PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=110814}

Tokijska opowieść

Tōkyō Monogatari
7,8 6 715
ocen
7,8 10 1 6715
8,5 17
ocen krytyków
Tokijska opowieść
powrót do forum filmu Tokijska opowieść

Najsłynniejszy, najlepszy i w ogóle jedno z arcydzieł wszechczasów japońskiego kronikarza codziennego, zwykłego życia klasy średniej nie jest tylko utworem jak to wynika z opisu o różnicach pokoleniowych między podstarzałymi rodzicami a ich zapracowanymi dziećmi. To jest tylko wierzchnia warstwa filmu bo druga, ukryta, to filozoficzny traktat o ludzkiej egzystencji na tej Ziemi, który wyrazić można słowami - wszelkie rzeczy w kosmosie płyną swoim rytmem niezależnie od siebie a pośród nich znajduje się człowiek. Nie bez przyczyny łączy się twórczość Ozu z buddyjskim podejściem do świata mówiący o zrozumieniu praw kierujących życiem i ich zrozumienie pozwala oswoić pustkę i osiągnąć wewnętrzny spokój. Przeciwieństwo filmów Bergmana, który choćby w swoim "Milczeniu" popadł w nastrój nihilizmu. To co pisze tu o innym filmie Ozu - Późnej jesieni - pasuje i do innych jego dzieł lecz najpełniej, najlepiej swój wyraz znalazł właśnie w "Tokijskiej opowieści".

W świecie jego utworów zawsze panuje spokój. Nigdy się nie ogląda gwałtownych emocji targających postaciami i przyznam, że ten nastrój wywołuje we mnie pewne ukojenie. Inna sprawa, że film ten może wydać się statyczny ale to "wielka" nuda. :) W porównaniu z ostatnimi, kolorowymi dziełami Yasujiro to i tak jeszcze nic. :D Charakterystyczne również, że wynajmował reżyser ciągle tą samą ekipę aktorów. Ta ścieżka dźwiękowa rozpoczynająca film wydaje mi się niezwykle przejmująca, idealnie oddaje klimat tego dzieła.

Dodam, że głównym bohaterem jest jak dla mnie sam upływający czas - wskazuje na to klamra tego filmu - przyjeżdżający na początku i odjeżdżający na końcu pociąg co oddaje zamierzoną cykliczność życia i obrazuje odchodzenie starego pokolenia, które jest już świadome swego schyłku oraz teraźniejszą witalność ich latorośli. Ot, przypowieść zrozumiała wszędzie i w każdym czasie. A czy godni negatywnych opinii są ci dorośli, których to być może cywilizacja wymusza brak czasu na zajęcie się swoimi rodzicami? Wcale to nie takie pewne. Film to także refleksja nad nieuchronnie przychodzącą śmiercią i niektóre postacie czują wyrzuty sumienia, że nie mieli czasu gdy nagle zmarła im matka a reżyser ich nie potępia, raczej współczuje nad ludzkim losem.

I tak to jest z tym filmem. Na wierzchu dramat rodzinny a gdzieś w tle mistyka wielkości takiej jakiej w całej historii filmu udało się osiągnąć ledwie kilku innym. Czy istnieje inny utwór, który lepiej oddaje istotę heideggerowskiego terminu "bycia-ku-śmierci"?

grzegorz_cholewa

Nic dodać, nic ująć.

użytkownik usunięty
grzegorz_cholewa

Świetny tekst i świetny film, choć w Polsce wydawać by się mogło mało znany i niedoceniany...

użytkownik usunięty
grzegorz_cholewa

tylko nie mów mi że to ma niby być twój ulubiony film

Nie wierzysz?

użytkownik usunięty
grzegorz_cholewa

wieżyc, wierzę tylko dziwie się że tak nudnawy film o jakiś starcach może być czyimś ulubionym

Jest też ulubionym Jima Jarmusha czy Wima Wendersa. Nawet niezłe towarzystwo. :D Nie traktuje go jako opowieści o starcach tylko o życiu. Po prostu.

użytkownik usunięty
grzegorz_cholewa

nim to się dziwię, w końcu wychowywali się wtedy kiedy dominowały tego typu produkcje

Wtedy były wybitne produkcje. Przecie ten film kasuje absolutnie wszystko co powstało w tym wieku.

użytkownik usunięty
grzegorz_cholewa

wybitne to i dziś się tworzy, chodzi to ze wtedy jeszcze nie nastała era blockbusterów którą zapoczątkowali Spielberg z Lucasem więc większość wychowywała się na poważny, ambitnych produkcjach.

Dziś się tworzy sporadycznie. Na palcach jednej ręki bym te współczesne arcydzieła powymieniał.

"nie nastała era blockbusterów którą zapoczątkowali Spielberg z Lucasem więc większość wychowywała się na poważny, ambitnych produkcjach. "

Nie nie nastała tylko była inna kultura kina. Zresztą do dziś jest - tylko publika się zmieniła.

użytkownik usunięty

Tak nudnawy, a ósemka wpadła. Spodziewałem się, że pojedziesz jak po Bergmanach. :)

użytkownik usunięty

właśnie ta ósemka coś mi nie pasuje, zastanawiam się czy nie zaniżyć oceny do 7/10

ocenił(a) film na 10

cale szczescie, ze ten uzytkownik zostal usuniety, bo znajomosc filmow u tegoz slaba:-(

ocenił(a) film na 8
Ewiatko

Tacy też są potrzebni :D

użytkownik usunięty
grzegorz_cholewa

wszechczasów - pisze się oddzielnie

użytkownik usunięty
grzegorz_cholewa

to wspanialy film ktory trzeba zobaczyc. zostal wpisany na moja liste

ocenił(a) film na 8
grzegorz_cholewa

Trochę według mnie tu poplątałeś i przez to wypowiedź jest niezrozumiała.
Mówisz że film (twórczość Ozu) jest przeciwieństwem nihilizmu Bergmana (nie mogę się zgodzić z tych nihilizmem u Bergmana). Wychodziłoby więc na to że Ozu porusza się gdzieś w rejonach eternalizmu, co oczywiście nie jest prawdą. Ozu rzeczywiście zbliżał się do filozofii buddyzmu (oraz hinduizmu). A przecież buddyzm odrzuca zarówno nihilizm jak i eternalizm jako postawy skrajne. W buddyzmie mamy drogę środka, a samą metafizykę można przyrównać do płynącej rzeki życia. Jedak według mnie Ozu nie do końca podąża za tym buddyzmem (chociaż są u niego wyraźnie widoczne jego ślady).
Zacznę może od widocznej, moim zdaniem, u niego karmy. I to karmy bardziej w ujęciu hinduizmu niż buddyzmu. Dam przykłady. Shukishi i Tomi dowiadują się że ich syn podobnie jak ojciec miał problemy z alkoholem. Kolejnym przykładem może być stosunek poszczególnych osób do rodziców. Najbardziej pozytywną postacią jest Noriko, która przecież nie jest z nimi spokrewniona. Z dzieci tylko Kyoko wydaje się nie być odcięta od rodziców i jako jedyna przejmuje się ich losem. A przecież Shige powiedziała, że ojciec przestał pić właśnie wtedy jak urodziła się Kyoko. Przypadek? Nie sądzę. Ozu wyraźnie pokazuje związek przyczynowo-skutkowy i wpływ samych rodziców na dzisiejszą postawę ich dzieci (zresztą kwestia wychowania również się pojawiała). To jest właśnie karma w ujęciu bliższym hinduizmowi.
Nie zgodziłby się również z tym pozytywnym odbiorem świata i upływającym czasem jako bohaterem filmu. No i kolejny przykład. Weźmy na warsztat sam tytuł. Mamy Tokio. I teraz spójrzmy na ukazanie samego Tokio w filmie. Reżyser kilkukrotnie kadruje dymiące kominy zakładów przemysłowych. Symbolizuje to oczywiście postęp (i to można by podpiąć po upływający czas) ale jednak ciężko powiedzieć aby był to symbol pozytywny. Jest to raczej postęp brutalny, bezduszny, a zarazem dewastujący samą tradycję. Według mnie to świadczy o stosunku samego reżysera do nowych czasów. Kolejnym przykładem może być wspomniany przez ciebie pociąg. No i znowu nie do końca się mogę zgodzić z klamrą symbolizującą upływający czas. Zauważ że kadry na pociąg/linię kolejową bardzo często zestawiane są z kadrami na statki/rzekę. I tutaj według mnie reżyser znowu chciał pokazać kontrast. Mamy zestawienie nowoczesności z tradycją. A więc konflikt, a nie symbiozę.
Mówisz również o braku oceny przez samego reżysera. Ale czy rzeczywiście? Reżyser bardzo wyraźnie wartościuje te postacie. Bo czy scena w której córka żałuje rodzicom drogich ciastek (bo krakersy im smakowały) nie jest oceną/potępieniem (za mocne słowo ale używam go w nawiązaniu do twojej wypowiedzi)? Takich scen jest sporo. Reżyser nie pozostawia widzowi złudzeń, kto w tym całym towarzystwie postępuje właściwie.
Dla mnie głównym bohaterem jest rodzina. Nie jest to według mnie żadna warstwa wierzchnia. Cała istota tego filmu właśnie rodziny dotyczy, a zaduma nad otaczającym światem jest tej rodzinie podporządkowana.
A co do samego filmu - naprawdę dobry ale dupy mi nie urwał.

MishaPl

Shawshank za to ci urwał. Weź mnie nie rozbrajaj i po prostu nie zawracaj głowy. :p

ocenił(a) film na 8
grzegorz_cholewa

Wow. Moje oczekiwania wobec rozmówców po raz kolejny okazały się zbyt wysokie.

MishaPl

Cieszę się, że mogłem pomóc. A za uwagi dziękuję.

ocenił(a) film na 8
grzegorz_cholewa

Heh. Twój komentarz zanim go zdążyłeś edytować był lepszy. Lepiej oddawał twój poziom intelektualny.

MishaPl

Wymierzony w dobrą stronę miłośniku drugoligowych bajeczek. Czemu się jątrzysz? :)

Lecz zostawmy to na boku. Przy takim filmie, rozumiem forum Skazanych bo to siedlisko umysłowej kloaki i tam można się obrzucać błotem do woli ale nie tu. Wiesz o co chodzi. ;)

Oglądałem dawno temu i zatarły mi się szczegóły. Doskonale wiem za co najbardziej cenię ów film i jakie wrażenie to robi na mnie do teraz. Widać, że ma się do czynienia z artystą, nie wyrobnikiem. Jestem pewny, że nie jesteś na to ślepy. Chodź może jednak bo ty wolisz proste produkcyjniaki dla nastolatków. :) No, nie wstyd ci robić gałę tej tłuszczy? Staremu chłopowi?

Co sądzisz o reżyserii? Flow nie był dość idealny? Czy za wolno i mało naładowany emocjonalnością? Coś można dodać, coś odjąć? Pamiętam, że coś pisałeś o idealnej reżyserii przy tamtej słabiźnie co u mnie może wywołać tylko konsternację skoro teraz obejrzałeś jeden z najlepiej wyreżyserowanych filmów w dziejach, wzór dla adeptów, podkopałeś moje zaufanie dla twojej wątpliwej wartości, co zresztą, pozwolę se wtrącić wiedziałem już wcześniej :), autorytetu.

Nie wiem, może prowadzisz jakieś lekcje z kamerą, podrzuć młodym ten film, przyrównają z wyrobnikiem. Może poczują różnicę, której nie widzisz ty, jaką widzę ja. A może i nie. W sumie, bez znaczenia.

ocenił(a) film na 8
grzegorz_cholewa

Obrzucać błotem? Hehe. Przecież to się tyczy tylko i wyłącznie ciebie. Ja nikogo nie obrażam i nie obrażałem.
Reżyseria świetna i nie mam jej nic do zarzucenia. O filmie napisałem bardzo pozytywnie. Napisałem że jest to pozycja naprawdę dobra co w mojej skali oznacza że nie mam jej absolutnie nic do zarzucenia. Kolokwializmu "dupy nie urwał" użyłem celowo aby oddać, iż ocena nie jest najwyższa (u mnie najwyższą oceną jest 9, a nie 10) tylko ze względu na sferę indywidualnych emocji. Bardzo subiektywna sprawa. Najprościej to wytłumaczyć określeniem "magia kina". Być może już za bardzo "rozjeżdżony" mam temat rodziny, stąd i końcowe wrażenie było mniejsze? Ciężko powiedzieć. Ty oczywiście zamiast na istocie mojego postu, wolałeś się skupić na najmniej istotnym w nim zdaniu. Nic dziwnego, do niego najłatwiej się odnieść:)
Ty dalej tkwisz w przekonaniu że jedno kliknięcie myszki decyduje o twojej osobie:) Nie wystawiona ocena, a właśnie twoje wypowiedzi mogą co najwyżej świadczyć o tobie samym. Poziom twoich wypowiedzi to niezmiennie chłopcy z pod trzepaka. Nie napisałeś nic merytorycznego w odpowiedzi na mój bardzo merytoryczny post. Jedyne co zrobiłeś to zacząłeś rzucać (i dalej to robisz) argumentum ad personam i oczywiście nie zdajesz sobie sprawy, że to kompromituje jedynie ciebie. Zresztą z kim ja rozmawiam. Już dawno zostało powiedziane, że tylko jedna osoba w każdej dyskusji będzie się czuła zwycięzcą. A więc teraz dam ci chwilę radość.

MishaPl

Heh. "Magia kina" lubiącego pobujać w obłokach nauczyciela z delikatną, chłopięcą wrażliwością, skory do obdzielania swymi myślami, z nieskalanym wulgarnością i takimż językiem obliczem. Wulgarnej literatury możliwie też unika, być może dlatego, że masy nie będą takiej uwielbiać, kto wie. Unikasz? Na kompromis byś poszedł i pozwolił byś wykastrować producentowi swoje dzieło z wulgarności, z rzeczy ryzykownych a może i byś nigdy takiej nie zrobił, to i tak nie w twoim guście. Dziecku swemu i tak by nie pokazał. Sensowniej omamić niby-rzeczywistością i wychować w duchu kultu mdłych błahostek. :) Dziecko jak zechce samo będzie musiało się zmierzyć z klasykami "wulgarności" bo rodzic nic mu o tym nie powie, nie pokaże, nie będzie potrafiło wytłumaczyć. Ukształtuje się kolejna dawka pokolenia ignorantów w sprawach tych kontrowersyjnych dzieł, lecz natura da o sobie znać, w przyszłości po kryjomu przed oczyma starszych dotknie "owoc zakazany", pokatuje krwawe gry video, otrze się o mocny horror, pornografię, a w życiu codziennym spotka się z przemocą w szkole, w codzienności i powie dlaczego? Wytłumaczysz "familiadą" czemu jesteśmy jacy jesteśmy?

Jak pisze ten wywód uśmiech mi nie schodzi z twarzy, refleksja przy tobie nie mniejsza niż przy niebanalnym filmie. Wychodzi mi żeś większe dzieło niż ten twój ulubiony. :)

Paczkę gruszek mam wygrać?

Nie jestem ślepy na twoje uwagi odnośnie meritum, interesujące.

"Tokijska opowieść" jest dla mnie, nie tylko dla mnie, jest uważany ( przez krytykę ) za pewien rodzaju traktat, coś jak "2001" o naszym przebywaniu w takim świecie który przybrał taką formę w której, czy się tego chce czy nie żyjemy. Biorąc pod uwagę moje zainteresowanie od młodzieńczych lat tymi sprawami film ten oddaje to idealnie i w gruncie rzeczy to to, nie widoczna na wierzchu saga rodzinna ( wbrew temu co myślisz ) o zwyczajnych ludziach i fakt jak to jest kon-genialnie ze sobą splecione poprzez sam styl ( dosłownie narracja=czas, niewidzialna postać filmu, jest ponad bohaterów, dystansuje się wobec wszystkiego co otacza wokół ) wzbudza mój podziw. Tak, to jeden z niewielu mi tak dogłębnie analitycznie podchodzących do tematu znanych mi rzeczy w świecie kinematografii zajmujących się głównie tym, że po prostu żyjemy "w tym świecie" a wszystkie te refleksje o cywilizacji i jaki mają wpływ na relacje starzy-młodzi błyskają mi bardziej w tle ( ale też je dostrzegam mimo, że wysunięte na plan pierwszy. ) Gdy zsumuje to co tu się znajduje wszystko razem do kupy to na ten poziom myśli przy tej samej doskonałości warsztatowej wzniosło się niewielu. Cyferki około 8 punktów dają mi do zrozumienia, że mało kto nadaje na podobnych strunach. A mnie nie dziwi, że w tej chwili wg. speców to najlepszy film japoński ( nie Kurosawy ) i w ogóle czołówka.

Mam chęć zrobić pewną historyjkę. W mym zamierzeniu ma to być coś na kształt takiego właśnie traktatu. Jak ma być to zrobione dobrze należy mi poddać się odpowiedniej dyscyplinie, taką jaką sobie narzucają najlepsi gdy chce się jakoś odnieść do świata i ów tytuł jest w mym zasięgu wzroku gdy o tym pomyślę. Taką jaką widzę tutaj i jaką mocno doceniam. No i to jest "magia kina".

Na razie tyle.

ocenił(a) film na 9
grzegorz_cholewa

Uśmiałem się czytając pierwszy i drugi akapit. Dobry post. Niektórzy chłopcy rodzą się bez jaj.

grzegorz_cholewa

Wymierzony w dobrą stronę miłośniku drugoligowych bajeczek.
Ty wolisz proste produkcyjniaki dla nastolatków. :) No, nie wstyd ci robić gałę tej tłuszczy? Staremu chłopowi? Lecz zostawmy to na boku. Bez wartości, jak sam o sobie mówisz, forum tego filmu to siedlisko umysłowej kloaki i tam można się obrzucać błotem do woli ale nie tu więc zamknij mordę. Słabizna to jest to co oglądasz podkopałeś moje zaufanie dla twojej wątpliwej wartości, wszyscy wiedzą. Heh. "Magia kina" lubiącego pobujać w obłokach nauczyciela z delikatną, chłopięcą wrażliwością, skory do obdzielania swymi myślami, z nieskalanym wulgarnością i takimż językiem obliczem. Wulgarnej literatury możliwie też unika, być może dlatego, że masy nie będą takiej uwielbiać, kto wie. Unikasz? Na kompromis byś poszedł i pozwolił byś wykastrować producentowi swoje dzieło z wulgarności, z rzeczy ryzykownych a może i byś nigdy takiej nie zrobił, to i tak nie w twoim guście. Dziecku swemu i tak by nie pokazał. Sensowniej omamić niby-rzeczywistością i wychować w duchu kultu mdłych błahostek. :) Dziecko jak zechce samo będzie musiało się zmierzyć z klasykami "wulgarności" bo rodzic nic mu o tym nie powie, nie pokaże, nie będzie potrafiło wytłumaczyć. Ukształtuje się kolejna dawka pokolenia ignorantów w sprawach tych kontrowersyjnych dzieł, lecz natura da o sobie znać, w przyszłości po kryjomu przed oczyma starszych dotknie "owoc zakazany", pokatuje krwawe gry video, otrze się o mocny horror, pornografię, a w życiu codziennym spotka się z przemocą w szkole, w codzienności i powie dlaczego? Wytłumaczysz "familiadą" czemu jesteśmy jacy jesteśmy?



grzegorz_cholewa

jeny nie opsraj sie z tym swoim traktatem o przebywaniu w swiecie

donmaslanoz14

Hehehe, a czego waćpan nie kuma? Samo życie a nie bajki amerykańskie wg. Kinga.

MishaPl

Pelny podziw dla opanowania, luzu i cierpliwosci :-)

ocenił(a) film na 8
Adilka1

Widać miałem dobry dzień. Nie zawsze udaje mi się wytrzymać ciśnienie:)

MishaPl

Tego nie dalo sie lepiej rozegrac. Czytalo sie z wielkim usmiechem na ustach. Pozdrawiam kolege :-)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones