Kiedy patrzyłam na Tracy i Evie i te wszystkie inne nastolatki chodzące z gołymi brzuchami, w za
krótkich bluzeczkach z dupami na wierzchu, nasrane pełno biżuterii + ten rozpływający się
makijaż -to tak wali sztucznością, że masakra!!! No, ale nie wątpie, że tak tamta pusta młodzież
się ubierała - beznadziejnie. Tracy strasznie mnie wkurzała, gorzej niż Evie. Te jej miny,
pyskowanie, te uleganie nowej koleżance było na max-a żałosne. Widać tutaj skutek braku
męskiej i twardej ręki w jej wychowaniu oraz uległość jej matki. Może ona nie była tak winna
temu zachowaniu co jej rodzice, mimo to strasznie mnie wku*wiała. Evie to wiadomo - dzi**a
robiąca to samo ze swojej koleżaneczki.
Co do filmu - bardzo patologiczny, niestety ukazujący prawdę. Nie uważam, że był przerysowany.
Mimo to mi się nie za bardzo podobał. Może właśnie z powodu zachowania tych dziewczyn, może
o to chodzi, że nie chcę patrzeć na tą okropną rzeczywistość jaka jest ukazana w tym filmie, bo
wiem, że to się dzieje właśnie naprawdę. Po drugie to to, że zamieszkała z nimi Evie - dla mnie to
było dziwne. Scena matki wychodzącej nago spod prysznica - przegięcie. Naiwność matki - ehh.
Najmądrzejszy w tym filmie był chyba Mason i wcześniejsze koleżanki Tracy.
Całość oceniam na 5/10,