PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1422}
7,3 25 643
oceny
7,3 10 1 25643
7,6 11
ocen krytyków
Tytus Andronikus
powrót do forum filmu Tytus Andronikus

Co ja pacze? <ściana>

użytkownik usunięty

Przez chwilę myślałem, że to coś w stylu Żywotu Briana. Średniowieczne zamki i samochody... Ale nie, ten film jest - o zgrozo! - na serio... A ten chłopak przeniesiony do opowiadanej historii to taki chwyt jak w Last Action Hero. Poziom zresztą podobny. Kicz.

ocenił(a) film na 7

'sztos 2' czy coś w tym stylu napewno bardziej będzie pasowac do twojego poziomu intelektualnego, nie męcz sie

użytkownik usunięty
cybermac79

No nie, nie męczyłem się. Dotrwałem do pierwszej przerwy reklamowej i darowałem sobie to gówienko na miękko. Sztosu 2 nie widziałem, nie wypowiadam się. Ale możesz przejrzeć sobie obejrzane przeze mnie filmy i zobaczyć, jakie oceny przyznaję. Nie boję się ambitnego kina, ekranizacji sztuk ani długich projekcji. Boję się kiczu. Boję się Tytusa Andronikusa. :)

jakoś tego kiczu nie widzę. bo ten, który jest w filmie, wydaj sie się zabiegiem celowym i świadomie wykreowanym.

" Ale możesz przejrzeć sobie obejrzane przeze mnie filmy i zobaczyć, jakie oceny przyznaję. " - a wiec sam sie prosiłeś:

Dzień Niepodległości 8/10 HA HA HA - no comment

ocenił(a) film na 7
użytkownik usunięty
cybermac79

Poroftluj jeszcze, panie Paranormal Activity - 7/10. :) To dno jest jeszcze gorsze od Titusa, o Dniu... nie wspominając. :)

ocenił(a) film na 7

no własnie
dlatego z takimi osobnikami jak Ty się z reguły nie dyskutuje

a 'PA' jedynka i dwójka ma u mnie akurat 8/10, ostatnia troche słabsza ale bezsprzecznie to jedne z najlepszych horrorów ostatnich lat

użytkownik usunięty
the_men_from_okinawa

No i z samego siebie się śmiejesz, bo Independence Day w swoim gatunku jest jednym z najlepszych filmów ever. :) Jak ktoś szedł na ten film spodziewając się głębi i filozofii i wystawił mu niską ocenę, to raczej jemu należy współczuć. Jak na akcję SF ze sporymi elementami komediowymi to jest rewelka filmik. :) A Tytus w swoim gatunku - ekranizacji sztuki szekspirowskiej - jest szajsem. Szekspir się w grobie przewraca.

użytkownik usunięty

A ile filmów s-f tak na prawdę widziałeś ?

użytkownik usunięty
the_men_from_okinawa

Wspomnę może jeszcze tylko o takim małym szczególe - Mamma Mia! - 10/10. Mój komentarz: BUAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA

Ty śmiesz ze mną dysktuować o filmach i zarzucać mi, co jak oceniam? Ty - mnie? Nie rozśmieszaj mnie, chłopczyku. :)

odpowiadzasz na moj post wiec zachowaj sie rzetelnie: ja nigdy nie dałem 10/10 avatarowi :)

the_men_from_okinawa

a co do Mamma Mia... MASZ MNIE! ALE MNIE ZŁAPAŁEŚ NA GŁUPOCIE! gratuluje sukcesu HA HA HA...

the_men_from_okinawa

jedyne co udało ci sie udowodnić to to ze mamy inne gusta w pewnych gatunkach filmowych. gratuluje!

the_men_from_okinawa

Czyli w zasadzie przyznałeś mu rację. Tobie ten film się podoba, a jemu nie - kwestia gustu. Notabene ja również uważam ten film za "szajs". Lubię filmy historyczne, a w szczególności z okresu panowania rzymskiego, ale takie przeplatanie historii to dla mnie profanacja sztuki, a nie sztuka.

użytkownik usunięty
the_men_from_okinawa

Aaa, i wyśmiej mnie jeszcze za Avatara - 10/10. :) Może kiedyś zrozumiesz, że to był największy przełom w kinematografii od czasów wprowadzenia kina dźwiękowego i przestaniesz się śmiać. Chociaż wątpię... :)

Dalej się oszukuj w tym stwierdzeniu.

ocenił(a) film na 9

"Film jest na serio", a Avatar jest największym przełomem w kinematografii od czasów wprowadzenia kina dźwiękowego... xD buahahaha, uśmiałem się kolego, jesteś kretynem

Nie no weź przestań... Fenomen? Pod jakim względem? Przecież to film animowany, niewątpliwie zrobiony z wielką gracją, ale historia banalna, gra aktorów przeciętna. To że coś wytycza nowe szlaki nie oznacza od razu, że jest to dzieło sztuki.

ocenił(a) film na 9

może jednak obejrzyj sobie ten sztos 2 :)

użytkownik usunięty
tkoomzaaskz

Nie obejrzę, Szyc mnie wnerwia. Chociaż sądzę, że na pewno byłby lepszy od Titusa i jako niezobowiązującemu, rozrywkowemu filmikowi można by mu wystawić 6/10. Z ambicjami, jakie stawiał sobie Titus, efekt wyszedł bardzo, bardzo mizerny.

ocenił(a) film na 10

i popełniłeś błąd- pewnie gdybym oglądała w TV, również wyłączyłabym po 15 minutach. Ale że film był na DVD( w zamierzchłych czasach- z wypożyczalni) to oglądnęłam kolejne 15. Temu filmowi, jego poetyce i estetyce, trzeba dać sie uwieść - mimo że wiadomo jak się kończy, to historia napina wszystkie nerwy do granic wytrzymałości... Jest niesamowicie intensywny. Choć specyficzny i rzeczywiście może komuś nie podejść:)

Zdradzę Ci pewien sekret, o którym mało ludzi na filmwebie wie.
To że wystawisz dobrze dopasowane oceny do paru filmów, w żaden sposób nie poprawia Twojego bycia filmowym krytykiem.
Pomijam już fakt że sporo osób celowo ocenia filmy z toplisty, żeby uchodzić za lepszych znawców.
'Dałem Ojcu Chrzestnemu dyszkę, więc znam się na kinie i moja opinia jest lepsza!'

użytkownik usunięty

Naucz się najpierw miarodajnego oceniania, i lepszej krytyki bo na razie to - napiszę w twoim języku - <facepalm>

mam rozumieć, że po obejrzeniu 15 minut filmu, który trwa ok 3 h wystawiasz niepochlebną ocenę i nazywasz "gówienkiem na miękko"? Jeżeli tak, powinieneś zostać krytykiem, chociaż niekoniecznie rzetelnym :D

filmu jeszcze nie widziałam, ale powiem szczerze, że wejście w ten temat i przeczytanie kilkunastu komentarzy tylko bardziej mnie do tego zachęciło; śmiem twierdzić, że jest to nieprzeciętne kino, skoro wzbudza aż tyle emocji : )

Smoku, teraz oglądam. Ty czegoś nie rozumiesz. Ale staraj się. Hej!

ocenił(a) film na 8

Przecież to nie film, tylko sztuka szekspirowska. Czy będąc w teatrze także domagamy się historycznej zgodności? Konstrukcja oparta o schemat tragedii homeryckiej - każda z postaci ma swoje racje; wchodzą w konflikt, w konsekwencji którego tracą szczęście i życie. Mieszanie elementów współczesności jest celowym zabiegiem pokazującym, że natura ludzka jest niezależna od czasów - cnota i podłość są na zawsze związane z naszą kondycją. To co mnie uderza w tej sztuce to wielość tych postaci i ich skomplikowane (ciekawe) relacje - współcześnie jesteśmy w stanie ogarnąć w kinie 2-3 głównych bohaterów, a reszta to uproszczone modele. Tymczasem w tej sztuce każda niemal postać ma swoją głębię.

użytkownik usunięty
stf

Żeby pokazać, że natura ludzka jest niezależna od czasów, nie trzeba jak krowie na rowie pokazywać samochodów w starożytnym Rzymie. Czy ci, którzy tylko czytali sztukę, nie doszli do tego wniosku - uniwersalności przesłania - ponieważ nie było w niej samochodów, mikrofonów i mundurów? Powtarzam: gdyby ten film poszedł choć trochę w pastisz, wszystko byłoby piękne. Tak jak piękny jest np. Marsjanie atakują! (nie porównuję tych filmów bezpośrednio!), choć to kicz nieprawdopodobny. Ale dzięki temu jest śmiesznie i o to chodzi w tym filmie! A tutaj jest wszystko śmiertelnie poważnie i co dostajemy? Chłopaka w T-shircie w objęciach rzymskiego wojownika... Tiaaaa... Oryginalne... A jakie głębokie! :) 4/10 i ani połówki więcej.

użytkownik usunięty

Nie idzie w pastisz, bo ty tak mówisz?

ocenił(a) film na 8

"tutaj jest wszystko śmiertelnie poważnie"
Śmiertelnie poważne? Chyba groteskowe. Być może mam lekko spaczoną psychikę, ale w niektórych momentach nie potrafiłam przestać się śmiać (np. gdy Lawinia niesie rękę swojego ojca w zębach - cudne, albo gdy Tytus podaje pasztecik). Słowo "powaga" pasuje do tragedii Shakespeare'a, ale nie do ekranizacji Taymor. No chyba, że skupiamy się tylko na fabule, nie zwracając uwagi na nic innego (mam na myśli: na symbolikę barw, kontrastowanie postaci, scenerie itp.)

ocenił(a) film na 8

No cóż, każdemu rozumującego stoi krową na granicy. Ze film powinien iść w pastisz? Nie bądźmy śmieszni. "Tytus Andronikus" to wręcz przerażająca historia, ze scenami, które powodują ciarki na plecach, ot choćby wyjmowanie z ust "żywnośći z ludzi" czy Lavinia z odciętymi rekami. Jak chcesz robić z tego pastisz? Jak by wyglądał taki kontrast? Nie napisałes chyba tego na poważnie, lub po prostu nie wiesz o czym piszesz.

Głęboki nie ma być tu chłopak w T-shircie. Jeśli dokopałeś się do tego poziomu to dokopałes się płytko. Glęboka tu jest historia. Motyw zemsty, kary i cierpienia. Nie czytam Szekspira, gustuje trochę w innej literaturze, więc nie będę udawał, że pozjadałem rozumy. O tym można poczytać u bardzo mądrych ludzi w innej części forum. Ale nie trzeba tu bystrego oka, żeby po oberzeniu filmu zadać sobie kilkadziesiąt pytań. To historia która przecież pięknie bawi się z widzem. Kto tu postępuje szlachetnie, kto ma racje mszcząc się brutalnie? To Tytus wydaje się być ofiarą? Ale czy jest nim? Może przeciwnie? A może to Tamora? Kto tu najbardziej cierpi, kto jest zaślepiony? Z całej tej mądrej historii można wysnuć sobie wiele wniosków, i to w zależności od naszego indywidualnego postrzegania i innego wartościowania. Dlatego jest to film wartościowy. No, ale Ty zwróciłes uwagę na koszulkę i motor. To świadczy tylko o Tobie.

Koszulka i motor - oprócz tego, że rzeczywiście są podkreśleniem uniwersalności - to przede wszystkim środek artystyczny. Tak samo jak oschła stylistyka tego filmu mająca na celu pogłębić nastrój historii. Widzisz, "Tytus Andronikus" to nie jest film dla ciot, a Julie Taymor wcale nie robiła go dla mas. Masy ma gdzieś - wazne, że w swoich filmach zostaje przy oryginalności, teatralności, zabawą stylistyką i scenografią. To właśnie to powoduje, że jej filmy sa wyjątkowe, ale przede wszystkim piękne.

Zapomniałeś również, że film powstał w czasach świetności Hopkinsa. Aktorstwo to coś o czym nie wspominasz, nie wiadomo czemu. Nie dostrzegasz go? Mniejsza z tym. "Avatar" to również fenomenalny film, ale jako znawca kina powinieneś wiedzieć, że kino dzwiekowe to wcale nie był żaden przełom. 99% ludzi piszących tutaj nie wie jaki pierwszy film był udzwiekowiony. Taka to była "rewolucja". Dałeś plamę stary.

użytkownik usunięty
Piotrek4

Jeżeli ta pretensjonalna sztuczność stanowi dla ciebie o wartości filmu, to gratulacje. Panna nie wiedziała, jak zaistnieć, to pomyślała - dowalę wypasione rekwizyty i będę "oryginalna". Z pewnością po lekturze sztuki - i bardzo mądrej historii w niej zawartej! - można sobie stawiać te wszystkie pytania, które stawiasz i zastanawiać się nad jej przesłaniem. Tym bardziej szkoda, że wszystko utonęło w kiczu serwowanym nam na ekranie w imię bliżej niesprecyzowanej "alternatywy", bo przecież "ja" (mam na myśli reżyser) mam "wizję" i wiem lepiej.

A wystarczyłoby zadać sobie pytanie - czy to, co zamierzam stworzyć, spodobałoby się Szekspirowi? Moim zdaniem taki np. "Zakochany Szekspir" na pewno by mu się podobał (choć nie zasłużył na Oscara za film roku startując razem z "Szeregowcem Ryanem"!), natomiast na "Tytusie" dupa by mu odpadła ze śmiechu albo zniesmaczony wyszedłby z kina po dziesięciu minutach.

I na tym właśnie polega problem tego filmu, że wszystko byłoby okej, gdyby ta dupa ze śmiechu miała odpaść. Ale niestety, my się mamy "filozoficznie zagłębić"... W coś takiego... Porażką reżysera jest fakt, że kwiczałem ze śmiechu tam, gdzie na pewno by sobie tego nie życzył. Po tym poznaje się nieudany film.

ocenił(a) film na 8

Widzisz, nadal kręcisz się tylko wokół wizji artystycznej. To bardzo proste kręcenie się, bo kręcenie się wokół rzemieślnictwa, nie treści.

Ok, nie podoba Ci sie Twoje prawo. Ja nie mam zamiaru tu krytykować Twoich ocen, oceniać Cię na ich podstawie czy pouczać. Ale pamiętaj, że udzielając się na forum musisz już ponieść konsekwencje. Reasumując, musisz zdawać sobie sprawę, że nie jesteś tutaj w centrum i to nie Ty wyznaczasz standardy. A poprzez pisanie, że wiesz, jaka byłaby reakcja Szekspira (!?); czy jak bardzo się śmiałeś podczas seansu - starasz się w tym centrum stanąć. Jak Ci napisałem: to z czego się śmiejesz swiadczy również o Tobie, nie tylko o tym z czego się śmiejesz.

Raczej powinieneś zdawać sobie sprawę, że Twoja osobista znajomość z Szekspirem i zamiarów panny Taymor nie stawiają Cie w roli osoby przekonywującej, wręcz przeciwnie. Poza tym, dalej nie wyszedłeś poza poziom rekwizytów filmowych, nie odniosłeś się w żadnym poscie do aktorstwa (to w dużej mierze zasługa pani reżyser, która chyba nie tylko chciała być "oryginalna" i "wie lepiej"), a film nie jest ani kiczowany, ani pretensjonalny.

Na koniec notka. Nie ma czegoś takiego jak "pretensjonalna sztuczność", bo to tak jakby powiedzieć "maślane masło", albo "jabłko o smaku jabłkowym". Używaj słów, które rozumiesz. Ja wielu słów nie rozumiem, wielu z nich ciągle się ucze, ale nie próbuję używać tych, których znaczenia nie znam lub nie jestem pewien.

Może jednak to Twoje bezsensowne wyrażenie, którym się posłuzyłeś, ma jakieś tajemniczy związek z tym, że film Ci się nie spodobał? Hę? Jak myslisz? pozdrawiam serdecznie oczywiście.

użytkownik usunięty
Piotrek4

1) kręcę się wokół rzemieślnictwa, nie treści, bo treść jest zasługą autora sztuki, nie reżyserki - nawet mając tak wspaniały materiał nie potrafiła tego wykorzystać,
2) piszemy o tym, jak ja oceniam film i co o nim sądzę - to kto ma być w centrum tej dyskusji? wujek Zdzisiek?
3) Gogola nie ruszaj, bo ci nie wychodzi,
4) "film nie jest kiczowaty, ani pretensjonalny" - aha, no to mnie przekonałeś, a jakieś argumenty? bo ja na poparcie tezy, że jest i owszem podałem,
5) co do notki - wybieranie się w te rejony świadczy tylko o tym, że argumentów co do meritum chyba panu zbrakło, ale skoro się upierasz proszę bardzo: "No cóż, każdemu rozumującego stoi krową na granicy." Poznajesz cytat? Każde słowo z osobna rozumiem, ale razem sensu za nic chwycić nie mogę. Nad tym chcesz się rozwodzić?
6) nie udawaj inteligentniejszego niż jesteś przykrywając do rzekomą skromnością na temat swoich możliwości umysłowych - takie krygowanie się przystoi może pensjonarce, a nie dorosłemu wydawałoby się facetowi (to w ramach serdecznych pozdrowień oczywiście).

I tyle. :)

ocenił(a) film na 8

"Każde słowo z osobna rozumiem, ale razem sensu za nic chwycić nie mogę."

Jeśli ktoś rozumie przekaz to zawsze będzie to dla niego Twoja krowa na granicy. Przekaz się rozumie albo nie. Jeśli się go nie rozumie to się go nie dostrzega. Jeśli się go rozumie to można ocenić jego wartość, na który składa sie sposób "prezentacji", jego głębia, jaką dziedzinę życia porusza, formę artystyczną itp. Zresztą, jeśli już używamy słowa "pretensjonalny", to myślę, że właśnie Twoja interpretacja tej uniwersalności za pomoca motorów jest właśnie pretrensjonalna. Wysuwasz chyba trochę zbyt daleko idące wnioski. Ja ten manewr potraktowałem bardziej jako podkreslenie, pewną formę artystyczną, bardzo ciekawą, oryginalną.


"piszemy o tym, jak ja oceniam film i co o nim sądzę - to kto ma być w centrum tej dyskusji?"

No właśnie mam wątpliwości. Ty piszesz również o punkcie widzenia Szekspira, wiesz bowiem jakie byłoby jego opinia na temat tego filmu (cyt: "dupa by mu opadła ze śmiechu")


", no to mnie przekonałeś, a jakieś argumenty? bo ja na poparcie tezy, że jest i owszem podałem"

wiele nie podałeś, za wyjątkiem okreslenia tego filmu "kiczem" i skrytykowania jednego z jego przekazów tylko dlatego, że go rozumiałeś i uznałeś, że dlatego jest nic nie warty. Ja Ci juz napisałem na co należy zwracać uwagę. Pisałem Ci aktorstwie, postaciach. Przyjrzyjmy się tytułowej postaci. Na początku agresor i okrutnik, ale potem staje sie ofiarą. A wszystko tak nakręcone, że u widza pojawia się współczucie i dezorientuje go. W pewnym momencie nie wiemy już na co zasługuje. Na karę? Czy zemsta jest słuszna i w ogóle warta? Na poczatku pewnie sami byśmy jej chceli, ale potem zmieniamy zdanie. To samo jest z postacią Jessiki Lange i innymi, którzy wplątują sie w ten chory świat. Przecież, by widz się w to zaangażowal to też trzeba wyrazić za pomocą gestów, min itp, a to zadanie również reżysera. I dlatego Twój punkt 1 nie do końca jest dobry. Nie traktuj tak filmów mechanicznie. Zresztą, ciekawe wpisy można znaleźć również w tym temacie, choćby uż. stf, który najwyraźniej postanowił darować sobie z Tobą dalszą dyskusję. To on ładnie napisał o postaciach, a Ty skierowałeś wszystko na swój ulubiony tor motoru i t-shirta.
Ja nikogo tu nie udaje, film widziałem bardzo dawno i średnio go pamiętam, a Szekspira nie czytam i historii nie znam. Napisałem o tym szczerze i do tematu filmu podchodzę ostrożnie. Nie wiem skąd Ci to przyszło do głowy, że kogos tu udaje. Jeśli nie zadowala Cię moje moje spojrzenie to poszukaj gdzie indziej. Na pewno znajdziesz. A nie prezentujesz jedynie śluszną pozę "śmiałem się na filmie". Kogo to obchodzi, że Ty się smiałeś?

Natomiast czy Twoje argumenty sa lepsze? Czy dupa Szekspira jest dobrym argumentem? Czy stwierdzenie "pretensjonalna sztuczność" jest dobre? To nie był atak na Ciebie, tylko zrobiłeś z siebie totalnego głupa. Właśnie wydaje mi się, że to Ty - bardziej niż ja - próbujesz udawać inteligenta. Tylko jak dla mnie to zachowujesz się jak cynik.

A pozdrowienia były szczere.

użytkownik usunięty
Piotrek4

Widzę, że ty z tych, co zawsze muszą mieć ostatnie słowo. :) Więc miej je - na zdrowie. Tytus jest kiczowatym gówienkiem, którym jarać mogą się jedynie snoby budujące na tym swój fałszywy obraz "znawców". Żenujące kino, żenujący fani. Żegnam ozięble z domieszką ironii, Lavinio. :)

PS. Jedyne, co osiągnąłeś, to zmiana oceny, jaką daję temu szajsowi. A tak, choćby tobie na złość. :P <spadówa> :D Niech się moron wkurzy. :D

ocenił(a) film na 8

nerd rage Ci się włączył czy co?

Widzę, że nadal nie pojmujesz, mimo, że przecież cały czas Ci probuje to napisać. Więc jeszcze raz: kogo to obchodzi, że się śmiejesz z filmu? Na tej samej zasadzie: kogo to,obchodzi, że zmieniłeś z 3 na 1? Kogo to interesuje, że próbujesz deprecjonować wartość filmu za pomocą inwektyw? Stary, Ty tu nikogo nie interesujesz, tym bardziej, jeśli zachowujesz się jak prymityw. Nie interesuje mnie Twoja ocena, przecież wcześniej pisałem Ci, że nie będę patrzył na Twoje oceny i wyciągał z nich wniosków. Napisałem tak czy nie? No więc po co "próbujesz zrobić mi na złość" zmieniając na 1?
Widzę, że nawet tego nie zakapowałeś bo ciągle myslisz, że jesteś w centrum tego wszystkiego, a z Twoją oceną trzeba się liczyć. Jedynie co mnie interesowało to ciekawe wnioski z dyskusji, które mogly wypłynąć na podstawie ścierania się dwóch odmiennych opinii. Nie pochlebiaj tak sobie.

OK, nie masz argumentów, musisz brac jakiś kosmos o znajomości dupy Szekspira itp. Ale teraz to juz zachowujesz się jak dziecior, który myśli, że wszyscy przejmują się tym co robi.

Piotrek4

Głęboki nie ma być tu chłopak w T-shircie. Jeśli dokopałeś się do tego poziomu to dokopałes się płytko. Glęboka tu jest historia. Mot



---o to chodzi, chudy macancie! Hej!

ocenił(a) film na 7
stf

Homer nie miał nic do tragedii. Ta powstała co najmniej kilka wieków później- warto też od czasu do czasu oryginał poczytać.

użytkownik usunięty

Nigdy mnie nie przestanie śmieszyć krytyka najlepszych elementów tego filmu. A potem gadki, że współczesna kinematografia nie jest oryginalna.

Jak to nie jest! Zapomniałeś o przełomowym Avatarze!

użytkownik usunięty
mr_fisq

Taa

Klasyka kina pseudointelektualnego. Znam inne przykłady: w literaturze - "Wojna polsko-ruska" Dody Masłowskiej, w muzyce - John "4,33" Cage, w teatrze - Krystian Lupa, w sztuce - dowolna "instalacja", ale nie ta wodno-kanalizacyjna. W takim kontekście już wolę "Avatara" w filmie, a "Sagę o czarnoksiężniku" pani Sandemo w literaturze - te przynajmniej nie próbują mnie oszukiwać co do swojego faktycznego poziomu intelektualnego.

użytkownik usunięty
Diuk

Aha?

użytkownik usunięty
Diuk

No i cóż więcej dodać? Jak ktoś nie wie, o co mu chodzi, to robi bełkot i nazywa go filozofią, a ci, którzy ośmielą się skrytykować podobne pierdy, wychodzą na fanów Transformersów. Idealne przykłady podałeś, a już samo słowo "instalacja" budzi we mnie śmiech, sądząc po cudzysłowiu u ciebie jest podobnie.

To tak jak z tym muzeum, gdzie ludzie siadali na krześle, które potem się okazało wielkim dziełem sztuki, więc dla wszelkiego wypadku pytali, czy ta szafka na wąż strażacki na ścianie to prawdziwa jest czy też "sztuka". Albo jak z tą sprzątaczką, co zaschnięty brud za milion w niemieckim muzeum wytarła ścierką. Jak ona mogła? A kobieta po prostu rzetelnie wykonała swój obowiązek - posprzątała śmieci. :)

mr_fisq

Przełomowa? W jakim aspekcie? Schemat fabuły jest powielany od wielu lat (wiele osób nawet twierdzi, że pod względem schematu jest toćka w toćkę jak Pocahontas). W grafice komputerowej też przełomu nie było, bo taką grafę można podziwiać już nawet w 2006r. Ścieżka dźwiękowa... Tylko 1 utwór zapadł mi w pamięć. Coś pominąłem?

ocenił(a) film na 8
MasaGratoR

gdyby zapisał to tak: <IRONIA>Jak to nie jest! Zapomniałeś o przełomowym Avatarze!</IRONIA> to zrozumiałbyś przesłanie, czy trzeba Ci pomóc?

kukujus

Dzięki za wyjaśnienie. Już zacząłem się bałem, że to z moją wypowiedzią jest coś nie tak, skoro ludzie ironii nie dostrzegają.

ocenił(a) film na 8
kukujus

Ironia, to by byla gdyby sie film naprade okazal przelomem. Tak to jest "co najwyzej" sarkazm. A sarkazm zapisuje sie tak: (!) Dziekuje za uwage :D

ocenił(a) film na 8
Rlyeh

Takie zasady obowiązują chyba wśród Polonii w podwodnym mieście Cthulu, he he he! http://www.orsii.com/wp-content/uploads/2009/10/laid_back_logo.jpg

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones