Nie zasłużył, więc i go tam nie ma. Zresztą oceniłeś film na 7/10, więc sam nie uważasz tej produkcji za coś wyjątkowego. Słaby, nudny, o niczym, ale ludzie na siłę chcą się doszukiwać w nim czegoś niezwykłego. Jednak ja w tym filmie nie znalazłem nic.
Dziwne, że ma aż tak wysoką ocenę patrząc na ludzi mnie (was też, a może nawet i wy sami) otaczających (nie widzę w nich tej "nadwrażliwości" jaką zapewne trzeba posiadać by "zrozumieć ten film"). To chyba jakaś presja tłumu, że nie można tego filmu (i wielu innych podobnie "ambitnych" produkcji) ocenić nisko.

7 to u mnie dobra ocena. Tylko dwa filmy z 1994 oceniłem wyżej, na 8: Naiwniak i Hudsucker Proxy. To był marny rok.

Filmy z okresu współpracy z Piesiewiczem uważam za najsłabsze w dorobku Kieślowskiego. Ale akurat Czerwony wyraźnie wyrasta ponad i zbliża się poziomem do Przypadku czy Amatora. Wrażliwość nie ma tu nic do rzeczy. By czerpać satysfakcję z lektury Spinozy nie musisz cechować się żadną "nadwrażliwością". A ten film - o nawróceniu się i uznaniu Boga milczącego - jest właśnie bardzo w duchu Spinozy. Ale oczywiście to nie jest kino rozrywkowe, więc mnie też trochę dziwi ta popularność - zapewne efekt nominacji do oskara.

Jest akurat na odwrót - presja tłumu to "Armagedon" itp. Jedno zdanie mądre: "ja w tym filmie nie znalazłem nic", drugie głupie: "słaby, nudny, o niczym". I jeszcze - kto i jak wywierał na Ciebie presję, skoro dałeś 2? W ogóle rozumiesz, o czym piszesz, czy tylko chcesz się popisać?

Oceniłem to co zobaczyłem. Tak rozumiem to co napisałem. Ty za to poza moimi cytatami nic mądrego nie napisałeś. Same bla bla bla, ble ble ble tak jak w filmie.
Nie wiem co może być głupiego w "słaby, nudny, o niczym" Nie rozumiesz tych prostych słów? Polecam słownik.

O widzę ze jednak dorosles.