Świetna uwaga! :-)

(Kwinto) - Kto prowadzi śledztwo?
(Moks) - Komisarz Przegroda.
(Kwinto) - Komisarz Przygoda.
(Duńczyk) - Bardzo dobrze, bardzo dobrze, pedant.
(Kwinto) - Szczególarz.

Bardzo dobrze, tylko że to akurat tekst z jedynki. Ale to szczegół ;-). Ważne, że obie części są naszpikowane świetnymi tekstami. Ja z dwójki uwielbiam "panie rezyseze" i "mało casu, kruca bomba, mało casu". No nieśmiertelne "czy ja byłam z pieskiem czy bez pieska? Czy pani była z pieskiem, czy bez pieska...?".

Tak, wiem, że z jedynki; chodziło mi o podkreślenie twojego wpisu, że komisarz Przygoda nie dałby się nabrać, bo jest pedantem i szczególarzem :-) A teksty z obu części rzeczywiście świetne i ponadczasowe :-)

To nie był mój wpis, ale rozumiem, o co Ci chodzi. Jedne z lepszych polskich komedii bez dwóch zdań :-D.

Komisarz Przygoda to moja ulubiona postać (może oprócz Duńczyka)
Kramer: Nie wierzy mi pan, panie komisarzu?
Przygoda: Prawdę mówiąc nie przekonał mnie pan.
ALBO:
"Dzień Dobry! Widzę, że nie obudziłem!"
Ciekaw jestem co dalej by było z Przygodą jakby nakręcili III Część o II Wojnie.
I dużo zdrowia dla Pana J. Pary, odtwórcy roli komisarza, jeszcze żyje.

To żadna nieścisłość. Słowo przeciwko słowu. Nie było zadnych materialnych dowodów na porwanie dziecka (poza zeznanianiami Kwinty i przyjaciół),za to był ewidentny "dowód" jego "włamania" do kasy-on sam-zamkniety w pułapce.

Gdyby szafa pancerna nie została zniszczona przez wybuch i pożar, można byłoby znaleźć na niej odciski palców dziewczynki, ślady jej tam pobytu. Mieliby także jej zeznania. Po co Stawiski przetrzymywał małą w domu? Dobrze, znalazł ją zagubioną na ulicy, przyprowadził do domu. I dokładnie w dniu zaginięcia dziecka Kwinto się włamuje do jego szafy? Dodatkowo, gdyby go aresztowali przy włamaniu i nie miałby kontaktu z Moksem, Duńczykiem i resztą, ich zeznania musiałaby się doskonale pokrywać ("Przyjechaliśmy po dziewczynkę. Dziewczynkę przyprowadzono do samochodu, ale Kwinto został w domu. Dlaczego?"). To nie ma prawa się trzymać kupy i musiałoby wzbudzić podejrzenia Przygody. Kramer i jego szajka musieliby mieć dużo szczęścia, by policja i sąd uwierzyli, że to było włamanie.

No i same ślady włamania do domu. Jak się dostał do środka? Gdzie narzędzia?

To akurat bardzo proste-drzwi były otwarte,po prostu wszedł do środka-dokladnie tak przedstawił by to sekretarz Kramera-bo taki miał cel. Do otwarcia samego sejfu,jak wiadomo Kwincie potrzebny był tylko słuch. Nie ma w filmie zadnych dziur logicznych. Wszystko jest klarowne i prawdopodobne i na tym między innymi polega wartość tego filmu (filmów)

Zeznania nie musiały by się wcale pokrywać. To byli przyjaciele Kwinty-mogliby kłamać na jego rzecz. Mogło by wyjsc na to,ze porwanie było tylko podpucha dla zatarcia śladów włamania.

I jeszcze jedno,może najważniejsze nawet: Bez względu na to,czy dobrze, czy źle Kramer i spółka zaplanowali schwytanie Kwinty (może nawet nie do końca to ,mieli mało czasu) ,nie ma to żadnego znaczenia dla fabuły,dlatego,ze w filmie wydarzyło się to,co sie wydarzyło i było to całkowicie logiczne. Kwinto miał farta,ze był obok kanister z paliwem i z tego skorzystał. Tak samo,jak yo, ze Tendlarz cofnął się, zeby go zabić i mógł sie pod niego (jego zwłoki) podszyć. I tyle. Gdybanie,co by było gdyby,nie jest zadnął nieścisłością,ani niedbalstwem. Co najwyzej czepialstwem.

tutaj plan miał słabą stronę bo co by było, jakby tego kanistra nie było.
Zwłoki Tendlarza też nie zwęgliłyby się tak bardzo w tak krótkim czasie, tu jest duży błąd.