Jeżeli oceniać Tomb Raidera jako ekranizację gry komputerowej to film naprawdę błyszczy na tle konkurencyjnych produkcji. No ale nie oszukujmy się, ekranizacje gier to głównie kaszany z kilkoma wyjątkami, które to wyjątki najwyżej były średnie.
Jako film sam w sobie nowy Tomb Raider też się jednak broni. Nie jest to może dzieło wybitne ale za to na tyle kompetentne, że ani nie obraża inteligencji widza, nie straszy słabą grą aktorską ani nadmiarem niepotrzebnych efektów specjalnych. Jeżeli miałbym się czepiać to tak naprawdę wkurzające były jedynie retrospekcje z ojcem Lary.
W ogóle wątek ojca strasznie mnie początkowo mierził ale już na wyspie został poprowadzony nieźle. Koniec końców mogę przymknąć na to oko.
Ogólnie jest to dobrze nakręcone kino przygodowe czerpiące garściami z klasyki gatunku. Analogie do Indyego nasuwają się same, średnio co drugą scenę.
Mam nadzieję, że powstaną kolejne części. Nowy Tomb Raider wstydu nie przynosi i stoi o klasę wyżej niż filmy z Angeliną Jolie. Do poziomu najlepszych blockbusterów ostatnich lat troszkę mu niestety brakuje.
Niemniej, zdecydowanie polecam.