PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=656893}

Tragedia na przełęczy Diatłowa

The Dyatlov Pass Incident
5,6 15 514
ocen
5,6 10 1 15514
Tragedia na przełęczy Diatłowa
powrót do forum filmu Tragedia na przełęczy Diatłowa

Kiedy reżyser nie ma co pokazać, stylizuje film na paradokument. Ta zasada sprawdza się od lat, od ''Blair Witch Project'', poprzez ''Projekt: Monster'', ''Paranormal Activity'', a na opisywanym przeze mnie filmie kończąc.

Film ten bowiem nosi mało finezyjny tytuł, a mianowicie ''Tragedia na Przełęczy Diatłowa''. Kanwą filmu i jego osią fabularną są wydarzenia historyczne, kiedy w lutym 1959 roku niedaleko góry Chołatszjachl w ZSRR zginęła dziewiątka podróżników w do dziś niewyjaśnionych okolicznościach. Podejrzewano Armię Radziecką, KGB, grupy kryminalne i oczywiście - UFO. Generalnie, historia jest bardzo ciekawa, zachęcam do zaznajomienia się z nią.

Film jest do dupy. Tak pokrótce, zwyczajnie. Po pierwsze, leży w nim fabuła: przez pierwszą godzinę mamy nawet klimatyczny, lekki horrorek, po godzinie wszystko się wali, poprzez wyjątkowo durne założenia filmu. Zakładam, że nikt tego szitu oglądać nie będzie, wiec streszczę: nasi papierowi bohaterowie odkrywają tajemny bunkier z drzwiami zamykanymi od zewnątrz. Żeby skryć się przed prześladowcami, chowają się do środka, gdzie odkrywają (notabene, kompletnie z dupy wyciągnięte) dane o eksperymencie ''Filadelfia'' oraz tam też napadają ich mutanty. Mutanty zapędzają ich do naturalnego teleportera (!!!). Przechodzą przez niego po czym przenoszą się w czasie do 1959 roku, przeskakując i do czasów współczesnych. Oraz sami zamieniają się w mutanty. Koniec fabuły. WTF?!

Efekty są tragiczne. Kamera napier*ala na prawo i lewo, co tylko wyjątkowo wnerwia, bo przez to gówno widać. Ja wiem, paradokument, realizm, strach, ale dlatego horrory paradokumentalne są jednym z najsłabszych rodzajów filmu, właśnie przez to, że 90 % nagrania zajmują ujęcia ścian, korytarzy albo rozmazanych konturów.

Efekty, tworzone komputerowo, zdradzają, że produkcja miała chyba budżet ujemny, bo takiego gnoju nie widziałem od czasu ''Sharktopus''.

Muzyki brak. Aktorstwa brak. Aktorzy papierowi do bólu, nawet trudno ich odróżnić od siebie, a co dopiero znać imiona i powiedzieć coś więcej.

I tak na koniec, czemu - kręcąc horror - trzeba koniecznie dowalić się do tematu, o którym nie ma się pojęcia i w dodatku błędnie się go przedstawia widzowi. To, że ZSRR w 1944 roku nie mogło mieć zielonego pojęcia o eksperymencie filadelfijskim, jest oczywiste. Tak samo zresztą łączenie tego tematu z jakimś durnym teleporterem, który miał tłumaczyć człowieka-ćmę. Podobny zabieg zastosowano w Eksperymencie SS i skończyło się tak, że powstało totalne gówno w 3 częściach, a nie film.

ocenił(a) film na 6
andrzej_matowski0

Dodam jeszcze, że z eksperymentu filadelfijskiego zrobiono eksperyment dotyczący teleportacji, w rzeczywistości miał na celu zniknięcie czy też bycie nie wykrywalnym przez radary. W każdym razie nie próbowano osiągnąć tu efektu teleportacji (co jednak wg relacji, które czytałem miało miejsce, ale chyba jako skutek uboczny).

andrzej_matowski0

zgadzam sie... straszne badziewie

na poczatku oglada sie to fajnie, troche historii (lub pseudo historii), buduja napiecie itd... a pozniej robi sie z tego masakryczny pastiz REC'a w ZSRR :D

andrzej_matowski0

a moim zdaniem super. Sorry ale czego się spodziewałeś? Historia prawdziwa została niewyjaśniona, więc twórcy musieli wykombinować jakieś zakończenie. Spróbuj znaleźć inne ciekawe zakończenie bo ja jakoś nie mogę, że niby co, jacyś mordercy mieli ich pogonić, albo niedźwiedź? to by było dopiero ultra słabe. Moim zdaniem historia jest na tyle klimatyczna i tajemnicza że twórcy musieli pozostać w tej "tajemniczości". Wyobrażasz sobie że twórcy filmu budują takie napięcie a tu na końcu się okazuje że to ruscy albo mansowie? no kicha by była totalna. Zakończenie jest abstrakcyjne ale to jest pozytyw. Mi się wydaje że wiele osób jest niezadowolonych z zakończenia bo tak naprawdę są zawiedzeni tym że nie dowiedzieli się jak naprawdę zgineli ci ludzie.
A co do kamery - no kurcze sceny kręcone z ręki mają to do siebie że są poruszone i niewyraźne, to tak jakby mieć pretensje do krowy że daje mleko.
A ponadto Twój post jest okropnie wulgarny, proponowałabym zapoznać się z netykietą.

iwona1510005

''Spróbuj znaleźć inne ciekawe zakończenie bo ja jakoś nie mogę, że niby co, jacyś mordercy mieli ich pogonić, albo niedźwiedź? to by było dopiero ultra słabe.''

Nie jestem ani reżyserem, ani scenarzystą, tylko krytykiem, dlatego pozwolisz, że ja nie będę niczego wymyślać.

'' Moim zdaniem historia jest na tyle klimatyczna i tajemnicza że twórcy musieli pozostać w tej "tajemniczości". Wyobrażasz sobie że twórcy filmu budują takie napięcie a tu na końcu się okazuje że to ruscy albo mansowie? no kicha by była totalna. Zakończenie jest abstrakcyjne ale to jest pozytyw. Mi się wydaje że wiele osób jest niezadowolonych z zakończenia bo tak naprawdę są zawiedzeni tym że nie dowiedzieli się jak naprawdę zgineli ci ludzie.''

Historia sama w sobie ma świetny potencjał, który twórcy zaprzepaścili. Sam pomysł, by film stylizować na found footage jest nietrafiony, i dziwnym trafem większość horrorów, zrobionych na tę modłę, jest uznawana za najgorsze (choćby Grave Encounters, który okazał się filmową klapą). Z prostej przyczyny, że od Blair Witch Project nikogo to już nie straszy, kamera nie pokazuje niczego konkretnego, zaś widz doskonale wie, że to nie jest prawda, tylko stylizacja na prawdę.
Po drugie, sam pomysł łączenia Tragedii na Przełęczy Diatłowa z Eksperymentem Filadelfijskim, zakrawa na kpinę. To także charakterystyczne dla twórców kaszaniastych horrorów, którzy jak nie potrafią czegoś wyjaśnić, wsadzają tam Filadelfię (Outpost...) i tego rodzaju miejskie legendy (teleporter, tłumaczący Mothmana? Błagam...). Szkoda, że nie było tam iluminatów.
Po trzecie, beznadziejne efekty, po czwarte wyjątkowo beznadziejni, miałcy aktorzy, wzięci chyba prosto z ulicy. Sama wstawka o mutantach to chyba jakiś zapychacz scenariusza.

'' Wyobrażasz sobie że twórcy filmu budują takie napięcie a tu na końcu się okazuje że to ruscy albo mansowie? ''

Nie. Historia sama w sobie jest genialna i nie trzeba jej ''upiększać'' kompletnie z dupy wyciągniętymi historiami o mutantach, teleporterze i Eksperymencie Filadelfia oraz kompletnie nierozgarniętych amerykańskich nastolatkach. Moim zdaniem, wystarczyłoby pokazać prawdopodobną wersję, jednocześnie pokazując prawdziwe losy studentów. Horror jest tym straszniejszy, im bardziej jest prawdopodobny. Tyle.

andrzej_matowski0

no może trochę popłynęli z tym eksperymentem Filadelfijskim ale zakończenie moim zdaniem powinno być abstrakcyjne ponieważ prawdopodobne losy studentów mogły być prozaiczne i mogłoby to rozczarować widza. Poza tym byłby z tego bardziej dokument niż horror. A ponadto brak jest jakiejś prawdopodobnej, wiarygodnej teorii zakończenia wyprawy.

ocenił(a) film na 3
iwona1510005

Tych prawdopodobnych jest kilka. I żadna nie ma nic wspólnego z filadelfią, mutantami, ani podróżami w czasie...

Dealric

wspólnego nie mają nic ale byłyby wtedy jak na horror niewiarygodnie nudne. Na dokument może by się nadały.

użytkownik usunięty
andrzej_matowski0

Według mnie "Cloverfield" (Projekt: Monster) był akurat smakołykiem i na prawdę z napięciem się go oglądało. Tutaj było więcej szarpaniny z fabułą powołując się na rzekomo paranormalny incydent historyczny. Zdecydowanie lepiej wypadają w takim wypadku filmy o UFO.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones