Mogę go oglądać codziennie - nigdy mi się nie znudzi. Kocham w nim fabułę, dialogi, które spokojnie mogą stać się moim mottem (np. Every passing minute is another chance to turn it all around). Kocham grę aktorską no i muzykę :D
Jest w mojej ścisłej czołówce ulubionych filmów.
sredni film widziałem setki lepszych ,a co do tego to dokonca nie rozumiem co sie w nim działo moze dla tego ze nie oglądałem zbyt uwaznie byłem zajęty czymś innym i przez to mi sie poplątało a niechce mi sie raz jeszcze oglądac od początku , a chciałbym wiedziec co z tymi kobietami było ktora była którą i czy julie naprawde zabił ? a co z ta drugą ??
Ja polecam Ci obejrzeć jeszcze raz, bo to za dużo do tłumaczenia :D
David nie zabił żadnej, obie po wypadku należały tylko do jego wyobraźni, były w ;drugim życiu'
Dokładnie ;) niesamowity klimat, film który pozostaje na długo w pamięci i sprawia że po obejrzeniu inaczej postrzega się rzeczywistośc, scena na wieżowcu należy do moich ulubionych ;)
Zgadzam się. :) A scena na wieżowcu również należy do moich ulubionych. Szczególnie ten cytat: "Look at us. I'm frozen, and you're dead and I love you".
Wstyd przyznać, ale ja też. Musisz jescze zobaczyć koniecznie ten film:
http://www.filmweb.pl/film/Otwórz+oczy-1997-33260
Haha :D no to witaj w klubie! :)
No chętnie zobaczę, ale coś czuję , że nie przebije to 'Vanilla Sky' :)
Potwierdzam - świetny film, gra aktorska na bardzo wysokim poziomie... A co do muzyki: http://www.youtube.com/watch?v=xZEO1Lug25s
Ten kawałek mi się podobał najbardziej, a w filmie był tylko przez 4-5 sekund :P Jestem świeżo po obejrzeniu... Trochę jestem rozkojarzony i tak jakoś mi smutno z powodu tego co wydarzyło się w tym filmie. Nawet do końca nie wiem jak zinterpretować to zakończenie, czy to był happy end czy nie... Chciałabyś wracać do świata w którym wszystko jest inne, nikogo nie znasz, nic nie masz? Cholernie mi się spodobała perspektywa ich ponownego spotkania "w innym życiu jako koty" - bardzo romantycznie :) Każdy podchodzi do filmów indywidualnie, a w moim przypadku jest to poczucie smutku. Póki co nic więcej nie napiszę, muszę się z tym przespać. :D Pozdrawiam.
Film należy do moich ulubionych a to zwłaszcza koniec filmu, a właściwie to uczucie które mi towarzyszy, jednocześnie radośc i smutek, trudne do okreslenia ale sprawia że chce się życ :)
Tak bym to określił... Jednocześnie radość i smutek, a także tęsknota. Troszke niekomfortowo się czuję z tym co ujrzałem na tym filmie. Pokazali perspektywe "lepszego wirtualnego życia", a czuję się niekomfortowo bo sam nie wiem czy to by było lepsze życie niż to co mam, a raczej czego nie mam :) "Każda minuta jest dobra na zmiany" - to też mnie prześladuje. Dokonanie zmiany, a chęć zmiany to zupełnie różne rzeczy z czego druga warunkuje pierwszą. Mam tu na myśli, że trudniej jest dokonać czegoś, a łatwiej tego po prostu chcieć :) Mam 20 lat i wiem już, że pieniądze ani wygląd nie są w życiu najważniejsze - najważniejsze są uczucia, powinniśmy żyć dla tych krótkich, ulotnych chwil w których czujemy prawdziwe szczęście. Prawdą jest natomiast to, że trzeba czegoś doznać żeby to zrozumieć i wyrobić sobie zdanie na ten temat... Życzę Wam wszystkim powodzenia w życiu bo to wszystko nie jest takie łatwe :)
Napisałeś to tak pięknie, że nie mam nic do dodania.
Pozdrawiam :D
"Every passing minute is another chance to turn it all around"
Zdecydowanie mój ulubiony film :) <3 można go oglądać wiele razy i za każdym razem odkrywać coś nowego, daje do myślenia
Tak... to jest naprawdę mocny film. Warto wracać do niego szczególnie jak coś się w życiu popieprzy. Pozwala wrócić przynajmniej przez chwilę na dobry tor.
Zdecydowanie jestem na tak ,ten film posiada wszystko:
-klimat
-muzyka
-gra aktorska
-fabuła
Ten film to majstersztyk, przebija orginał po stokroć, w moim rankingu zepchnął z czołówki takie dzieła jak "Filadelfia" czy "Wywiad z wampirem". Kocham ten film, nigdy nie zapomne jakie zrobił na mnie wrażenie gdy go zobaczyłem pierwszy raz:)
Pzdr.
No mam takie samo wrażenie. U mnie też kultowe produkcje pospadały na dalszy plan: "Ludzie honoru", "Filadelfia", "Absolwent", "Top Gun". Szczerze mówiąc mimo najszczerszych chęci nie potrafię docenic oryginału - "Abre los ojos". Ledwo dotarłam do końca filmu. Ale dobrze, że doceniłam historię w amerykańskiej wersji :]
Pozdrawiam! :D
Dokładnie, uważam że hiszpański orginał jest duzo słabszy od holywoodzkiego remake'u, być może dla tego że oglądając OO po raz pierwszy, VS widziałem juz kilka razy i to właśnie OO odebrałem jak mierna kopie niesamowitego arcydzieła. Ciesze sie że to właśnie VS zobaczyłem w pierwszej kolejności. Pzdr;-)
Więc może ty mi pomożesz. Nie zastanawiam się nad tym czy zabiła czy nie (bo wiem że nie), wydaje mi się że wiem kiedy zaczyna się sen (kiedy Sofia budzi go na chodniku, tak? jeśli nie to popraw mnie proszę) a kiedy trwa jego prawdziwe życie. Bardzie intryguje mnie to jak ten film się kończy. Może nie jestem dobra w te klocki i nie potrafię zrozumieć do końca tego filmu ale co się dzieje? Kto mówi żeby otworzył oczy? I gdzie to mówi? Budzi się w prawdziwym życiu? Ile lat mięło na prawdę? Konsultant mówi, że ten moment na chodniku wybrał za połączenie jawy i snu. Czy to oznacza że tam się budzi? Ale coś mi nie pasuje bo konsultant mówi też co się działa w prawdziwym życiu. Trwał sen i jawa równocześnie? Właśnie skończyłam oglądać ten film i czuje że nie będę mogła spać i cała noc spędzę na analizowaniu i układaniu scenariuszy :/
Też mi sie wydawało że splot zaczyna sie od momentu gdy Sofia budzi Davida skacowanego na chodniku, ale kiedyś Cameron Crowe zasugerował w jednym z magazynów iz sen zaczyna sie od momentu wypadku (śpiączka powypadkowa). Być może ten film można interpretować na kilka sposobów.
Ale w filmie jest powiedziane że moment kiedy David budzi się na chodniku jest momentem rozpoczęcia snu. Tak mówi konsultant.
Hehe no własnie w tym sek że konsultant moze być zwykłym wytworem wyobrazni Davida we śnie, jak i całe LE, zawsze mnie zastanawiało to jak David mógł śnić skoro wcześniej popełnił samobójstwo i jego mózg był martwy, ba a tym bardziej jak mogli go potem obudzić?
A gdyby sen zaczynał sie od momentu wypadku to wszystko ma racjonalne wytłumaczenie, David nie popełnia samobójstwa, LE nie istnieje (LE wkręcił w sen bo wczesniej ogladał reportaż o psie Benny'm) i Sofii budzi go w szpitalu słowami: spokojnie Davidzie, otwórz oczy:)
:) nie wiem dlaczego ale twoja wypowiedź mnie uspokoiła. Mam wrażenie że to ma sens a co więcej że tak właśnie było i tego się będę trzymać :) dzięki :)