Zgadzam się z Tobą całkowicie. Trochę przypadkowo trafiłem kiedyś na ten film i absolutnie mnie nie powalił. Najlepiej zagrał w nim chyba Brosnan. Bez rewelacji, ale też bez wielkiej klapy. Taki po prostu zjadliwy film do obejrzenia w wolnym czasie, gdy już się obejrzało wszystkie inne ciekawe filmy:)
Dodam jeszcze tylko, że według mnie motyw z 11 września wpleciono trochę na siłę. Fabuła się toczyła i toczyła, moim zdaniem bardzo daleko od kwestii pamiętnych zamachów, aż tu nagle, ni z gruchy ni z pietruchy, motyw zamachów.

Zgadzam się, co do opini o filmie i końcówki.

i ja również, Pattinson tam nie pasował a sam film przeciętny

Zgadzam się, że film generalnie jest "zjadliwy", ale mi się osobiście podobało to wplecenie zamachu, bo to jest fajny motyw, pokazuje, że terror zazwyczaj dotyka zwykłych ludzi, którzy mają swoje własne życie, własne problemy i katastrofy. Brakowało mi tylko jedynie takiego głośnego "bum" przy tym zamachu, to "bum" mogłoby obudzić widza i dodać nieco ostrzejszego smaku do filmu.

końcówka dość smutna, ale poza tym taki mułowaty..

Wg mnie właśnie brak tego "bum" jest wielkim plusem filmu... Bez efektów specjalnych, bez patetycznych dialogów, gdy przemawia tylko krótkie ujęcie i muzyka.

Zgadzam się, ale Pattinson wg mnie zrehabilitował się sceną, w której wybuchł na Brosnana.
Co do samego filmu, widziałam lepsze o podobnej tematyce jak np. Siedem Dusz ("Seven pounds").

.Moim zdaniem nie taki do końca przewidywalny film, nigdy nie powiedział bym, że tak się zakończy wiadomo np gdy na tablicy był zapisany jakiś temat a obok data 11 września 2001 potem scena z WTC to od razu się domyśliłem o co biega ale tak to nie jest łatwy film do rozgryzienia dla tego daje 8 wiadomo każdy ma inne zdanie.

Ogólnie wątek zamachu jest najciekawszy, ale według mnie nie tylko to pracuje na cały film. Ale szanuję, jak najbardziej twoje zdanie :))

ja dałem 8 i się nie wstydzę tego ja tam się nie bawię w przewidywanie tylko oglądam.

zdanie te nie najlepiej napisałem, no cóż tak bywa, za to jak je napisałem już się trzeba wstydzić :D

Hahaha :D Eeee tam ;) Internet jest pełen takich zdań, że to w ogólne nie przypomina żadnego języka, a ich twórcy jakoś się nie wstydzą :D :D

Zgadzam się. Jak oglądałam ten film to miałam wrażenie, że reżyser przeczytał poradnik "Co umieścić w filmie aby trafić w potencjalnego widza" i wziął trochę młodzieżowego buntu (ale w pełni uzasadnionego rzecz jasna), trochę wesołego kolegi (dla szalonych nastolatek, które akurat mogłyby nie polecieć na Pattinsona), problemów z rodzicami, problemów z chłopakiem, intrygę jak z komedii romantycznej (nie chciał się zakochać ale tak jakoś wyszło), problemów w szkole młodszej siostry (i pokazanie jaki z niego fajny i bezwzględny dla złych koleżanek brat), końcowego pogodzenia między wszystkimi etc. Wymieszał te wszystkie składniki ale ciągle czegoś brakowało aby trafić do amerykańskiego odbiorcy więc na sam koniec jeszcze tajny składnik w postaci zamachu na WTC, śmierć głównego bohatera i bach! Wszyscy płaczą, w tle powiewa amerykańska flaga, dzieci się godzą z rodzicami i wystawiamy ocenę 9/10 zaskoczeni głębią filmu z Pattinsonem.

Ja sama jakoś nie zachwyciłam się tym filmem. Koniec raczej mnie rozbawił niż wzruszył.
Według mnie odpowiedzialne bardzo to jego zachowanie....
Ja wolę Ostatnią piosenkę lub Szkołę uczuć ewentualnie Keith.

Nie masz współczucia jak dla ciebie to było "zwyczajne" zakończenie. Każdego zakończenie w takich historiach jest inne, bo przedstawione z punktu widzenia różnych innych rodzin i tego co przecierpiały przez ten zamach. Żal mi tych wszystkich którzy mówią, że to "już było" czy jest "zwyczajne". Nie myślelibyście tak gdyby to was spotkało!