawet traktowany jako praca dorywcza). To są przecież jednak nadzwyczaj rzadkie wypadki. Tak na szybko to przypominam sobie tylko "Antychrysta" von Triera. A w tych rzadkich wypadkach pewnie kierownik produkcji dzwoni do jakiegoś producenta pornosów i on przysyła swoich ludzi.

Natomiast zwyczajni dublerzy (pomijam kaskaderów) mają znacznie więcej roboty, ale oni muszą umieć wykonywać przynajmniej proste zadania aktorskie. Np. potrzebne jest ujęcie z tyłu albo z daleka. Po co wtedy angażować drogą gwiazdę, której każdy dzień zdjęciowy kosztuje, gdy wystarczy do tego dubler.

Inna sprawa to dublerzy o specjalnych kwalifikacjach. Pianiści, gitarzyści itp. do ujęć rąk. Marni Nixon śpiewająca zamiast Audrey Hepburn. Sarah Lane tańcząca zamiast Natalie Portman.

Nie istnieje...? Ech, a już miałam nadzieję na jakąś drobną dorywczą robótkę na planie... ;)
Tak na poważnie, to oczywiście mam świadomość, że gdy aktorzy proszą o dublerów w scenach erotycznych, czasem wręcz nawet pocałunków, to angażuje się kogoś przede wszystkim podobnego pod względem postury, sylwetki, itp., kto - jak wspomniałeś - równie dobrze zagra ujęcie ubranych pleców, jak i nagiej piersi. Sceny erotyczne to pewnie tylko część większej roboty, a nie specjalizacja (choć może są i tacy). Przy ekipie z pornosów już bym uważała, co by się na planie nie zapomnieli, że mają tylko udawać.
A dublerzy o specjalnych kwalifikacjach - piękne przykłady. Tyle tylko, że w takich przypadkach aż dziwnie jest używać słowa "dubler", choć formalnie to faktycznie dublerzy.
Wracając do filmu - możemy uznać, iż para golasów, to byli zwykli dublerzy, którym akurat trafił się bardziej rozbierany film i w czasie kulminacyjnych scen na jego planie się poznali. A że z jakiegoś powodu ruszali się jak maszyny parowe w XIX-wiecznej fabryce, to już inna para kaloszy ;)

By_the_Bay

"A może właśnie dzięki swojemu uczuciu i cierpliwości mógł doprowadzić do bardziej racjonalnego zachowania swojej ukochanej i opiekę nad bratem z zachowaniem zdrowego rozsądku?"

Odnioslam wrazenie, ze tylko Sarah byla zakochana. Dla Karla to nie byla milosc. Zainteresowal sie Sarah, podobala mu sie i chcial sie z nia spotykac. Byc moze po jakims czasie pokochałby ja i wtedy mogloby byc tak, jak mowisz. Na tym jednak etapie po prostu odpuscil sobie dalsza znajomosc.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones