PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31658}

Uczta Babette

Babettes gæstebud
7,7 10 161
ocen
7,7 10 1 10161
8,1 16
ocen krytyków
Uczta Babette
powrót do forum filmu Uczta Babette

Ekstatyczne żarcie

ocenił(a) film na 9


Uczta lepsza niż w "Wielkim żarciu". Tamten obraz był bardziej hardcorowy i przeszarżowany w stronę filmu obrzydliwego. Ten natomiast, choć rozkręca się powoli, w drugiej połowie niszczy totalnie. I nie tylko ze względu na umiejętne wykreowanie posiłku jako doznania ekstatycznego, ale i końcową refleksję nad życiem, miłością i szczęściem. Poobiedni finał jest po prostu magiczny i dostarcza zasłużonego dreszczu obcowania z geniuszem. Po raz kolejny protestancki konserwatyzm został doszczętnie zmieciony jako styl życia tak naprawdę zabijający coś w człowieku, coś ważnego.

9/10

None200

"Po raz kolejny protestancki konserwatyzm został doszczętnie zmieciony jako styl życia tak naprawdę zabijający coś w człowieku, coś ważnego."
To ciekawe , że odbierasz "Ucztę "w ten sposób. Ja mam niesamowity kłopot z oceną filmu (który pod względem formalnym jest rewelacyjny) właśnie z powodu jego przekazu. Ktoś napisał w innym wątku , że "Uczta Babette " w pod żadnym względem nie jest bluźniercza - podzielam taką opinię. Dla mnie, to smutny obraz życia w ortodoksyjnej , zamkniętej społeczności , w której oschłość i "sformalizowanie" relacji międzyludzkich aż kłuje w oczy. Życie tej społeczności (przywodzące na myśl społeczeństwa totalitarne lub sekty) w całości skupia się na celebrowaniu pamięci po swoim przywódcy (który za życia uchodził za nieomylne guru). Próżno tu szukać zalążków racjonalnego myślenia- członkowie społeczności kierują się przesądami , uprzedzeniami a każdą najmniejszą przyjemność uważają za zło (wobec kogo?). Bluźnierstwo (rozumiane jako degradacja/ sprzeciwienie się autorytetowi ojca), którego się w filmie nie doczekałam było jedyną furtką dla sióstr do rozpoczęcia własnego życia. Tylko taki "gombrowiczowski" zabieg zdemaskowania postaci ojca- pastora, pozwoliłby im uczynić ich życie owocnym np. założyć własną rodzinę , rozwinąć talent muzyczny , itp.Niestety do samego końca z ust córek i oddanych wielbicieli słychać jedynie peany na jego cześć. Jednak nawet mało spostrzegawczy widz zobaczy w tej postaci raczej małostkowego i cynicznego despotę , do tego ciężko grzeszącego odwagą cywilną niż natchnionego głosem bożym proroka (pokazuje to scena w której pyta nowo poznanego człowieka, artystę o to czy jest papistą , lub gdy śmieje się dostarczając list który dławi w zarodku karierę córki) .
Martina i Filipa pozostają więc bezwolnymi wykonawczyniami woli ojca "jego prawą i lewą ręką", do późnej starości żyją jak dziewczynki (albo raczej wysuszone ryby) i skutecznie unikają inicjacji seksualnej .Całe to środowisko , które zwykły obiad jest w stanie odebrać jak sabat czarownic, przypomina raczej żywe -trupy podczas gdy jedyne pełnokrwiste , zmysłowe istoty pochodzą z zewnątrz (Babette, generał, francuski tenor) .
W "Uczcie Babette" panuje w ogóle jakiś straszny rozdzwięk między sferą doznań a tym co pada z ust bohaterów. Pastor mówi ciągle o miłości , ale gdy słyszy jak jedna z córek cudownie śpiewa miłosną arię z opery Mozarta, z żalem i skruchą (fałszywą?) pochyla głowę. Goście finałowej uczty smakują wyśmienitych dań ale rozmawiają o pogodzie "Jak ci smakowało" "W porządku. Wichura ucichła" (niedokładny cytat :) Może najbardziej liczyłam na zakończenie filmu- łudziłam się, że nastąpi jakiś kryzys i przełom- tymczasem Martina i Filipa do końca pozostają mdławo uśmiechnięte i pogodzone ze swoim losem. Rozczarowała mnie także mowa generała , pełna wzniosłych i pustych słów. Najbardziej autentycznie wypadła za to Babette i jej oparte na własnym doświadczeniu życiowym refleksje.
Na tym kończę, pełna mieszanych odczuć, pozostawiam temat otwarty

Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 9
KotArystokrata

""Po raz kolejny protestancki konserwatyzm został doszczętnie zmieciony jako styl życia tak naprawdę zabijający coś w człowieku, coś ważnego."
To ciekawe , że odbierasz "Ucztę "w ten sposób. Ja mam niesamowity kłopot z oceną filmu (który pod względem formalnym jest rewelacyjny) właśnie z powodu jego przekazu. Ktoś napisał w innym wątku , że "Uczta Babette " w pod żadnym względem nie jest bluźniercza - podzielam taką opinię.Dla mnie, to smutny obraz życia w ortodoksyjnej , zamkniętej społeczności , w której oschłość i "sformalizowanie" relacji międzyludzkich aż kłuje w oczy"

No ale skąd się wziął rzeczony ortodoksyjny styl życia? właśnie z protestanckiego konserwatyzmu, który był jego źródłem, wokół którego przecież całe życie tej małej wioski się kręciło. Jedno wynika z drugiego. Skrytykowany został sposób postrzegania życia przez mieszkańców, któy był uwarunkowany takim religijnym wychowaniem.

None200

" Skrytykowany został sposób postrzegania życia przez mieszkańców, który był uwarunkowany takim religijnym wychowaniem." Właśnie problem w tym , że nie dostrzegłam takiej krytyki w filmie. Mimo sposobu życia i absurdalnych (z mojego punktu widzenia) obyczajów Filipa i Martina zostały pokazane jakby od zewnątrz , poprzez mdławe uśmiechy i spojrzenia. Nie widać jakiegokolwiek "pęknięcia" w ich psychice spowodowanego takim sposobem życia. Wydają się pozbawione ludzkich uczuć (nawet strachu czy tęsknoty wedle słów -"Bóg dał , Bóg wziął") a zarazem jakby heroiczne w swojej postawie i nieugięte. Finałowa uczta właściwie tylko utwierdza zebranych w swoich przekonaniach i życiowych wyborach, nie dochodzi do żadnego "oczyszczenia" i rozrachunku z przeszłością. Co gorsza nieco "rozluźnieni" , śpiewający i tańczący wokół studni biesiadnicy budzą we mnie raczej sympatię niż sprzeciw czy obrzydzenie. Nawet rozdarta duchowo Babette, o duszy prawdziwej artystki postanawia zostać przy siostrach. Po prostu nie dostrzegam tu krytyki środowiska. Jeśli ty widzisz to inaczej to podaj proszę przykład jakiejś sceny w filmie .

Ps. Jakiś czas temu oglądałam świetny dokument "Inside North Korea" o lekarzu, okuliście , który przyjechał do Korei płn. by wykonać za darmo operacje , dzięki którym część jego pacjentów odzyskała wzrok. Nigdy nie zapomnę końcowej sceny, w której uzdrowieni nie odzywając się słowem do lekarza w histerycznych konwulsjach dziękowali za to swojemu przywódcy. Dla mnie taka jest wymowa sceny w której ucztujący tańczą wokół studni -która symbolizować może postać pastora "duchowego źródła" społeczności . (Można by też dodać słowa Kanta o "niebie gwieździstym", które również tu pasują). "Wielkie żarcie " było w moim odczuciu lepsze - główne postaci wzbudzały jednocześnie obrzydzenie i politowanie , były karykaturami samych siebie i zostały przez Felliniego ośmieszone (np. pilot grany przez Mastroianniego okazywał się w pewnym momencie impotentem). W filmie Axela nie dostrzegam tej ostrości. Tak na marginesie to jeszcze wyżej cenię nawiązujące do Felliniego dzieło Svankmajera "Jedzenie" . Serdecznie pozdrawiam i będę wdzięczna za odpowiedź :)

ocenił(a) film na 9
KotArystokrata

ej przecież te dwie siostry zmarnowały życie zamykając się na wieki w swej chatce jednocześnie rezygnując z miłości i pasji które są solą życia. dlatego piszę że taka obyczajowość protestancka jak ta pokazana w filmie jest szkodliwa dla człowieka bo odbiera mu pełnię szczęścia jakiej człowiek może dostąpić na ziemii.
to nie jest naturalne, żeby unikać przyjemności i zmysłowości. cóż złego jest w smakowaniu wybornych potraw, muskaniu ust kochanka? końcowa uczta po mistrzowsku pokazuje że ci ludzie wiele stracili zamykając się w swych konserwatywnych schematach, podczas gdy nowości których dostąpili pod koniec wcale nie okazały się nasieniem szatana jak sądzili.

ajć poprzez występ Mastroianniego przypisałeś nieopatrznie Wielkie żarcie Felliniemu, który to jednak jakimś estetą tam był i nigdy by takiego obrzydliwego filmu nie nakręcił. Ferrara co innego ;) Zresztą wspomniany film dotyczy innych pryncypiów.
A Jedzenie poza podobną formą to już kompletnie inna bajka i nawet marginalne nawiązanie nie ostoi się.

None200

Cóż, chyba jednak "Uczta Babette" będzie u mnie pozostawiała pewien niedosyt pod względem treści.:)
Kwestia upodobań i już ;). Dla mnie postaci sióstr są pokazane w zbyt wyidealizowany sposób- nie widać , żeby cierpiały z powodu swojego losu. Dobrze , że reżyser unika narzucania ocen i zachowuje dystans , jednak z punktu widzenia psychiki dwóch podstarzałych panien które zaprzepaściły swoje życie film jest jak dla mnie zbyt powierzchowny....może niesłusznie oczekiwałam dzieła w duchu bergmanowskim ;)


Ps. Niestety 100% racji co do Felliniego ; wkradł się tutaj przez Miasto kobiet -jeden z moich ostatnich seansów:D
Ps2. Myślę, że mimo wszystko Babette, Wielkie żarcie i Jedzenie (przynajmniej dla mnie) mają wiele punktów wspólnych.
Pozdrawiam serdecznie :)

ocenił(a) film na 10
None200

Ferrara co innego ;)

Ferreri :)

ocenił(a) film na 9
Swiszczacy_x

Haha: Fellini, Ferreri, Ferrara :)
Od dwóch ostatnich panów za mało widziałem [tzn. "Wielkie żarcie" i "Złego porucznika"(porządne filmidło!) czyli niezbędnę minimum] i o pomyłkę jak widać nietrudno.

ocenił(a) film na 6
KotArystokrata

Witam,

Moim zdaniem też przekazem filmu mogłoby być raczej uwielbienie, potwierdzenie słuszności wyboru oraz konsekwencji w postępowaniu sióstr, niż ich krytyka. Chyba ,że źle go odebrałem a np. słowa generała ,który mówi ,,marność, marność, wszystko marność,, mają pełnić funkcję żartu... Zastanawia mnie jak należy odbierać historię dwóch zalotników, jeden - generał powiedział sobie ,że nie będzie żył przeszłością , drugi artysta zrezygnował ze swojej kariery i pogrążył w melancholii, za to dał im Babette. Nie spodziewałem się takiego filmu i zakończenia, zwłaszcza po pierwszych fragmentach. Dla mnie również to skomplikowany film i trudny do oceny...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones