Ta scena była denna i nic nie wniosła do filmu. Naskok Mildred na księdza też na gimnazjalnym poziomie...
No to mi powiedz co ona wniosła do fabuły? Jak fabuła się zmieniła, gdyby tej sceny nie było?
Dla niektórych robienie wjazdu na kościół w stylu gimnazjalisty zawsze jest ,,mocne i na miejscu". Czad, ale mu dowaliła! Ah ci ksieza pedofile!
Oczywiście że scena wniosła swoje subtelne 3 grosze do fabuły...ksiądz wg Mildred był w gangu nawet jesli nie popełniał przestępstw seksualnych, w jej ocenie był za nie współodpowiedzialny.
Gwałciciel, nawet jeśli faktycznie nie był odpowiedzialny za śmierć córki Mildred (czego do końca nie możemy być pewni), należał do "gangu" i w ocenie Mildred był odpowiedzialny za kazdy inny gwałt, a w konsekwencji na karę.
Zgadzam się, cały ten wywód o gangach i konkluzja do jakiej na jego podstawie doszła były gwałtem na logice. Scenarzyście być może chodziło o to żeby pokazać jak zapędzona w róg, zdesperowana osoba traci kontakt z rzeczywistością (tak jak w scenie w której Mildred postuluje u szeryfa zrobienie testów DNA wszystkich mężczyzn i chłopców w mieście). Ogólnie w filmie aż roi się od takich chwytliwych, ale nielogicznych, tekstów. Dla osób niezacietrzewionych, trzeźwo myślących może być to niestety nie do przeskoczenia.
Bardzo dużo wniosła , w USA w małych miasteczkach tak jak i w Polsce religia , kler i różnego rodzaju sekty pełnią ważną rolę w ich życiu.Ksiądz przyszedł do nich do domu a Mildred po prostu powiedziała co o nim sądzi i jak go traktuje.Ta sytuacja kiedy ksiądz przychodzi do domu Mildred to realne odzwierciedlenie sytuacji obyczajowej w mniejszych miejscowościach w USA.
Kolejny matoł. Poczytaj sobie w wiki, co to jest błąd logiczny pars pro toto, absolwencie szkoły specjalnej.