Hehe całkowicie się z tobą zgadzam, nie widziałam filmu w którym by lepiej wyglądał, aż nie mogłam się na niego napatrzeć ;)

Tristan wciaz mial ból w oczach.. chociaz trudno w to uwierzyc mezczyzni sa w stanie sie az tak mocno zakochac :) Izolda miala Marka wiec nie byla sama natomiast on mogl tylko w samotnosci obserwowac jak ona usmiecha sie do innego.. wiec jego postac nie jest "rozmemlana". Tak to mialo wygladac. Lepiej sie tego zagrac nie dalo.. :)

Popieram! Ehh... prześliczny był...! :) I zagrał rewelacyjnie. A poza tym film bardzo mi się podobał.
Pozdrawiam :*

zgadzam się z wami kobitki;) zagrał rewelacyjnie w tym filmie

no co wy dziewczyny- Tristan był w tym filmie płaczliwym dzieciakiem,(a rola wcale tego nie wymagała), nie to co Marek:)

Zgadzam się z przedmówczynią. :) Marek wypada o niebo lepiej w tym filmie. Jest dużo bardziej męski i sympatyczniejszy niż Tristan. Tristan jakiś taki rozmemłany im wyszedł. A film ogólnie poniżej oczekiwań. xD

potwierdzam zdanie pani powyżej :) pozdrawiam

A ja wam powiem ,że mi kopara opadła po obejrzeniu filmu:P
Byłam jak do tej pory zakochana w nowoczensnej eksranizacji Romea i Juli ,ale ten filmu równie dobże mu dorównuje, przepiękna historia ,ale i książke i tak musze sobie przypomniec... na nieszczęsną maturę;) za 2 dni:P

Według mnie R. Sewell odwalił kawał dobrej roboty, Franco niestety niekiedy musiał mu ustąpić (były takie momenty, w których wychodziłam z jego postaci). Gdy na początku filmu zobaczyłam Rufusa przez myśl przeszła mi jego rola w Dangerous Beauty (przestraszyłam się niemiłosiernie bo nie chciałam powtórki z rozrywki- pana z wyższych sfer przedstawionego w ten sam sposób). Na szczęście, jak się później okazało strach był niepotrzebny. Marco, którego stworzył był zupełnie inny od tamtego, moge nawet stwierdzić, że lepszy. Jak mówią o wiele trudniej jest stworzyć postać dobrą, a mu się to udało.
Film dobry, akcja wciąga, ja nie znając historii Tristana i Izoldy z książki, którą dopiero mam zamiar przeczytać jestem prawie oczarowana. Dlaczego prawie? Po prostu zabrakło tego "czegoś". Ogromną rolę odegrała tutaj muzyka, sądzę, że bez niej byłoby zdecydowanie słabiej.

Drogie Panie:), a teraz od strony płci przeciwnej. Nudy, nudy, nudy ... Nigdy więcej i jak można pooglądać taki film za jednym razem. Tytanik już był lepszy (nie obejrzałem więcej niż 30 minut).

Aktor grający Tristana zagrał naprawdę dobrze i przekonująco jednakże zdecydowanie nie podszedł mi ten bohater był taki mamejowaty jeżeli wiecie o co mi chodzi. Postać Izoldy już zdecydowanie bardziej mi się podoba, jest wyrazista i wie czego chce. Co do innych męskich postaci jedynie Marek się wyróżniał i przypadł mi do gustu, był zarazem czuły i męski. Tristan to takie ciepłe kluchy które potrafią nieźle walczyć i się poświęca. Blee, ale historia mi się podobała, bardzo wzruszająca.

Aktor faktycznie zasługuje na uznanie. Nie oceniajmy jednak filmu przez pryzmat urody aktora. Za film dałabym wyższą ocenę niż 6/10 gdyby nie to że bardzo dobrze znam książkę Josepha Bedier(oczywiście jest to legenda ale sposób jej przedstawienia przez tego autora jest zwykle przyjmowany) i nie podobało mi się opuszczenie wielu wątków. Jest to jednak zarzut który bardzo często pojawia się przy ekranizacji książki więc nic nowego. Na filmie i tak się popłakałam...