I bardzo sprawna jego ekranizacja przez duet JB+JM. Plejada świetnych aktorów, nawet w jednoscenowych epizodach. Ten film ani trochę nie ustępuje serii o Wallanderze, czy cyklowi "Millennium"!
Zdecydowanie, jeden z najbardziej niedocenionych polskich obrazów ostatnich lat. W kinach nie był niestety promowany tak, jak na to zasługiwał. A i w FilmWebie zasługuje na ocenę wyższą, niż obecna średnia ocen.
PS Podobają mi się te panoramowania Krakowa z lotu ptaka wraz z policyjnymi komunikatami radiotelefonicznymi - one nadają tej sensacyjnej opowieści rytm.
Porównywać ten pastisz do trylogii Milenium to jakiś słaby żart. Zupełnie spaprane zamiany (miasto, prokurator), nie wiadomo czemu służące w dodatku tylko psujące klimat... W roli głównej rozhisteryzowany babiszon bez ikry, no brawa.
Bronić honoru "Millennium" a jednocześnie nie umieć poprawnie zapisać tego słowa - to jakiś żart.
Nie posiadać argumentów tylko wytykać literówkę, riposta na poziomie gimnazjum :)
"Nie posiadać argumentów"
No właśnie.
"słaby żart" - ale ważki ten argument!
"spaprane zamiany" - kto ocenił, że istotnie spaprane?
"rozhisteryzowany babiszon" - no cóż, za to bohaterka "Millennium"...
jak mozna nazwac ekranizacją coś, w czym nie ma głównego bohatera powieści i rozgrywa ie w zupełnie innym miescie?!
Ekranizacje prozy dzielą się na: a) raczej wierne oryginałowi, b) bardzo odbiegające od oryginału, wręcz li-tylko opowieści "na motywach". Nie znam natomiast ekranizacji stuprocentowo wiernej, albowiem nie wyobrażam sobie takiej, która zupełnie obyłaby się bez zmian i skrótów. Czcicieli każdego przecinka w książce nigdy nie zadowoli żaden film.
A może, miast zastanawiać się w jakim stopniu rzecz zbliżona jest do pierwowzoru, inne pytanie: czy film broni się jako dzieło samoistne?
PS Filmowa "Zazdrość i medycyna" rozgrywa się w Krynicy miast w Zakopanem. Czy to znaczy, że nie jest ekranizacją Choromańskiego?