Freud miał nie po kolei w głowie :)

Ale w tej kwestii się nie mylił...

człowieku, to jest film. A po obejrzeniu Władcy pierścieni powiedziałeś "Tolkien się nie mylił"?

Jasne, skoro to film, to musi być oderwany od rzeczywistości i ogólnie nie dawać do myślenia. Poza tym - co za tezy psychologiczne postawił Tolkien, że robisz tutaj taką analogię do założeń Freuda?

Pier***ę Freud'a, bo Freud to niedojda..:)
to fakt, że to iż film przedstawil taka rzeczywistosc i jest ona poparciem dla freudowskich teorii nie znaczy wcale że freud miał racje, prawda?:) jedynie to ze rezyser filmu zgadzal sie z nimi.

Nie, oznacza to, że JA się zgadzam z tą teorią Freuda a znalazła ona poparcie w filmie, tak więc - wg MNIE, miał on (Zygmunt F.) racje.

zwierzęta też zabijają dla zabawy, np orki

To jest nieprawda. Fakt lubią się pobawić fokami, ale osobiście widziałem film dokumentalny i była scena takiej zabawy. Orki po tym jak im się znudziło odstawiły fokę na brzeg.

To jest prawda. Koty dla zabawy zabijają myszy. Przynajmniej moje nigdy ich potem nie zjadają. ;)

Koty nie zabiają dla zabawy. Kieruje nimi instynkt, który odpowiada też za "zabawę" myszką zabawką. Kot który zabija ale nie zjada swojej ofiary, czyni tak dlatego że ma zagwarantowane smaczniejsze pożywienie. Miałem kiedyś wiejskiego kota tzn. takiego który nie miał domu i lubił do mnie przyłazić. Zacząłem go dokarmiać. Po pewnym czasie zaczął przynosić mi upolowane myszy polne, ale nie był już zainteresowany ich konsumpcją bo wiedział że zaraz dostanie ode mnie coś smaczniejszego.

Kot przynosi myszy do właściciela, żeby się nimi pochwalić. ;)

A nie przypadkiem po to żeby się podzielić, ze względu na to że człowiek również dzielił się z nim jedzeniem (czytałem o tym na jakiejś stronie poświęconej kotom)?

Przynosi je dlatego,że uznaje swojego towarzysza człowieka (którego widzi jako dużego kota) za nieudolnego myśliwego którego musi dokarmiać.

Można o tym poczytać tutaj : http://www.cats.alpha.pl/faktyokotach.htm

zwierzęta? a homo sapiens to nie zwierzę. Animalia, czyli zwierzęta jako pojęcie nomenklatury zoologicznej (czyli najwłaściwszej) coś ci mówi? Chyba ze ty wolisz nomenklaturę biblijną... ale to już twój problem.

Gdyby Freud miał rację, nie byłoby zła na świecie.

Ale to nie od Freuda zależało i zalezy istnienie zła na świecie. On tylko odkrył mechanizmy kierujące ludźmi przy wybieraniu niewłaściwej drogi.

No to buziak dla niego za ta.

Buziak dla ciebie za bzdetopisarstwo forumowe.

Odezwał się...

Podzielam twoje zdanie i dodam, że teoria Freuda znajduje również poparcie w rzeczywistości gdzie w obecnych czasach rodzice poświęcają swoim dzieciom zbyt mało uwagi ido tego jeszcze jest moda na bezstresowe wychowanie. To co się dzieje teraz z dzieciakami to katastrofa.

twoja składnia zdania sprawia tylko tyle że jak dla mnie nie powinieneś zabierać głosu

Jeśli Freud to niedojda, to kim jest Umeboshi? Lepiej nie odpowiadać, bo musiałyby paść bardzo brzydkie słowa.

argument z dupy

Ale rozumiesz na jakiej alegorii jest oparty, człowieku?

Już w szkołach podstawowych widać jak bardzo dzieci uwielbiają pastwić się psychicznie i fizycznie nad słabszymi. Pomyśl chociaż trochę. Gdyby nie było nadzoru starszych, nauczycieli i rodziców,
nie było więc widma kary jak daleko by się wtedy posuwały silniejsze osobniki :)
Przecież na wojnach lub terenach, gdzie panuje bezkarność osobniki dorosłe, także dzieci dość szybko robią złe rzeczy innym ludziom. Takla natura ludzka. Kiedyś zabijanie było normalną rzeczą.
Teraz głównie system ma kontrolę nad tym, że nie ma chaosu.
Co do Freuda większość ludzi genialnych uznawani byli przez większość, masy słabiej myślące za ludzi, którzy nie mają o kolei tylko dlatego, że nie byli w stanie pojąć ich rozumowania.
Kto nadążał za Newtonem, Faradayem, Teslą, Einsteinem itp :)
Większość ludzi bardzo mądrych wie, że człowiek to istota bardzo próżna, płytka i egoistyczna,
zwłaszcza jeśli chodzi o kwestię selekcji naturalnej czy pogoni za konsumpcjonizmem.
Zobacz kiedy kobiety stają się bardzo łatwe ?
Jak pojawia się ktoś sławny lub bogaty lub przebojowy z dobrą bajerą lub przystojny,
a zatem uwielbiają facetów, którzy zaliczają najwięcej kobiet, traktują kobiety najbardziej przedmiotowo, często na raz, kilka razy, układy bez zobowiązań, a w związkach okłamują, zdradzają, opuszczają. Dla takich facetów z powodzeniem jednak kobieta się staje najłatwiejsza, najłatwiej daje takim typom seks, miłość czy związek i z takimi typami wiele kobiet godzi się na seks bez zobowiązań. W odwrotną stronę faceci, którzy tracą głowę dla kobiet z powodu ich wyglądu. Wygląd coś z czym można się urodzić lub to kupić (operacje plastyczne, makijaż, drogie ubrania) czyli coś bez wartości, bo nikt nie musiał na to zasłużyć, a wielu facetów robiło z siebie głupców i frajerów latając za kimś bez osiągnięcia celu, gdy ta sama kobieta na 1 spotkaniu pierwszemu lepszemu płytkiemu facetowi dała seks i została wykorzystana lub pierwsza się zakochała i sama się potem bardziej starała o związek :)

Co za głupota... Dzieci pastwią się nad innymi, bo przelewają negatywne emocje, które sami przeżywają na innych. Nie znają innych metod, bo tak obserwują świat poprzez media i społeczeństwo. Jedź do jakiegoś normalnego miejsca, gdzie nie ma wyścigu szczurów oraz ludzie żyją we wspólnocie. Takie dzieci nie mają takich sadystycznych cech, a żyją w zgodzie z naturą. Nie zabiją innej istoty dla przyjemności, bo obce im jest takie zachowanie.

Piszesz, że "głupota" a sam napisałeś taka bzdurę, że nawet nie wiem, od czego zacząć tłumaczenie ci, jak bardzo jesteś w błędzie.

lucas sie nie mylił z star wars lord vader idzie

chciałeś/łaś zabłyszczeć? masz jeszcze jedną próbę.

Oj, nawet nie masz pojęcia jak bardzo po kolei...

Polecam poczytać Alice Miller.

Freud odkrył coś, czego się zaparł, dlatego w świat poszło to, co poszło, i teraz ty to bezmyślnie powtarzasz.

A w tych dzieciach to się mogło co najwyżej odezwać to, co dostali od rodziców i czego normy moralne nie pozwalały im wyrazić.

"w tych dzieciach to się mogło co najwyżej odezwać to, co dostali od rodziców"
- owszem, geny

Jak można udowadniać tezę fikcją?

No ale widzisz, autor tego nie rozumie, zobacz jego odpowiedź na moje, podobne to Twojego pytanie.

"Jasne, skoro to film, to musi być oderwany od rzeczywistości i ogólnie nie dawać do myślenia. Poza tym - co za tezy psychologiczne postawił Tolkien, że robisz tutaj taką analogię do założeń Freuda?"

"Fikcja literacka" nie jest synonimem "nierealna wizja".

Co nie znaczy, że można udowadniać tezę nawet najbardziej realną fikcją.

Zgadzam się. Też uważam, że ten film nic nie udowadnia.

Taka ciekawostka:
http://ksiazki.wp.pl/gid,1788,page,14,tytul,Nie-wolno-Ci-tego-czytac-25-zakazany ch-ksiazek,galeria.html
Film w świetny sposób ukazuje mechanizm ludzkiego zachowania (tutaj na przykładzie dzieci, lecz dotyczy to ogółu społeczeństwa) - kontroli i manipulacji poprzez strach. Widzimy to doskonale w mediach, wystarczy wmówić ludziom terroryzm (potwór), a staną się potulni jak baranki, oddając się w ręce polityków, ślepo im wierząc...

To nie dzieci są złe, a dorośli uczą je moralności. To ludzie w większości są źli. Nieliczni - dojrzali, pacyfikowani są przez tych, których jest po prostu więcej. Mówicie "patriotyzm", "walka za ojczyznę", a tak naprawdę to tylko pretekst do zabijania. Obraz przedstawiony w filmie to miniatura "dorosłej" rzeczywistości. Wojna - bez względu na jej formę od zawsze kojarzyła mi się z zabawą dużych chłopców, którzy nie zdają sobie sprawy z konsekwencji swoich czynów. Jak dorośli mogą czegokolwiek nauczyć dzieci, jeśli sami postępują źle!? Skąd młodzi mają czerpać wzorce, jeśli na świecie wciąż toczą się wojny o pokój, morderców skazuję się na śmierć, by pokazać, że zabijanie jest złe, szerokopojęta moralność sięgnęła bruku? Kiedyś wierzyłam, że ludzie są dobrzy z natury. Teraz w ogóle nie wierzę w człowieka.

opcja, po części masz rację, ale tylko po części. Istotnie jest wielu złych ludzi na świecie, a spośród tych, którzy dochodzą do władzy 99,99% to prawdziwe skur...syny. Mylisz się natomiast co do motywacji wyżej rzeczonych w kwestii wywoływania wszelakich konfliktów zbrojnych. To nie są, jak piszesz, duzi chłopcy, którzy nie wiedzą, co czynią, oni doskonale wiedzą co i po co robią. Motorem napędowym do tego typu działań są chorobliwie przerośnięte, potrzeba władzy i osiągnięć/podbojów i co z nimi nierozerwalnie połączone - zwykła żądza pieniądza, a nie żadna zabawa w bezinteresowne strzelanie do siebie nawzajem, tak czynią psychopaci, a to odrębna bajka:-) Szeroko pojęta moralność w dzisiejszych czasach nie jest przesadnie szeroko pojmowana, ale nie generalizuj, nie wszyscy są bękartami Szatana oraz złem wcielonym. Pamiętaj, że każdy jest inny, założenie, że nie wierzysz w człowieka jako ogół do niczego Cię nie zaprowadzi, jedynie do zgorzknienia i wyuczonej antypatii do wszystkich, a mam wrażenie (sądząc po Twoim idealizmie), że jesteś na to jeszcze trochę za młoda. Pozdrawiam!

Nie dzieci, a ludzie i nie złe, a kierowane podświadomym, zwierzęcym i zboczonym głosem, który uczymy się na drodze socjalizacji tłumić. Ale w sytuacjach stresowych, albo upojenia alkoholowego, bądź gniewu, potrafi on znów przejąć kontrolę.

Przeczytaj "Dwa lata wakacji" Juliusza Verna. Tam historia wygląda tak, że chłopcy w podobnym wieku i liczbie super sobie radzą, pomagając sobie, będąc fajnymi dobrymi kolegami.

Problem polega w co wierzysz bardziej, w jaką fikcję: filmową czy książkową.

Poza tym jak można udowadniać jakieś twierdzenie czymś co się zobaczyło w filmie albo wyczytało w książce. Obie rzeczy są przecież fikcją wymyśloną prze jakiegoś człowieka, a NIE ZAPISEM faktycznych wydarzeń.

Mówiąc inaczej: można udowodnić istnienie hobbitów po obejrzeniu Władcy Pierścieni.

Dzieci nie są złe tylko głupie. Gdyby w tym filmie zagrali dorośli to był by to film oscarowy ;)

dzieci wcale nie są głupie... przynajmniej ja nie byłam... ;p

I pewnie dalej nie jesteś xD

hahahaha dobre:D

"Fikcja literacka" (także filmowa) nie jest synonimem "nierealna wizja".


P.S. "Problem polega w co wierzysz bardziej, w jaką fikcję: filmową czy książkową."

Nie popisuj się już więcej swoją wiedzą, skoro jej po prostu nie posiadasz.
"Władca much" to powieść angielskiego pisarza Williama Goldinga.

ale co poniektórzy pi*****olą... :D niestety ale pewne cechy charakteru są człowiekowi przypisane od urodzenia. tak jest i kropka. nie można uogólniać że wszystkie dzieci są złe z natury ale nie można też powiedzieć że takowych nie ma. są takie przypadki, że niektóre dzieci (już około 7-9lat) mordują dla zabawy koty, ptaki, chomiki (jak dla mnie to takiego dzieciaka powinno się zamknąć w psychiatryku) - tak jest i nikt temu nie zaprzeczy. ale większość dzieciaków nigdy by czegoś takiego nie zrobiło... i dlatego nie można generalizować w jedną lub w drugą stronę. ja nie wierzę w naturalną niewinność każdego dziecka, ale nie zakładam też że każde dziecko to zło wcielone... :) dziękuję i dobranoc ;p

Są "złe" z punktu widzenia naszej, wyuczonej "moralności". Reagują zgodnie z nasza zwierzęcą naturą (która jest z wiekiem "stępiona" przez wszystkie nabywane nauki odnośnie norm postępowania i współżycia społecznego), czyli jeżeli czegoś chcą - to to zabiorą (bez względu, czy należy to do nich), jeżeli ktoś je wkurzy - to zareagują agresją i przemocą (czyt. np. przywalą w łeb łopatką) itp. Takie naturalne, zwierzęce zachowania często charakteryzują właśnie dzieci, które - dopóki je się nie nauczy pewnych norm i zasad - będą "złe" (źle się zachowywać) z punktu widzenia Dorosłego.
"Naturalna niewinność" to oksymoron. Natura nigdy nie jest niewinna i często bywa bardzo brutalna, gdzie silniejszy dominuje słabszego, a słaba jednostka nie ma racji bytu.

Dzieci są przede wszystkim głupie i nieświadome. Nie umieją rozróżniać dobra i zła. Stwierdzenie, że są z natury złe jest idiotyzmem samym w sobie. Można mieć jakieś cechy w konkretnym kierunku, ale każdy rodzi się czysty.
W filmie stado durnych dzieciaków poszło za największym idiotą, który już był zły, niewychowany i nieokrzesany, więc jakiekolwiek tłumaczenia o naturze, neutralności czy instynktach nie mają znaczenia, bo na całą grupę miał wpływ jeden dzieciak, który nie budził nic w sobie, a był już taki od początku.
Ten film zresztą też do najmądrzejszych nie należał... Grupa dzieci ląduje na bezludnej wyspie i pierwsze co im przychodzi do głowy to ustalanie praw i zasad? A takiego wała. Sklerozy jeszcze nie mam i pamiętam jak to jest gdy ma się jedenaście lat. Ogólnie dużo nonsensu, niepotrzebnych, niekonsekwentnych scen i lepiej poczytać książkę niż zawracać sobie głowę tym nudziarstwem.