PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=256595}

Tuż po weselu

Efter brylluppet
7,5 12 861
ocen
7,5 10 1 12861
6,0 3
oceny krytyków
Tuż po weselu
powrót do forum filmu Tuż po weselu

Oczywiście film można odbierać na różnych płaszczyznach, ale o większości napisali już przedmówcy w temacie. Natomiast nikt się zwrócił uwagi na jeden poziom odbioru tego filmu - metafizycznym. Dla mnie ten film (chociaż nie wiem czy było to zamierzone) jest doskonałym manifestem wiary w Boga. Pokazuje on nicość, bezradność człowieka w obliczu tego na co my wszyscy nie mamy wpływu, czyli śmierci. Można zadać sobie pytanie po co żyjemy na tym świecie, jaki to wszystko ma sens, skoro nagle wszystko może się skończyć. W takiej chwili wszystko traci sens, nie ważne czy miałeś potężnie prosperująca firmę, pieniądze i władzę, kochającą żonę i dzieci, bo i tak wszystko zostawiasz i odchodzisz bezpowrotnie ... I w takiej chwili człowiek zdaje sobie sprawę, że tylko wiara w Boga, w zmartwychwstanie i życie pozagrobowe, sprawiają, że to wszystko ma jednak sens i że tak naprawdę kończy się tylko pierwszy (mały) etap naszej egzystencji i zaczyna dopiero to "właściwe" życie tam po drugiej stronie. A jakie on tam będzie, to już zależy tylko i wyłącznie od nas i od tego jak żyliśmy (przez tą krótką chwilę w obliczy wieczności) tutaj...
Gorąco polecam każdemu ten film!

ocenił(a) film na 9
COSTA_3

Co Ty, przepraszam za wyrażenie, chrzanisz? Metafizyka nie ma nic wspólnego w Bogiem. Metafizyka to inaczej ontologia, czyli dział filozofii zajmujący się bytem. To straszna herezja opowiadać, że poziom metafizyczny czegokolwiek to manifest wiary w Boga. To nie średniowiecze, żeby sadzić, że podstawą ontologiczną czegokolwiek (np. filmu "tuż po weselu") jest Bóg. Doucz się trochę, a potem wypisuj,może już nie pseudo-mądre, komentarze.

ocenił(a) film na 10
COSTA_3

Zgadzam sie z wypowiedzia dlaczegojaa. Jednak rozumiem, ze Ty odebrales ten film wlasnie na tej plaszczyznie. Moim zdaniem nie bylo to zamierzone - w przeciwnym razie wiekszosc dramatow bylaby manifestem wiary w Boga. Ja wlasnie jestem ateista i nie "odebralem" tej plaszczyzny.

"Pokazuje on nicość, bezradność człowieka w obliczu tego na co my wszyscy nie mamy wpływu, czyli śmierci. Można zadać sobie pytanie po co żyjemy na tym świecie, jaki to wszystko ma sens, skoro nagle wszystko może się skończyć".
Jakbym czytal Pascala...
Owszem, ale nie zgadzam sie z odpowiedzia udzielona przez Ciebie:
"I w takiej chwili człowiek zdaje sobie sprawę, że tylko wiara w Boga, w zmartwychwstanie i życie pozagrobowe(...)".
Powyzsze pytanie zadawala wiekszosc tzw. egzystencjalistow. Jednak spora czesc z nich odpowiadala na nie zdecydowanie inaczej:
-sens swojemu zyciu nadajemy sami poprzez nieustanne, czesto tragiczne wybory, poprzez swoja wolnosc i odpowiedzialnosc, tworczosc, (auto)kreujac w ten sposob swoja autentycznosc. Czlowiek jest ostatecznie SAM, jego istnienie tudziez podejmowane wybory nie maja zadnej racji, zadnego ugruntowania.
-sens swojemu zyciu nadajemy rowniez poprzez pozytywna relacje z Innym, niekoniecznie z Bogiem (Buber, Levinas...), lecz z drugim czlowiekiem.
Mi osobiscie ani przez chwile nie przyszlo do glowy, ze film ten moze byc manifestem wiary w Boga. Wrecz przeciwnie - jak wykazalem wyzej - mowi o ogromnej sile ludzkich wiezi i relacji, co moze byc wlasnie odpowiedzia na te egzystencjalne pytania.
Swoja droga film to ARCYDZIELO!!! 10/10 + serducho.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 8
COSTA_3

Co ty bredzisz? Zastanawiam się, czy wy dewoci faktycznje wierzycie w te bzdety, czy sobie je mocno wmawiacie...