Film rozwija historię Frankensteina. To jedyny plus...
Moim zdaniem to właśnie gra aktorska obu panów przyciągała widza do końca. Treść filmu rzeczywiście marna. Niestety jako całość sprawdza się tylko w formie dramatu, jaki rozgrywa się w sercu Franka.
Nie rozumiem za to wypowiedzi, że mimika Radcliffa jest jak z Harrego. W końcu to ten sam aktor... Pewne mimiki są zachowane i będą takie same. A jeśli są sprawdzone i dobre, aktor będzie ich używał. Jeśli nie będą pasowały do odgrywanej postaci, porzuci je. Jako garbaty był zapewne atrakcyjniejszy bo mógł się znacznie wykazać w tej roli. Zgadzam się w tym w pełni. Szkoda że ten typ roli został mu odebrany. Mimo to uważam że mimika Radcliffa jest znacznie bogatsza niż kilka filmów wcześniej.
zauważcie, że James też wielokrotnie używa tej samej mimiki, a jednak nikt nie ma mu tego za złe :) tak, jak wspomniała moja poprzedniczka niektóre mimiki są takie same :)
uwielbiam obydwu Panów ale jeśli mam być obiektywna, to rzeczywiście James przyćmił Daniela swoją kreacją :) ale z drugiej strony to był Frankenstein - szalony naukowiec, a Daniel był tylko posłusznym asystentem, który musiał się podporządkować swojemu wybawcy. Najwidoczniej tak jego postać miała zostać wykreowana :)
Uważa, że obaj panowie poradzili sobie świetnie. McAvoy oczywiście cudowny jak zawsze, ale to McAvoy, więc nie podlega to dyskusji :) Daniela natomiast nie widziałam w wielu produkcjach, nie licząc oczywiście serii HP, w zasadzie to chyba pierwszy film z nim jaki obejrzałam w innej odsłonie i talent pokazał jak najbardziej. Jako garbatek był bardziej charakterystyczny owszem, ale to tylko jakiś element postaci.Ci, którzy uważają, że dalej jedzie na HP chyba nie mogą przyznać, że już dawno z tego wyrósł i dalej rozwija się aktorsko. Upchneli go do tej szuflady i tyle. A to bardzo krzywdzące dla aktora.
W każdym razie dla mnie duet bardzo udany.
To mnie wkurza :P Ja wiem, że ludzie tak właśnie robią , ale tak nie można :P Od kiedy pamiętam zawsze wypowiadałam się w kwestii szufladkowania Daniela jako HP, oczywiście broniąc go jak lwica xD Kocham go miłością wielką po dziś dzień - mój teenage (i jedyny) celebrity crush :P Tak poważnie, to ludzie zapominają, że jako dziecko, bez żadnego praktycznie przygotowania został rzucony na głęboką wodę, nigdy nie chodził do szkoły aktorskiej, jak James :P Wszystko czego się nauczył i uczy nadal pochodzi z coraz większego doświadczenia, od każdego aktora, z którym pracuje stara się nauczyć czegoś nowego
Wracając do VF to ubolewam strasznie nad faktem, że kontynuacji nie będzie, choć ewidentnie mieli na nią zakusy: "Dearest Igor, I would’ve waited for you but three’s a crowd. Besides I think you’ve probably had enough my work […] probably enough of me. Our time together is done. Our achievements are in the past and our discovery is probably never be known but I will always think of you fondly. And always as my friend. As for myself, I have some ideas where we went wrong this time and one day I may call on you once more. Be ready. For now, your life is your own. And I wish you luck with it. You are and will remain my greatest creation. Your friend, ….Victor Frankenstein”
Mniemam, że pokładali duże nadzieje w tym filmie, a wyszło jak wyszło...szkoda
PS. Danielowi jak i Jamesowi nadzwyczaj pasuje period clothing :) Patrz Kobieta w czerni, Zakochana Jane no i oczywiście VF :)