powinni tego zabronić albo zatrudniać wyłącznie profesjonalnych aktorów. Trzecioplanowe miernoty o głosach upośledzonych gimnazjalistów tylko irytują. Zwłaszcza jeżeli na siłę próbują imitować młodzieżowy styl i intonację. Niechlubnym przykładem jest tutaj niejaki (nijaki) Paweł Ciołkosz użyczający głosu Gniewce. Faceta po prostu nie da się słuchać. Tembr, sposób akcentowania i czerstwe, pseudo luzackie teksty (wiem, to ostatnie to akurat nie jego wina) sprawiają, że człowiek ma ochotę wyłączyć film po 30 min. Jedynym aktorem, który dubbingowo ratuje tę produkcję jest Bartosz Opania (chyba talent dziedziczny). Jego jedynego dało się słuchać z jako taką przyjemnością i tylko dzięki niemu dotrwałem do końca seansu. Od biedy jeszcze Bartosz Obuchowicz dawał momentami radę ale to już tak dosłownie na progu tolerancji. Resztę litościwie pomijam milczeniem.
To powiem ci, że angielski dubbing nie jest lepszy. Film całkowicie obrzydził mi pseudoraperski slangowy głos Johna Leguizamo - lubię gościa, ale tekst jest koszmarny. Wolę serię telewizyjną z narracją dowolnego brytyjskiego aktora.