Podzielcie się wrażeniami:
Którą z nich najbardziej polubiliście i za co:
Galadrielę, Eowinę czy Arwenę?
Ja najbardziej lubię Arwenę, gdyż jest niezwykle silna, odważna oraz piękna, jest bardzo zdecydowana w swoich wyborach, dla Aragorna potrafi nawet wyrzec się nieśmiertelności. Oprócz tego jest elfką, a to moja ulubiona rasa w Śródziemiu :)
Galadriela na drugim miejscu. Jest ona pełna tajemniczości, doświadczenia i wielowiekowej mądrości (w końcu liczy kilka tysięcy lat...)
Eowinę cenię przede wszystkim za jej wielką odwagę, determinację i niezależność oraz oczywiście za to, że umiała władać mieczem, chciała walczyć na wojnie i mieć wpływ na bieg wydarzeń, a nie tylko biernie się im przyglądać.
Jednak według mnie Miranda Otto średnio pasowała z urody do Eowiny. Oczywiście już się do niej przyzwyczaiłam, ale wyobrażałam sobie tę postać jako dumną i piękną księżniczkę Rohanu (tak jak opisał ją Tolkien), natomiast w filmie Eowina wygląda jak dla mnie zbyt zwyczajnie i pospolicie ( nie uważam, że jest brzydka, tylko po prostu nie ma w sobie czegoś takiego ,,królewskiego", ,,szlachetnego")
Dobrze, że Peter Jackson rozbudował te postacie, bo inaczej nie mielibyśmy żadnych większych ról kobiet w filmie :)
No mi się najbardziej Arwena spodobała ponieważ była niezmienna co do swojej miłości spokojna i pomocna :)
Na drugim miejscu Galadriela cenię za mądrość no i taka tajemnicza ;D
Na trzecim Eowina podobała mi się jednak była jak dla mnie zbyt oporna i pobudliwa co widzę też jako zaletę no zresztą trzeba też przyznać że uwielbiam elfy ;)
PANI GALADRIELA - zaraz po PANI NIENNIE (to Valiera z Silmarillionu);
jest moim osobistym ideałem kobiety - podobnie jak grana przez Blanchett Królowa Elżbieta I - tak psychologicznie jak i wyglądowo - wysoki wzrost, złociste włosy, jasna cera,głos, dostojeństwo - przeciwieństwo tego chłamu urodowego jakim karmią nas kolorowe gazety i opalone farbowane blondynki.....do tego prymitywne i głupie - GALADRIEL to klasa,to potęga, to uosobienie mądrości i dostojeństwa....
Lubię Galadrielę, głównie dlatego, że przezwyciężyła swoje żądze władzy, bo oczywiście pragnęła Pierścienia, ale nie dała się pokonać. No i podoba mi się jak Cate odegrała swoją rolę, "wyszła" z tego piękna, tajemnicza i potężna elfka, tak jak wyobrażałam sobie ją po przeczytaniu książki. Arwena też całkiem fajna, Liv pasuje mi do tej roli. Chyba najgorsza Eowina, często mnie irytowała tymi akcjami z Aragornem, tym, że go osaczała i pytała się go o pozwolenie do bitwy. Jakby on miał jakiś wpływ na to. W książce trochę mniej mnie denerwowała. Ale nie mogę odmówić jej odwagi.
Arwena jest najlepsza :) polubiłam ją chyba od samego początku, Galadriela też może być. Eowina w ogóle nie przypadła mi do gustu i nie mam pojęcia dlaczego ;) od samego początku mnie jakoś denerwuje.
Zdecydowanie Eowina bo to silna kobieta.
Sama pokonała najmroczniejszego z upiorów.
Strasznie mi było przykro jak Aragorn dał jej "kosza" i wybrał Arwenę, która kojarzy mi się jedynie z siedzeniem w pięknym domku i dylematem czy wybrać wieczną młodość czy miłość do człowieka.
Zdecydowanie Galadrielę, za jej wielką moc, królewskie pochodzenie, piękno i wielowiekową mądrość. Pani Cate Blanchett zagrała ją wspaniale, dokładnie tak sobie ją wyobrażałem po przeczytaniu książki. O dwóch pozostałych ciężko mi coś powiedzieć, filmową Arwene tak podkolorowali że mi obrzydła (ukazanie jej jako pogromcy upiorów w brodzie). Jedyny jej plus to to że jest córką Elronda. Eowina też nie przypadła mi do gustu, taka pewna siebie że hoho, jeszcze chwila i sama rozgromiła by armię Mordoru :P